W Warszawie trwa kolejny protest rolników zrzeszonych w AgroUnii. Tym razem manifestacja jest pokojowa – sadownicy rozdają jabłka mieszkańcom miasta. Chcą w ten sposób zwrócić uwagę konsumentów na problem ze sprzedażą swoich plonów. W odróżnieniu od ubiegłotygodniowego protestu na placu Zawiszy, nikt nie pali opon ani słomy, nie ma też rozrzuconych świńskich łbów.
Przy stacji Metra Centrum w Warszawie kilku sadowników rozdawało po dwa zapakowane w torebkę jabłka. Na opakowaniu znajdował się napis: „Za te dwa jabłka sadownik otrzymuje 17 groszy”.
Większość konsumentów była zdziwiona tak niską stawką. Nie mogli uwierzyć, że to co sami kupują w sklepach po 2,50 zł/kg, rolnik sprzedaje za 40-50 groszy.
– To co się dzieje z resztą tej kwoty? Do kogo trafiają te pieniądze? – dopytywała jedna z mieszkanek Warszawy.
– Niestety, najwięcej zarabiają pośrednicy, w tym sieci handlowe – odpowiedzieli przedstawiciele AgroUnii.
Gest rozpaczy
Przedstawiciele AgroUnii zwracali uwagę przechodniów, że za swoje jabłka otrzymują zaledwie kilkadziesiąt groszy za kilogram, podczas gdy jedna ze stacji paliw oferuje je konsumentom w cenie 1 zł za sztukę.
– Dzisiejsza akcja to gest rozpaczy – mówił w rozmowie z nami Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Rozdają jabłka w wielu miastach
Podobne akcje odbywają się dziś w kilku miejscach w Warszawie, Poznaniu i Lublinie.
Przechodnie podkreślali wielokrotnie, że podoba im się taka akcja. Zaznaczali, że bardziej do nich przemawia niż wysypywanie jabłek na ulicę, jak miało to miejsce podczas ubiegłotygodniowego protestu na placu Zawiszy w Warszawie.
Lokalizacje i godzina rozpoczęcia akcji w Warszawie do końca były owiana tajemnicą. Jak tłumaczyli nam wczoraj członkowie AgroUnii, nie chcieli tego nagłaśniać, by policja nie uniemożliwiła im tej formy protestu.
Minister nie przyjął zaproszenia, ale skomentował
Dzisiejszą akcję skomentował także minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Nie pojawił się jednak na proteście AgroUnii, choć został zaproszony.
– Cieszę się, że perswazja i serdeczna sugestia przynoszą efekty. Cieszę się, że #AgroUnia i jej liderzy posłuchali mojej sugestii i dziś rozdają jabłka mieszkańcom Warszawy, zamiast marnować żywność – napisał na Twitterze szef resortu rolnictwa.
Oczywiście przedstawiciele Agrounii nie zgadzają się z opinią, że wyrzucając jabłka na ulice, marnują żywność. Mówią, że te owoce i tak zgniłyby na polu, bo nikt ich nie chce skupować. Trudno się z tym nie zgodzić. W zaprzyjaźnionym z naszym portalem gospodarstwie na Mazowszu, które specjalizuje się w produkcji czarnej porzeczki, w ubiegłym roku ok. 100 ton owoców zostało na krzaku, bo przetwórnie nie chciały przyjmować tych owoców.
Jakie są postulaty AgroUnii?
Członkowie AgroUnii podkreślają, że w złej sytuacji są nie tylko producenci jabłek. Kryzys dotyka wszystkie gałęzie rolnictwa, m.in. hodowców świń czy bydła.
Rolnicy domagają się m.in. wprowadzenia w sklepach wielkopowierzchniowych obowiązku oferowania ponad połowy rodzimych produktów. Chcą także, by żywność była oznaczona flagą kraju pochodzenia. Walczą również o uratowanie rynku trzody chlewnej.
Kamila Szałaj