Upały i susze przekładają się na zmniejszone plony. W efekcie hodowcy bydła zapłacą coraz więcej, bo słoma zdrożeje przez suszę.
Wyższe ceny wywierają jeszcze większą presję na rolników, którzy jednocześnie muszą zmagać się z konsekwencjami wyjątkowo trudnego lata. Wielu z nich musiało kupować więcej siana na paszę, ponieważ trawa, na której zwykle pasą się ich stada, nie urosła.
Zabójcze lato. Słoma zdrożeje przez suszę
Niektórzy przewidują tysiące euro dodatkowych kosztów, nawet w przypadku stosunkowo niewielkiego stada, co przełoży się na stratę.
„Jeśli spojrzymy na cenę paszy i słomy, to jestem przekonany, że w tym roku stracimy pieniądze [na bydło]” – powiedział David Barton, rolnik posiadający gospodarstwo w centralnej Anglii. Słoma pszenna, która zwykle kosztuje 39 euro za tonę, obecnie kosztuje prawie trzy razy więcej – niemal 111 euro. Dodatkowo Barton będzie musiał płacić około 89 euro dziennie za wyżywienie swoich 173 sztuk bydła, ponieważ nie ma już trawy.
Barton szacuje dodatkowe wydatki w wysokości około 7800 euro w ciągu trzech miesięcy. Największym kosztem będzie jednak utrata produkcji mięsa, ponieważ jego bydło nie będzie spełniało odpowiednio dużej wagi.
„Mają wystarczającą ilość żywności, ale aby naprawdę rosły [tak jak w normalnym roku], potrzebują trawy, a obecnie jej nie mamy. Strata w produkcji będzie więc znacząca” – powiedział.
Ucierpieli wszyscy
Niedobory słomy stanowią tylko ułamek większego problemu zmniejszonych zbiorów zbóż w Europie spowodowanych wysokimi temperaturami i ograniczonymi opadami deszczu.
W Niemczech uprawy słomy znacząco spadły w wyniku suszy i najwyższych temperatur w lipcu od 1881 r. Plony w niemieckim landzie Schleswig-Holstein spadły od 20 do 40 proc.„Brakuje nam ogromnej ilości słomy i to już nie tylko w paszach” – powiedział Peter Levsen Johannsen, dyrektor generalny izby rolnictwa w Schleswig-Holstein.
„Są regiony, w których słoma jest już droższa od ziarna” – dodał, zauważając, że ceny słomy w północnych Niemczech podwoiły się w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Ziarno przeznaczone do spożycia przez ludzi może zazwyczaj kosztować cztery do pięciu razy więcej niż słoma, chociaż zależność ta jest różna. Analitycy stwierdzili, że rosnące koszty nakładów mogą prowadzić do wyższych cen w sklepach.
John Lancaster, szef unijnego biura doradztwa mleczarskiego w firmie INTL FCStone, powiedział, że sprzedawcy detaliczni chcą utrzymać ceny mleka na stabilnym poziomie, ale mogą je podnieść na masło lub ser.
„W Danii sucha pogoda i upał oznaczają, że zbiory słomy będą prawdopodobnie o połowę mniejsze niż zwykle” – powiedział Troels Toft, dyrektor ds. upraw w duńskim stowarzyszeniu rolniczym DAFC.
„Ceny w niektórych regionach wzrosły dwukrotnie do około 120-150 euro za tonę” – powiedział. „Ale popyt jest bardzo wysoki i duńscy rolnicy starają się zebrać wszystkie możliwe plony. W tym roku nic nie pozostanie na polach”.
W Szwecji przewiduje się najniższe zbiory od 25 lat. „Mamy części kraju, w których brakowało deszczu przez ostatnie 90 dni” – powiedziała Kristina Gustafsson, dyrektor jednostki paszowej w dużej szwedzkiej spółdzielni rolniczej Lantmannen. „Mamy rolników, którzy kompletnie nie mają pasz.”
Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Owoców i Warzyw (PROFEL) sektor warzywny w UE również został poważnie poszkodowany panującymi suszami. „Przez gorącą i suchą pogodę ciągnącą się przez cały lipiec w większości części kontynentu, uprawy warzyw poważnie cierpią, a plony gwałtownie spadły. Dzisiaj sytuacja plantatorów i przetwórców warzyw jest najpoważniejsza od ostatnich czterdziestu lat”, podało stowarzyszenie w oświadczeniu.
Susza dotknęła też polskich rolników. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi szacuje straty na ponad 1,2 mld złotych – na dzień 8 sierpnia. Poszkodowanych przez klęskę zostało ok. 135 tys. gospodarstw rolnych, głównie w województwie wielkopolskim.
Bruksela reaguje
Komisja Europejska podjęła decyzję o umożliwieniu rolnikom większej elastyczności we wdrażaniu ekologicznych – „zielonych” – wymogów mających na celu redukcję ciężaru środowiskowego rolnictwa, ochronę bioróżnorodności i oszczędzanie zasobów wodnych.
Zdaniem organizacji ekologicznych, w tym Greenpeace, rozwiązanie to jest krótkowzroczne, bo choć odciąży rolników w krótkim okresie, w dłuższym przełoży się dla nich na jeszcze trudniejsze warunki środowiskowe.