Ruszyły skupy czarnej porzeczki, ale jej producenci nie mają powodów do zadowolenia. Za kilogram tego owocu mogą dostać w zależności od regionu kraju od 35 do 60 groszy. Tym samym sprawdziły się czarne scenariusze, mówiące, że ten rok nie będzie lepszy od poprzedniego.
Na wielu plantacjach tak właśnie wyglądają czarne porzeczki. Susza i upały zrobiły swoje. Owoce się po prostu ugotowały. Fot. Danuta Adamiak
Przypomnijmy. W 2014 roku za kilogram czarnej porzeczki przetwórnie płaciły 60 gr. Dlatego rząd wyciągnął pomocną dłoń i uruchomił pomoc de minimis. Plantatorzy dostali wówczas wsparcie w wysokości 410 zł do hektara. W tym sezonie również zanosi się na to, że rządowa pomoc będzie potrzebna.
– To prawdziwy dramat. W tamtym roku było źle, ale liczyliśmy, że ten sezon przyniesie odrobinę lepsze ceny. Prognozy budziły nadzieję – w maju i czerwcu mówiło się nawet o cenie 1,60 zł za kilogram. Tymczasem ja dziś oddaję owoce po 50 groszy – żali się Krzsztof Adamiak, właściciel 40 ha plantacji porzeczki czarnej.
Producenci ratują się, jak mogą. Niektórzy zamiast mechanicznego zbioru wybierają ręczny i sprzedają swoją porzeczkę jako deserową. W takiej sytuacji mogą liczyć na wyższą cenę – od 2 do 3 zł za kilogram. Nawet po odliczeniu kosztów zbioru, w kieszeni zostaje im więcej, niż mogliby dostać od przetwórni. Ale w ten sposób mogą sprzedać najwyżej kilkanaście ton. Inni z kolei na własną rękę szukają zagranicznych odbiorców, którzy oferują wyższe ceny skupu. A część plantatorów po prostu likwiduje swoje plantacje, nie widząc przyszłości rozwoju uprawy czarnej porzeczki w Polsce.
Kto winien?
Plantatorzy już kilka lat temu mówili o zmowie cenowej przetwórni. W ubiegłym roku UOKiK przeprowadził nawet kontrolę, ale nie dopatrzył się zmowy, lecz działania mechanizmów rynkowych. Innego zdania jest Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski. Według niego obecna sytuacja wynika właśnie ze zmowy cenowej.
– Jeszcze wiosną były deklaracje ze stron zakładów, że porzeczka będzie kosztować grubo powyżej 1zł za kilogram. Poza tym miałem sygnały, że zakłady chciały maksymalnie opóźnić termin skupu, by spowodować większą panikę na rynku. Żeby sprawić wrażenie, że porzeczki jest za dużo – informuje poseł Maliszewski.
Właściciele plantacji mają też sporo żalu do GUS-u. Ich zdaniem instytucja ta przyczyniła się do obniżek cen, podając zawyżone szacunki zbiorów. Można by przypuszczać, że powodem takiego stanu rzeczy są spore zapasy koncentratu i mrożonek. Jednak jeszcze w maju same przetwórnie mówiły, że poziom tych zapasów jest znikomy. Poza tym zakłady muszą mieć świadomość, że uprawa czarnej porzeczki zmniejszyła się w ubiegłym roku o 11 proc. Do tego dochodzi susza, a więc podaż owoców z pewnością spadnie. Krajowe Stowarzyszenie Plantatorów Czarnych Porzeczek zredukowało ostatnio prognozy zbiorów z 98 tys. ton na 80 tys. ton. A mimo to przetwórnie nadal proponują plantatorom tak niskie ceny.
Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że akurat ten segment produkcji rolniczej jest słabo zorganizowany. Plantatorzy bardzo rzadko tworzą grupy producentów, z reguły działają na własną rękę. A więc nie mają wystarczającej siły i pozycji, by negocjować z przetwórniami.
Jak żyć, Pani Premier?
Nic dziwnego, że w tej sytuacji plantatorzy szukają pomocy. Krajowe Stowarzyszenie Plantatorów Czarnych Porzeczek wysłało list do Premier Ewy Kopacz, w którym alarmuje o rażąco niskich cenach owoców.
– Zawracamy się do Pani z prośbą, a wręcz z apelem o podjęcie działań, które pozwoliłyby na przynajmniej częściowe uporządkowanie rynku owoców w naszym kraju, a w szczególności relacji producent –przetwórca – pisze w liście do szefowej rządu Zarząd KSPCP.
– Czekamy na działania ze strony rządu, nawet doraźne. Czekamy na odpowiedź – mówił w rozmowie z nami wiceprezes KSPCP dr Piotr Baryła.
Stowarzyszenie zwraca uwagę, że „cena skupu owoców porzeczki czarnej na poziomie 0,50 zł stanowi zaledwie pokrycie ok. 25 proc. kosztów produkcji”.
Dlatego, jak mówi nam prezes KSPCP Wiesław Błocki, jeśli sytuacja się nie zmieni, plantatorzy będą podejmować radykalne kroki, "bo w tej chwili grozi im bankructwo".
W obronie producentów porzeczki staje także Związek Sadowników RP. Zapowiada, że będzie walczył o rekompensaty i zorganizuje protesty pod przetwórniami.
– To, co robi przemysł jest naigrywaniem się ze wszystkich producentów czarnej porzeczki. Rozważamy w tej chwili demonstrację, a nawet blokady – mówił w rozmowie z nami prezes ZS Mirosław Maliszewski.
I dodaje, że wielu plantatorów z pewnością zlikwiduje swoje plantacje.
Pomoc rządowa
Czy wzorem roku ubiegłego można się spodziewać, że rząd ponownie uruchomi pomoc de minimis dla producentów porzeczki czarnej? Pytaliśmy o to w resorcie rolnictwa, ale jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
W związku z zaistniałą sytuacją minister Marek Sawicki spotkał się z przedstawicielami branży przetwórczej. Zaapelował do nich "o zaangażowanie się w budowę wspólnej platformy sprzedażowej, która zakończy polsko-polską konkurencję w eksporcie żywności oraz poprawi warunki cenowe uzyskiwane ze sprzedaży". To pierwsze ze spotkań. Resort rolnictwa poinformował, że kolejne odbędą się w najbliższym czasie.
Polska jest największym producentem porzeczki czarnej w Unii Europejskiej i drugim na świecie. Rocznie na powierzchni 32 tysięcy ha produkujemy około 150 tysięcy ton owoców. Wszystko jednak wskazuje na to, że zbiory te z roku na rok będą mniejsze.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. Danuta Adamiak