Stało się to, czego obawiali się duzi producenci trzody chlewnej z terenów zagrożonych wystąpieniem wirusa ASF. W ubiegły piątek choroba pojawiła się w dużym stadzie świń, liczącym ponad 1000 sztuk zwierząt. Jest to pięćdziesiąte ognisko choroby u świń domowych od początku występowania ASF w Polsce (tj. od 17 lutego 2014 r.), a dwudzieste siódme w bieżącym roku.
Wirus szaleje, minister śpi
Tym razem wirus zaatakował na Podlasiu w pow. monieckim, w chlewni, w której utrzymywano 1066 sztuk świń. To pierwsze w tym roku tak duże stado, w którym stwierdzono chorobę. Po serii kilkunastu ognisk w gospodarstwach utrzymujących po kilka, kilkanaście świń, mamy obecnie do czynienia z występowaniem choroby w większych stadach.
– Oznacza to, że rozwój choroby zamiast zwalniać nabiera tempa w jakim pojawiają się kolejne ogniska choroby. Z pewnością powinno to budzić niepokój wszystkich osób związanych z branżą – uważa Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.
Zdaniem Ludowców, nowe ogniska ASF pokazują, że obecny minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel nie potrafi zaradzić rozprzestrzenianiu się choroby.
Winne dziki
Z przeprowadzonych dotychczas analiz wynika, że główną przyczyną rozprzestrzeniania się choroby jest w dalszym ciągu zbyt duża populacja dzików. O przyspieszenie odstrzału apelują do Polskiego Związku Łowieckiego zarówno rolnicze organizacje, jak i resort rolnictwa.
Rozporządzeniem w ASF
Na ukończeniu są prace dotyczące rozporządzeń w sprawie środków podejmowanych w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń oraz wprowadzenia „Programu bioasekuracji mającego na celu zapobieganie szerzeniu się afrykańskiego pomoru świń” na lata 2015-2019. W przygotowaniu jest także rządowe rozporządzenie w sprawie realizacji niektórych zadań Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dotyczy ono m.in. zasad stosowania pasz dla trzody chlewnej, zaostrzenia zasad bioasekuracji, jak również rekompensat.
oprac. Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. MRiRW