Mimo że w majówkowy weekend w wielu regionach Polski spadł długo wyczekiwany deszcz, problem suszy w uprawach nadal pozostaje. Dlatego samorząd rolniczy zaapelował o ministra rolnictwa o zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych pomoc dla poszkodowanych rolników. Domaga się także objęcia monitoringiem suszowym użytków zielonych i buraka cukrowego na I kategorii gleb.
Rolnicy alarmują, że brak deszczu może wywołać dużo gorsze skutki niż w rok temu. Już teraz na polach sytuacja jest poważniejsza niż w poprzednim sezonie. Nie zmieniają tego nawet pojawiające się od czasu do czasu ulewy, bo żeby ziemia wchłonęła wodę, potrzebna przynajmniej kilku dni stałych opadów.
Do tego doszedł jeszcze bardzo silny wiatr, który dodatkowo pogorszył stan zasiewów. A przez bezśnieżną zimę gleba nie zdołała nagromadzić wystarczających zapasów wody.
– Już teraz można mówić o stanie suszy rolniczej. Wystąpiła ona praktycznie we wszystkich uprawach, jednak na tą chwilę trudno jest dokładnie określić wielkość szkód – wyjaśnia Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Dlatego samorząd rolniczy zaapelował o ministra rolnictwa o zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych pomoc dla poszkodowanych rolników. Domaga się także objęcia monitoringiem suszowym użytków zielonych i buraka cukrowego na I kategorii gleb.
KRIR zauważa też, że raporty Systemu Monitoringu Suszy Rolniczej Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB w Puławach nie odzwierciedlają stanu faktycznego na polach, gdzie „gołym okiem” widać postępującą suszę rolniczą, a przed wszystkim raporty publikowane są za późno (dopiero po 20 maja)
Dlatego Szmulewicz jest zdania, że podstawą szacowania szkód powinna być decyzja gminnych komisji szacujących straty, a nie system monitoringu suszy opracowany przez IUNG.
– To stałe gminne komisje szacujące powinny stwierdzać wystąpienie suszy – uważa Szmulewicz.
oprac. Kamila Szałaj, fot. pixabay.com