Ponad trzy lata po opuszczeniu unijnego jednolitego rynku i osiem lat po referendum brexitowym Wielka Brytania rozpoczęła fizyczne kontrole świeżych produktów spożywczych importowanych z Unii Europejskiej.
Mniejsza różnorodności towarów, mniej świeżych produktów i wyższe ceny
Podczas gdy największe brytyjskie supermarkety i duże firmy eksportujące do UE mają większe zasoby, aby poradzić sobie z „papierkową robotą” i nowymi wymaganiami, mniejsi sprzedawcy detaliczni i hurtownicy ostrzegają przed opóźnieniami i zakłóceniami. Informują, że konsumenci powinni spodziewać się mniejszej różnorodności towarów wysokiej jakości, mniejszej ilości świeżych produktów i wyższych cen.
Pierwsza faza tak zwanego nowego Border Target Operating Model w Wielkiej Brytanii, wymagająca dodatkowej certyfikacji, weszła w życie 31 stycznia.
Druga faza rozpoczęła się we wtorek, wprowadzając fizyczne kontrole w portach dla roślin, produktów roślinnych i zwierzęcy „średniego ryzyka”, takich jak mięso, ryby, sery, jaja, produkty mleczne i niektóre kwiaty cięte. Wprowadzono również dodatkowe opłaty.
Rząd twierdzi, że nowe kontrole, które obejmują inspekcje wizualne i odczyty temperatury towarów, są niezbędne, aby zapobiec przedostawaniu się chorób i szkodników do Wielkiej Brytanii i wyrównają szanse brytyjskich eksporterów.
– Konieczne jest wprowadzenie globalnych kontroli opartych na ryzyku, aby poprawić biobezpieczeństwo Wielkiej Brytanii – powiedziała minister gabinetu Lucy Neville-Rolfe.
– Nie możemy nadal stosować środków tymczasowych, które pozostawiają Wielką Brytanię otwartą na zagrożenia ze strony chorób i mogą wyrządzić znaczne szkody naszym źródłom utrzymania, naszej gospodarce i naszemu przemysłowi rolnemu – dodała.
„Najbardziej nieefektywna i kosztowna granica”
Wielka Brytania wielokrotnie opóźniała nałożenie kontroli nad importem z UE. Z kolei Unia natychmiast egzekwowała swoje przepisy, co doprowadziło do opóźnień w portach w 2021 r. i skłoniło niektórych brytyjskich eksporterów, takich jak producenci serów i wysokiej klasy hodowcy wołowiny, do rezygnacji ze sprzedaży do UE, przynajmniej początkowo.
W ubiegłym tygodniu brytyjscy prawodawcy wezwali rząd do wyjaśnienia częstotliwości kontroli, twierdząc, że przedsiębiorstwa pozostają w niewiedzy.
– Firmy stoją w obliczu narastającego zamieszania i niepewności co do tego, jak i kiedy kontrole graniczne i nowe opłaty zostaną w pełni wdrożone – zaznaczył William Bain, szef polityki handlowej w Brytyjskiej Izbie Handlowej.
Nigel Jenney, dyrektor generalny Fresh Produce Consortium, stwierdził, że rząd „w pojedynkę stworzył najbardziej nieefektywną i kosztowną granicę na świecie”.
Powiedział, że branża została poinformowana, że personel inspekcyjny nie będzie dostępny w punktach kontroli granicznej po godzinie 19:00 – co jest poważnym niedopatrzeniem, biorąc pod uwagę, że „95% wszystkich towarów w naszym sektorze przybywa poza godzinami, w których urzędnicy rządowi Wielkiej Brytanii chcą pracować”.
Rzecznik Gabinetu zaznaczył, że każdy punkt kontroli granicznej będzie miał własne godziny pracy wyznaczone na podstawie poziomu handlu i popytu. Będą się one różnić w zależności od miejsca i regionu w Anglii, Szkocji i Walii, a wiele miejsc może wydłużyć godziny pracy.
Rząd zapowiedział, że przyjmie „pragmatyczne podejście” do kontroli, nadając priorytet towarom stwarzającym największe zagrożenie dla bezpieczeństwa biologicznego i utrzymując płynny przepływ importowanych towarów.
Szacuje się, że przepisy graniczne spowodują wzrost kosztów dla importerów łącznie o 330 milionów funtów (386 milionów euro) rocznie i zwiększą inflację żywności o zaledwie 0,2 proc. w ciągu trzech lat.
Źródło: www.euractiv.pl