Prezydent Rosji podpisał dekret przedłużający obowiązujące od 5 lat embargo na sprowadzaną z krajów UE żywność. To funkcjonująca od 2014 r. retorsja za unijne sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu. Teraz rosyjskie embargo będzie obowiązywać przynajmniej do końca 2020 r.
Rosyjskie embargo dotyczy szerokiej gamy produktów rolno-spożywczych, m.in. mięsa i jego przetworów, produktów mleczarskich, warzyw, owoców, orzechów, ryb, owoców morza i niektórych produktów wytworzonych z mąki lub kaszy. Jest ono wciąż odczuwalne dla wielu europejskich producentów, choć duża część z nich znalazła już nowe rynki zbytu dla swoich towarów. Rosja nałożyła takie embargo nie tylko na UE, ale także na inne kraje, m.in. USA, Kanadę, Australię, Norwegię, Islandię, Liechtenstein, Albanię i Czarnogórę.
Rosyjskie sankcje są odpowiedzią na sankcje nałożone przez UE i jej sojuszników, które dotyczą m.in. sektorów bankowego, energetycznego czy zbrojeniowego. Rosja ma obecnie zamknięty dostęp nie tylko do konkretnych produktów, ale także różnych technologii. Rosyjskie instytucje finansowe, koncerny energetyczne czy firmy zbrojeniowe nie mają również dostępu do unijnego rynku kapitałowego. Szczególnie dotkliwe jest jednak embargo, jakim objęta jest sprzedaż do Rosji technologii i usług niezbędnych do wydobycia ropy naftowej.
Obostrzenia mają zniknąć kiedy Rosja w pełni wycofa się z Krymu. Tak się jednak dotąd nie stało i nie wydaje się, aby miało to nastąpić w najbliższym czasie. UE sukcesywnie przedłuża więc swoje sankcje. W ubiegłym tygodniu o kolejne 6 miesięcy. Odrębne sankcje dotyczą natomiast osób, które zaangażowane były w aneksję Krymu. Mają one zakaz wjazdu na teren UE, a ich aktywa na terenie państw członkowskich zostały zamrożone. Kolejne sankcje dotyczą zaś firm, które zaangażowany są w budowę i rozbudowę mostu nad Cieśniną Kerczeńską, który połączył Krym z Rosją.
Dekret prezydenta Władimira Putina jest odpowiedzią na decyzję unijnych ministrów o przedłużeniu unijnych sankcji. Moskwa liczy bowiem na to, że uda się tym zmiękczyć dotychczasową postawę państw członkowskich. O konieczności zniesienia unijnych sankcji wobec Rosji mówili już m.in. premier Węgier Viktor Orban oraz wicepremier Włoch Matteo Salvini. Na razie były to jednak opinie wygłaszane na spotkaniach z przedstawicielami rodzimego biznesu, który traci na rosyjskim embargo. Państwa członkowskie wciąż bowiem zgadzają się na przedłużanie sankcji.
Michał Strzałkowski | EurActiv.pl, fot. dreamstime.com