Rozwój rzepaków w Polsce jest nadal bardzo zróżnicowany. Są plantacje, gdzie rośliny mają 4 liście, a są i takie w fazie 9 liści właściwych (BBCH 19). Deszcze, które popadały w ostatnich dniach zwiększyły nasilenie chorób grzybowych w rzepaku. Mniej jest za to szkodników.
Rośnie presja ze strony sprawców chorób grzybowych
Jak wynika z najnowszego raportu zagrożeń patogenowo-pogodowych BASF po opadach deszczu wzrosło nasilenie suchej zgnilizny kapustnych (Phoma lingam) oraz szarej pleśni (Botrytis cinerea), także lokalnie czerni krzyżowych (Alternaria brassicae). W tym czasie warto wykonać zabieg fungicydowy – jeśli to możliwe z funkcją regulatora wzrostu.
Szkodniki w natarciu
Natomiast niska temperatura i deszcz znacznie przyhamowały aktywność szkodników: śmietki kapuścianej, pchełek, mszyc, mączlika warzywnego, tantnisia krzyżowiaczka, gnatarza rzepakowca.
Ochrona herbicydowa – ostatni gwizdek
Kolejnym zagrożeniem dla młodego rzepaku są oczywiście chwasty. Dlatego powschodowa ochrona herbicydowa jest w tym momencie konieczna.
Warto również pomyśleć o dokarmieniu roślin siarką, borem, manganem i molibdenem.
Redakcja AgroNews, na podst. BASF, fot. Kamila Szałaj