Samorząd rolniczy wystąpił do ministra rolnictwa z wnioskiem o uruchomienie pomocy dla gospodarstw poszkodowanych przez przymrozki. Poszkodowani rolnicy szacują, że przemarzło im od 30 do 100 proc. upraw.
Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych oczekuje uruchomienia wsparcia w formie pomocy de minimis liczonej od hektara uprawy zniszczonej przez mróz oraz zabezpieczenia środków finansowych dla gminnych komisji szacujących straty.
W połowie kwietnia silna fale mrozów uderzyła w plantatorów i sadowników. Wiele z ich upraw zostało całkowicie zniszczonych. Miejscami, przy gruncie, słupki termometrów wskazywały nawet -6 stopni Celsjusza. Do tego doszedł silny wiatr, który spotęgował działanie mrozu.
Straty mrozowe nie będą zrekompensowane
Straty mrozowe to nie jedyne zmartwienie rolników. Okazuje się, że większość gospodarzy nie miała ubezpieczonych upraw, bo ubezpieczyciele… zwlekali z zawieraniem umów. Większość zakładów ze sprzedażą polis ruszyła dopiero 15 kwietnia. Jeśli dodamy do tego dwutygodniowy okres karencji, okazuje się, że ubezpieczyciel weźmie odpowiedzialność za uprawy dopiero z początkiem maja. Czyli straty mrozowe rolnikom nie zostaną zrekompensowane.
Zdaniem samorządu rolniczego, zakłady ubezpieczeniowe, znając długoterminowe prognozy pogody dotyczące przymrozków, celowo nie podpisywały umów, aby nie wypłacać odszkodowania.
Dlatego rolnicy oczekują teraz pomocy ze strony rządu.
– Rolnicy oczekują pomocy w pełnej wysokości bez 50 proc. redukcji, która jest naliczana w przypadku braku ubezpieczenia – tłumaczy Prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej Ryszard Ciźla.
Redakcja AgroNews, fot. Kamila Szałaj