UE rozpoczęła negocjacje budżetowe i – zgodnie z oczekiwaniami – już w piątek (23 lutego) między państwami członkowskimi ujawniły się w tej kwestii rozbieżności. Tym razem dodatkowym problemem jest jednak dziura budżetowa po wyjściu z Unii Wielkiej Brytanii. Szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki już zadeklarował gotowość do kompromisu.
Na razie nie wiadomo nawet czy wspólne fundusze zostaną po 2020 roku uzupełnione – a jeśli tak, to z jakich źródeł – czy też może wydatki z unijnego budżetu zostaną poważnie ograniczone. Projekt przyszłego wieloletniego unijnego budżetu KE ma przedstawić w maju.
UE rozpoczęła negocjacje budżetowe, na razie brak 22-23 mld euro
Według wstępnych szacunków w dochodach UE po Brexicie będzie brakowało ok. 12-13 mld euro rocznie (wkład Zjednoczonego Królestwa, to ponad 15 proc. wspólnego budżetu). Jednak mimo mniejszych wpływów Wspólnota zgodziła się zwiększyć wydatki na ochronę granic, integrację uchodźców, badania i rozwój czy współpracę wojskową, co – jak się szacuje – pochłonie dodatkowych ok. 10 mld euro rocznie.
I choć w czasie piątkowego, nieformalnego szczytu Unii połowa państw członkowskich opowiedziała się za zwiększeniem składek do wspólnego budżetu (w tym Polska), to część zadeklarowała stanowczy sprzeciw wobec takiego rozwiązania. Tymczasem decyzja w tej sprawie wymaga jednomyślności.
Szef KE Jean-Claude Juncker podkreślił, że ci którzy chcą utrzymać składkę członkowską do wspólnego budżetu na poziomie 1 proc. PKB “27” muszą sobie zdawać sprawę, że oznacza to cięcia w funduszach polityki spójności i polityki rolnej o 15 proc. lub o 45 proc. w pozostałych unijnych politykach. Tymczasem – zwrócił uwagę – „mamy takich, którzy nie chcą płacić więcej, ale mamy i takich, którzy nie chcą otrzymywać mniej i jest to jedyny element jednomyślności, jaki zobaczyłem w Radzie”. „Tylko że te dwie postawy są nie do pogodzenia” – zauważył szef Komisji.
Negocjacje budżetowe zawsze są trudne
„Negocjacje budżetowe są zawsze trudne. Tym razem jednak odbywają się w odmiennym kontekście geopolitycznym w Europie i w obliczu Brexitu” – zwrócił uwagę szef Rady Europejskiej Donald Tusk. „Zgodziliśmy się, że UE przeznaczy więcej pieniędzy na powstrzymanie nielegalnej migracji, obronę, bezpieczeństwo i program Erasmus+” – poinformował po rozmowach Tusk. Zaznaczył przy tym, że „wielu szefów rządów” – m.in. polski premier – opowiedziało się za kontynuacją polityki spójności i wspólnej polityki rolnej i inwestycji w infrastrukturę ogólnoeuropejską.
Tusk pozytywnie zaskoczony
Dla Polski ważną sprawą było rozważane uzależnienie wypłat z funduszy unijnych po 2020 r. od przestrzegania praworządności i okazywania solidarności m.in. w przyjmowaniu migrantów, za czym opowiada się zarówno KE, jak i np. Niemcy czy Dania. W podsumowaniu szczytu Tusk wyraził “pozytywne zaskoczenie” faktem, że sama zasada warunkowości nie była kwestionowana i przywołał słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który miał również tę warunkowość popierać. „Jedyną kwestią jest to, że warunkowość budżetu powinna być oparta na bardzo precyzyjnych kryteriach. Ale to chyba nie jest kontrowersyjna opinia” – ocenił szef Rady Europejskiej.
Szef KE zapewniał przed rozpoczęciem szczytu, że nie dotyczy to jedynie Polski. „To bardziej ogólny problem z praworządnością, solidarnością. To musi być przedyskutowane w sposób, który będzie pozbawiony dramatyzmu” – powiedział Juncker. Wyraził przy tym nadzieję, że „ludzie w Polsce zaczynają rozumieć, że to nie jest konflikt pomiędzy Komisją a Polakami, ani konflikt pomiędzy panem (wiceszefem KE Fransem) Timmermansem a polskim narodem”. „To jest konflikt pomiędzy KE a polskim rządem” – zapowiedział szef KE.
Morawiecki: Dobra pozycja wyjściowa Polski
Premier Morawiecki zapewnił, że Polska jest w dobrej pozycji wyjściowej w rozpoczynających się właśnie negocjacjach budżetowych. “Rozumiemy zarówno potrzeby nowego budżetu na lata 2021-27 i nowe zadania, które powinny być częściowo lub całkowicie pokrywane przez unijny budżet, jak również konieczność jego podniesienia” – powiedział po zakończeniu spotkania unijnych przywódców w Brukseli.
W jego ocenie nasz kraj jest mniej więcej gdzieś po środku państw członkowskich, których część opowiada się za ograniczonymi wpływami do budżetu (wynikającymi z Brexitu), a druga część wolałaby wspólny budżet przynajmniej utrzymać na dotychczasowym poziomie, żeby móc sfinansować nowe cele stojące przed Unią.
WPR i polityka spójności przede wszystkim
“Podzielamy refleksję większości krajów, że trzeba znaleźć nowe środki na nowe problemy, które pojawiły się stosunkowo niedawno, w ostatnich latach ale już widać, że będą z nami przez wiele lat, tak jak problem uchodźców, migracji, ale również wspólna polityka bezpieczeństwa i w obszarze obronności” – powiedział szef polskiego rządu.
Podkreślił jednak, że Polska broni przede wszystkim wspólnej polityki rolnej i polityki spójności czyli funduszy regionalnych i infrastrukturalnych. Morawiecki argumentował to koniecznością, nadrabiania strat wynikających z tego, że po II wojnie światowej Polska znalazła się po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny. Przyznał przy tym, że nasz kraj już wiele nadrobił, ale zastrzegł, że ten proces jeszcze potrwa.
Zwiększyć składkę i środki własne UE
Na piątkowej konferencji prasowej premier podkreślił, że Polska “mocno optuje za powiększeniem składek do unijnego budżetu nawet do poziomu 1,2 proc. dochodu narodowego brutto wszystkich krajów unijnych”. Opowiada się też za tym, by już w następnej perspektywie budżetowej w UE zlikwidowane zostały wszelkie rabaty (z największego korzystała Wielka Brytania), a także, by zarówno płatników netto, jak i beneficjentów netto obowiązywały podobne mechanizmy wpłacania środków do budżetu.
Mateusz Morawiecki zapewnił ponadto, że Polska popiera ideę zwiększenia środków własnych Unii Europejskiej i jest za tym, żeby Wielka Brytania (płatnik netto) nawet po wyjściu z UE w części skompensowała ubytek w unijnym budżecie. Argumentował przy tym, że za dostęp do jednolitego rynku UE trzeba płacić.
Szef polskiego rządu podkreślił, że Polska wspiera pomysł zwiększenia unijnych środków własnych przez wprowadzenie tzw. digital tax, czyli podatku cyfrowego, pobieranego od przedsiębiorstw, które uzyskują duże korzyści ze sprzedaży swoich produktów w Europie nie płacąc należnego podatku wcale, albo płacą go w możliwie minimalnym wymiarze. Zwrócił przy tym uwagę, że kilka państw UE, m.in. Francja i Niemcy, “coraz wyraźniej wskazuje na zasadność takiego podejścia”
Przed rozpoczęciem piątkowych obrad polski premier mówił też o konieczności wyeliminowania w UE luki w ściąganiu podatku VAT, która według KE wynosi 55 mld euro. “To jest kwota wyższa niż całoroczny budżet UE, a więc częściowe wyeliminowanie tej luki doprowadziłoby do znaczącego wzrostu dochodów wszystkich państw członkowskich i wzrostu budżetu Unii” – podkreślił Morawiecki.
Dodał, że Polska jednoznacznie opowiada się za likwidacją rajów podatkowych, by wyeliminować unikanie opodatkowania przez bardzo bogate firmy. Premier podkreślił także, że budżet UE “musi być oparty o zdrowy, dobry kompromis” i zapewnił, że Polska na taki kompromis jest gotowa.
Barbara Bodalska | EurActiv.pl fot. EU