Rosyjskie naloty na infrastrukturę ukraińską doprowadziły do wyłączenia z użytkowania jednej z największych ferm kur nieśnych w Europie – Chornobaivska – należącej do holdingu Avangard. Do zakładów nie płynął prąd elektryczny ani woda. W efekcie z głodu i pragnienia zdechło 4,4 mln kur nieśnych.
Straty na skutek inwazji rosyjskiej wynosi około 330 milionów dolarów
Nie można oczekiwać, że zakłady wznowią produkcję w jakimkolwiek przewidywalnym czasie. Wojska rosyjskie ukradły bowiem z fermy wszystkie wartościowe rzeczy więc jakakolwiek produkcja, nawet po wznowieniu dostaw elektryczności, nie będzie możliwa. Avangard ocenia, że suma strat przedsiębiorstwa na skutek inwazji rosyjskiej wynosi około 330 milionów dolarów.
Spółka informuje także, że zniszczenie i wyłączenie z produkcji zakładów Chornobaivska może skutkować nie tylko zmniejszeniem ukraińskiego eksportu jaj, ale nawet brakami jaj w Ukrainie.
Źródło: KIPDiP
Trzeba było te kury wypuścić może by kacapów zadziobaly.
A gdzie som obrońcy pszyrody i zwieszont? Już mi Putina zabójcę kur oprotestować i dożywocie zasądzić. No czerwono-zieloni do dzieła! Pikiety, protesty ulica i zagranica…
Pisi pustak
Obrońcy zwierząt wzięli kasę od Putina i są cicho, w sumie to biorą stale
Dobre
Już wiem dlaczego podrożały jaja w polskich sklepach.
Polscy chodowcy odżyją.
Pierdoly, niby wojna, niby glod niby żołnierze bez jedzenia a kury nie zjedzone ino zdechły, wto uwierzy?
Ów „holding” wprawdzie dawał pracę tysiąc tysiącu kołchoźników, ale przez niego wiele małych gospodarstw na Ukrainie tej pracy nie miało, a bogacił się Holender, Niemiec, ukraiński oligarcha.
Gdyby babci w Białokiernicy prądu i wody zabrakło, ona by swoje 7 kurek i koguta na podwórko i wszystko byłoby dobrze.
Że też nie pomyślano by kury wypuścić. Kurowate w naturze dają radę. W pewnym momencie zarząd i pracownicy musieli zdawać sobie sprawę z tego że sytuacja się nie poprawi prądu nie będzie i wody nie będzie.