Unijni rolnicy są „bardzo zaniepokojeni” faktem, że Dyrekcja Generalna ds. Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich w Komisji Europejskiej (DG AGRI) jest często lekceważona, jeśli chodzi o decyzje polityczne, mające bezpośredni wpływ na społeczność rolników.
„Jesteśmy zaniepokojeni faktem, że DG AGRI została zepchnięta na bok w wielu kwestiach, związanych z rolnictwem, m. in. w sprawie przyszłości biopaliw” – powiedział Pekka Pesonen, sekretarz generalny Copa-Cogeca.
Copa-Cogeca, czyli stowarzyszenie rolników UE, zorganizowało 11 czerwca konferencję na temat toczących się rozmów dotyczących rewizji dyrektywy w sprawie odnawialnych źródeł energii (RED), a szczególnie na temat przyszłości biopaliw pierwszej generacji.
W ramach RED KE zaproponowała zmniejszenie udziału konwencjonalnych biopaliw w transporcie z maksymalnie 7 proc. w 2021 r. do 3,8 proc. w 2030 r. Nakłada się również obowiązek zwiększenia udziału innych „paliw o niskiej emisji”, m. in. odnawialnych źródeł energii elektrycznej i zaawansowanych biopaliw w transporcie, do 6,8 proc.
Z drugiej strony, w styczniu Parlament Europejski zdecydował o wycofaniu oleju palmowego do 2021 r. i ograniczeniu wykorzystania biopaliw na bazie roślin na poziomie konsumpcji w 2017 r. w państwach członkowskich i nie więcej niż 7 proc. wszystkich paliw transportowych do 2030 r.
Ze swojej strony rolnicy chcą, aby UE utrzymała na poziomie 7 proc. do 2030 r. maksymalny odpowiedzialny udział biopaliw uprawnych w transporcie. Rolnicy mówią, że biopaliwa produkowane w UE mają kluczowe znaczenie dla osiągnięcia ambitnych celów UE w zakresie klimatu i energii oraz dla zapewnienia przyjaznego środowisku sektora transportu i ożywienia obszarów wiejskich. Rolnicy podkreślają również, że biopaliwa na bazie roślin są ważne także, jeżeli chodzi o paszę dla zwierząt. Przekonują, że w znacznym stopniu przyczyniłyby się one do zmniejszenia zależności od importu, zwłaszcza w świetle proponowanej strategii UE w zakresie białka.
Wciąż nie jest jasne, czy państwa członkowskie, Komisja Europejska i Parlament Europejski osiągną kompromis. Rolnicy twierdzą, że wniosek Komisji nie odzwierciedla ani nie bierze pod uwagę „rzeczywistości rolniczej” i że DG AGRI „nie była odpowiednio konsultowana”.
„Z definicji powiedziałbym, że DG AGRI najprawdopodobniej nie była właściwie konsultowana. To bardziej decyzja polityczna niż decyzja oparta na faktach agro-ekonomicznych” – powiedział Pesonen, nawiązując do debaty na temat biopaliw.
„Musimy pamiętać, że dość często, gdy mówimy o rynkach surowców rolnych, inne służby Komisji chętnie dostosowują swoje wymagania i propozycje. Ale DG AGRI powinna zebrać się w sobie i pomóc poprawić sytuację”. Pesonen wyjaśnił, że DG AGRI jest politycznie „popularna”, ale ma także ważną rolę do odegrania i musi być wysłuchana rzetelniej. Odniósł się również do dyskusji na temat ochrony produktów przed szkodami, twierdząc, że DG AGRI nie była odpowiedzialna, ale decyzja miała bezpośredni wpływ na nią.
Dyskryminacja własnej produkcji UE
Pesonen zauważył, że rolnicy mogą wykazać „bez żadnych wątpliwości”, że produkcja biopaliw, głównie z nasion roślin oleistych i buraków cukrowych, spełnia minimalny wymóg zrównoważonego rozwoju, ponieważ są one częścią Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). „Z definicji jesteśmy zrównoważeni”. „Nie dotyczy to importowanego oleju palmowego” – dodał Pesonen, odnosząc się do oleju palmowego z krajów Azji Południowo-Wschodniej, m.in. z Malezji i Indonezji.
Wyjaśnił także, że nie ma absolutnie żadnych dowodów na to, że funkcjonowanie rynków żywności zostało zakłócone, ponieważ ceny nie wzrosły z powodu biopaliw.
„Nie mamy nic do ukrycia: jesteśmy narażeni na wszystkie wymogi regulacyjne WPR. Możemy uprawiać i produkować surowce na biopaliwa i nie możemy im uciec (wymogom – przyp. red.), ponieważ jesteśmy zależni od wsparcia”. „To, czego szukamy, daje rolnikom większy dochód rynkowy i alternatywę dla produkcji. Zwłaszcza jeśli możemy połączyć to z praktykami rolniczymi, które są również premiowane przez WPR” – dodał Pesonen.
Duński ekspert podkreślił, że społeczność rolnicza w UE, zwłaszcza w takich krajach jak Francja, Niemcy i Polska, dokonała dużych inwestycji w tym sektorze.
„Musimy dać sektorowi szansę wykazania, że możemy pomóc UE polegać w mniejszym stopniu na paliwach kopalnych i być bardziej samowystarczalnymi na rynkach energii”. „Jeśli ich celem jest dyskryminacja własnej produkcji w UE, a zwłaszcza rolników, dlaczego tego nie powiedzą? Zamiast tego wymyślają multiplikatory i korzystniejsze traktowanie źródeł energii, które nie mogą spełnić tych samych kryteriów” – podkreślił Pesonen.
Odrzucenie multiplikatorów
Rolnicy sprzeciwiają się również tak zwanemu podwójnemu lub wielokrotnemu liczeniu, co oznacza na przykład, że jeżeli zaawansowane zużycie biopaliw wynosi dwa procent, będzie to liczone jako cztery procent całkowitej energii zużywanej w transporcie. To samo dotyczy zielonej energii elektrycznej, dla której Rada UE zaproponowała mnożnik w wysokości pięciu, co oznacza, że każde dwa samochody elektryczne w ostatecznej analizie zostaną policzone jako dziesięć.
„Uważamy, że stosowanie multiplikatorów, na przykład w odniesieniu do energii elektrycznej, odsuwa na bok fakt, że duża część energii elektrycznej jest faktycznie wytwarzana za pomocą niezrównoważonych metod. Jesteśmy transparentni i spełniamy minimalne wymagania dotyczące upraw, które produkujemy”. „Energia elektryczna z definicji nie jest bardziej zrównoważona niż biopaliwa. Nadanie jej multiplikatorów faktycznie zniszczyłoby konkurencję przeciwko biopaliwom” – podkreślił Pesonen.
Odnosząc się do odpadów i zaawansowanych biopaliw Pesonen zauważył, że w większości przypadków nie istniała ich jasna definicja, ponieważ na ogół, technicznie rzecz biorąc, nie ma dużych różnic między nimi.
„Uważamy, że jest to sztuczne i tylko niszczy konkurencję z roślinami, uprawnymi z rolnictwa” – powiedział.
Według Elisabeth Lacoste z Międzynarodowej Konfederacji Europejskich Plantatorów Buraków (C.I.B.E.) wykorzystanie multiplikatorów jest wirtualnym wsparciem dla tego rodzaju odnawialnych źródeł energii, które przynoszą korzyści firmom naftowym i nie przynoszą rzeczywistej korzyści energii odnawialnej. „Dla nas wykorzystanie mnożników jest sztucznym i wirtualnym wsparciem dla wykorzystania ropy naftowej” – powiedziała.
Sarantis Michalopoulos | EurActiv.pl | tłumaczenie Hanna Yukhymenko