Zahamowanie wzrostu i rozwoju rzepaku, czy deformacje podczas kwitnienia, to tyko niektóre z objawów fitotoksyczności spowodowanej przez sulfonylomoczniki. Już minimalne dawki tej substancji aktywnej mogą powodować uszkodzenia plantacji a w efekcie zmniejszenie plonów rzepaku, lub całkowitą ich utratę, warto więc przestrzegać kilku dobrych praktyk rolniczych, które pozwolą uniknąć zagrożeń.
Herbicydy z grupy pochodnych sulfonylomoczników są najczęściej stosowane w uprawach pszenicy, kukurydzy, ziemniaków, czy buraków. Mimo dobroczynnego działania w wypadku zbóż, substancje okazują się fitotoksycze dla roślin rzepaku – nawet mikro dawki mogą hamować biosyntezę aminokwasów i wyrządzać znaczące szkody w uprawach. Efektem są ograniczone wschody, nieprawidłowo wykształcone części nadziemne, a ostatecznie niższe plony lub utrata całych plantacji.
Do uszkodzeń plantacji rzepaku przez sulfonylomoczniki może dojść na kilka sposobów. Siewki rzepaku mogą zostać uszkodzone przez pozostałości substancji, które zostały użyte w przedplonie. Utrudnienia w całkowitym rozkładzie herbicydów w glebie wynikają z kilku czynników. Spowolnienie rozkładu może wynikać z mniejszej aktywności mikroorganizmów związanej ze zbyt suchą glebą, lub długą i mroźną zimą, małej zawartości części organicznych w glebie, czy jej nieprawidłowej struktury związanej z niskim odczynem pH. Jedynym sposobem na zmniejszenie prawdopodobieństwa uszkodzenia rzepaku pozostałościami sulfonylomocznika będzie w tym przypadku przestrzeganie zasad właściwego następstwa roślin w płodozmianie. Monokultura zbóż i kolejność, w której uprawa rzepaku następuje po zbożach, daje duże prawdopodobieństwo wystąpienia fitotoksyczności.
Inną przyczyną uszkodzeń są pozostałości sulfonylomocznika w opryskiwaczu – wykonywanie wielu zabiegów w następstwie po sobie i brak dokładności przy czyszczeniu zbiornika, wpływa na pozostawianie w nich resztek preparatów. Dodatkowo, fungicydy i nawozy płynne są dobrymi rozpuszczalnikami dla sulfonylomoczników, a efekty wchodzenia substancji w reakcje są widoczne w miarę rozpuszczania się ich pozostałości w zbiorniku. Prostym sposobem na uniknięcie przedostania się sulfonylomocznika do roślin rzepaku będzie dokładne, kilkukrotne mycie opryskiwacza niezwłocznie po wykonywanym zabiegu herbicydowym, zanim dojdzie do przyschnięcia resztek substancji na ściankach zbiornika lub dyszach.
Czytaj także:
Dobór odmiany rzepaku kluczem do sukcesu w uprawie?
Pierwszym sposobem na uniknięcie uszkodzeń jest skrupulatne przestrzeganie dobrych praktyk rolniczych. Innowacyjną metodą zabezpieczenia jest stosowanie odmian rzepaku odpornych na działanie sulfonylomoczników – odpowiednie odmiany pozwalają bowiem na zmniejszenie prawdopodobieństwa wystąpienia fitotoksyczności do zera. Dowodem na postęp w praktykach uprawy rzepaku jest technologia Clearfield, którą tworzą dwa nierozłączne elementy: nasiona hybrydowe (producentów nasion Rapool, Monsanto, Pioneer, oznaczone symbolem CL) oraz dedykowany im herbicyd Cleravis. Nasiona Clearfield zostały wyhodowane w sposób konwencjonalny (a więc nie należą do GMO), są odmianami hybrydowymi, wysokoplonującymi, odpornymi na jedną z substancji zawartych w Cleravisie, a dodatkowo są niewrażliwe na pozostałości sulfonylomoczników. Dedykowany nasionom herbicyd Cleravis ma zdolność zwalczania szerokiego spektrum chwastów jednoliściennych (w tym samosiewów zbóż) i dwuliściennych, oraz możliwość łączenia z innymi środkami ochrony roślin w jednym oprysku. Technologia zapewnia zatem nie tylko oszczędność czasu i pieniędzy, ale pozwala też na uniknięcie strat związanych z fitotoksycznością.
Wrażliwość rzepaku na pozostałości preparatów opartych o sulfonylomoczniki zmusza do szczególnej dbałości o technikę uprawy i stosowanie dobrych praktyk rolniczych. Odpowiedni płodozmian i dokładne oczyszczanie opryskiwacza to podstawowe kroki, które pozwolą na uniknięcie strat w uprawie rzepaku. Warto też zadbać o dodatkowe zabezpieczenie w postaci odpowiedniego doboru odmian nasion (np. CL).
Redakcja AgroNews, fot. Kamila Szałaj