Już po raz trzeci rolnicy z całego kraju dyskutowali w Licheniu nad możliwościami zastosowania mikroorganizmów w rolnictwie. W trwającym właśnie światowym roku bioróżnorodności – ogłoszonym przez ONZ konferencja odbywająca się w dniach 6-7 września br. pod hasłem „Pożyteczne mikroorganizmy dla współczesnego rolnictwa” nabrała szczególnego charakteru. To wszystko, co działo się w Licheniu potwierdza fakt, że polscy rolnicy coraz częściej i z równą konsekwencją, dążą nie tylko do najwyższej opłacalności, ale zarazem jej połączenia z dbałością o zachowanie naturalnego środowiska, żyzności gleby i wytwarzania zdrowej, bezpiecznej żywności.
Konferencja odbywała się pod patronatem Marka Sawickiego, Ministra Rolnictwa i Rozwoju który otwierając konferencje podkreślił, że: – choć sama konferencja jest ważna, to jednak ważniejsi są wszyscy ci, którzy do niej doprowadzili, a w szczególności ci, którzy już stosują pożyteczne mikroorganizmy bo bez nich nie byłoby się po co spotykać. Dla przeciętnego zjadacza chleba stosowanie takiej technologii oznacza, że w nabywanym artykule może być zdecydowanie mniej chemii, zdecydowanie mniej sztucznej ochrony roślin, że nowoczesne rolnictwo może być bliżej natury, bliżej dobrostanu środowiska, a co za tym idzie – żywność może być zdrowsza dla człowieka.
Wypowiedzi, jakie pojawiły się w trakcie spotkania jednoznacznie wskazują na fakt, że przez wiele lat tak dalece skupialiśmy się na wskaźnikach ekonomicznych, że nawet nie zauważyliśmy iż naturalna stabilność, ład i harmonia środowiska stają w sprzeczności z ideą intensywnego, przemysłowego rolnictwa. Monokultury sztancowo produkowanych roślin: modyfikowanej soi czy kukurydzy z totalną eliminacją chwastów, owadów i szkodników nie tylko nie gwarantują różnorodności, ale wręcz wydają na nią wyrok. Przemysłowe rolnictwo niczym dawne zagłębia węgla i stali coraz większym kosztem rolnika a w konsekwencji konsumenta narusza naturalny ład i harmonię środowiska. Zachodzi więc pytanie czy tak budowany ekosytem, który już nie potrafi samokontrolować się na pewno jest zdrowym owocem postępu? Czy rolnictwo, które takie systemy buduje ma prawo do określeń w rodzaju: nowoczesne, innowacyjne, postępowe? Czy nauka, która ma udział w budowaniu tego rolnictwa, mająca także obowiązek chronić ziemię, człowieka i jego życie – nie powinna obiektywnie ocenić, jakie są tego konsekwencje dla kondycji i przyszłości wszelkich form życia na Ziemi? Dzisiaj dla większości ludzi sprawą oczywistą staje się fakt, że nadmierna chemizacja produkcji rolnej, tylko pozornie przyczyniła się do jej rozwoju. Za chwilowy wzrost produkcji płacimy naruszeniem ekosystemu, wyjałowieniem gleby i żywnością, którą sami się zatruwamy.
Istotą spotkania w Licheniu nie było jednak pokazywanie złych rozwiązań, ale przede wszystkim szukanie odpowiedzi na najważniejsze dzisiaj pytanie zadawane zarówno przez producentów żywności, jak i konsumentów:
CZY MOŻNA POWSWZECHNIE WYTWARZAĆ ZDROWĄ ŻYWNOŚĆ, W SPOSÓB BEZPIECZNY DLA ŚRODOWISKA I OPŁACALNY DLA ROLNIKA?
Okazuje się, że taką szansą są kompozycje pożytecznych mikroorganizmów. Potwierdzeniem tej tezy są relacje gospodarzy, którzy odważyli się zastosować ProBio Emy w hodowli roślin i zwierząt.
Jan Marczakiewicz – Rolniczy Zakład Doświadczalny SGGW Chylice, gm. Jaktorów
Zainteresowałem się mikroorganizmami już 9 lat temu – po przeczytaniu krótkiej notatki w prasie. Początkowo podchodziłem do tematu bardzo sceptycznie, zwłaszcza, ze przez lata pracy byłem przyzwyczajony do stosowania w uprawach chemicznych środków i to w sporych ilościach. Należę tez do ludzi, którzy jak nie dotkną, to nie uwierzą. Ale dotknąłem… Zacząłem stosować EM-y w uprawie ziemniaków, dzięki czemu w ciągu 4-6 lat (w zależności od jakości gleby) uzyskałem wzrost produkcji o 100%. Diametralnie zmieniła się również jakość gleby – stała się lżejsza, bardziej absorpcyjna i łatwiejsza w uprawie. Rezygnacja z dotychczasowego prowadzenia upraw, opartego na chemii to także istotne ograniczenie kosztów . A jeżeli przy tym wszystkim produkujemy zdrowszą żywność i chronimy środowisko, to ja osobiście nie widzę dzisiaj sensu innychi technologii jak tylko przy udziale probiotycznych mikroorganizmów. Dlatego chętnie zapraszam na swoje pola tych, którzy jak ja – muszą dotknąć, żeby zrozumieć i uwierzyć.
Mirosław Serafinowicz – wieś Grabina gm. Dębie
Na 42 ha uprawiam cebulę, ziemniaki, kapustę, fasolę i buraczka czerwonego. Kiedyś usłyszałem o mikroorganizmach i postanowiłem sam sprawdzić ich działanie. Na polu, gdzie dotąd nic nie chciało rosnąć posadziłem kapustę. Na połowie uprawy wylałem ProBio Emy i z tej części w efekcie zebrałem 99% plonu i to bardzo dobrej jakości. Część bez ProBio Emy musiałem natomiast zaorać, bo nie było czego zbierać. Ten eksperyment przekonał mnie do zastosowania kompozycji pożytecznych mikroorganizmów we wszystkich pozostałych uprawach. Lepsze jakościowo i ilościowo plony, ograniczenie kosztów i kolosalna poprawa kultury gleby – tak najkrócej mogę podsumować moją dotychczasową współpracę z mikroorganizmami. Ale to, co stało się w tym roku nazywam wręcz cudem. Kiedy po powodzi woda zeszła z pól byłem przekonany, że na zbiory nie ma szans. Uznając jednak, że niewiele mam do stracenia, postanowiłem raz jeszcze spróbować możliwości ProBio Eemów. Tym, co zobaczyłem na polach po zaledwie dwóch tygodniach byłem szczerze zdziwiony. Dzisiaj mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że mikroorganizmy uratowały moje uprawy i moje pieniądze. Zbiory były nieoczekiwanie dobre jakościowo i niewiele mniejsze niż w latach poprzednich.
Jak widać – coraz większe zainteresowanie wykorzystaniem probiotycznych właściwości mikroorganizmów, które samoczynnie tworzą w glebie optymalne warunki wzrostu i rozwoju roślin, wynika nie tylko z coraz powszechniejszego odczucia o narastających i zatrważających zagrożeniach środowiska, jakie niesie nadmierna chemizacja, ale też z czysto ekonomicznych kalkulacji. Stosowanie kompozycji pożytecznych mikroorganizmów wiąże się bowiem z automatycznym ograniczeniem, a docelowo nawet rezygnacją ze stosowania nawozów i środków ochrony roślin. Co więcej łączy się to także ze wzrostem wydajności hodowli, czy to zwierząt, czy roślin. Nic więc dziwnego, że konferencja, a w szczególności relacje rolników, którzy „na własnej skórze” sprawdzili możliwości ProBio Emów spotkały się z dużym zainteresowaniem zarówno rolników i konsumentów, jaki i przedstawicieli władz, nauki oraz mediów. Taka reakcja utwierdza organizatorów konferencji w przekonaniu, że o mikroorganizmach należy mówić coraz częściej i coraz głośniej.
Stanisław Kolbusz – ProBiotics Polska
– Na każdej kolejnej konferencji, na każdym naszym spotkaniu z rolnikami w terenie, coraz więcej pojawia się osób, które podkreślają, że dzięki mikroorganizmom wytwarzają dzisiaj więcej, zdrowiej i taniej. Z dumą mówią tez o tym, jak pachnie i wygląda ich gleba owoce i warzywa. Ale co najważniejsze – to oni swoim przykładem przekonują innych, że ProBio Emy są przyszłością rolnictwa. Ci rolnicy całe ich zadowolone rodziny utwierdzają nas w przekonaniu, że weszliśmy na właściwą drogę i możemy, a wręcz musimy iść nią dalej.
Polskie rolnictwo, szczególnie rodzinne, jest nadal skarbnicą bioróżnorodności, a zatem ponosi wielką odpowiedzialność za jej ochronę. Efektywną metodą ochrony bioróżnorodności jest włączanie technologii w naturalne łańcuchy życia. Takim integratorem są m.in. ProBioemy, odtwarzające ład i harmonię w rolnictwie przemysłowym jak i organicznym. Dzięki nim zyskujemy zdrową glebę, czystą wodę i powietrze i narzędzie do eliminacji odorów w oborze, chlewni, szambie itd. Dlatego też rolnictwo odtwarzające bioróżnorodność może przetrwać każdą – również i krytyczną – gospodarczą i społeczną zmianę. Warto zadbać o to by właśnie w Polsce gdzie nadal mamy zachowane bogactwo bioróżnorodności w gospodarstwach rodzinnych – rolnictwo skorzystało z tego potencjału i wdrażając naturalną probiotechnologię – gospodarowało efektywniej i zdrowiej.