Tegoroczna aura sprzyja występowaniu chorób grzybowych w uprawach rzepaku. Mamy już pierwsze doniesienia o pojawieniu się mączniaka rzekomego. Obecność tego patogena na polu może w dużym stopniu zredukować obsadę roślin.
Mączniak rzekomy występuje jesienią wcześnie na plantacji, bo już od fazy liścieni. Rozwojowi infekcji sprzyja stosunkowo niska temperatura i wysoka wilgotność powietrza. Sprawcą choroby jest grzyb Hyaloperonospora parasitica. Najpoważniejsze skutki porażenia występują, gdy grzyb atakuje liścienie oraz pierwsze liście właściwe. Wtedy może dojść nawet do zamierania siewki.
– Mączniak rzekomy objawia się na górnej stronie liści chlorotycznymi nekrozami o nieregularnych kształtach otoczonych brunatną obwódką. W miejscu plam na spodniej części blaszki liściowej pojawia się szarobiały nalot struktur sprawcy choroby – wyjaśnia Ewa Jajor z Instytutu Ochrony Roślin.
Ochrona przed mączniakiem rzekomym w rzepaku
Aby uniknąć pojawienia się mączniaka rzekomego na polu, należy stosować odpowiednio zaprawiony materiał. Warto sięgnąć także po odmiany bardziej odporne na tę chorobę.
Do chemicznej ochrony zarejestrowane są fungicydy oparte o tebukonazol i protiokonazol lub mieszaniny tych substancji.
Należy jednak pamiętać, by triazoli z funkcją regulacji wzrostu nie stosować we wczesnych fazach rozwoju rzepaku.
– Substancje te można zastosować, gdy plantacja jest wyrównana we wzroście i zdecydowana większość roślin ma 2-3 pary liści właściwych, a temperatura powietrza przekracza 12 stopni – wyjaśnia Ewa Jajor.
Dlatego często do wczesnej walki z mączniakiem rzekomym rzepaku rolnicy wybierają difenokonazol, który nie wpływa na regulację pokroju wzrostu. Nie jest on co prawda zarejestrowany do zwalczania tego patogenu w rzepaku, ale przy okazji wykonywanych nim zabiegów interwencyjnych przeciwko czerni krzyżowych czy suchej zgniliźnie kapustnych, ograniczymy także infekcje mączniaka.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. Kamila Szałaj