Tragiczne wiadomości płyną z gminy Włodawa w woj. lubelskim. Wirus ASF zaatakował położoną na tym terenie chlewnię, w której utrzymywane było prawie 2000 sztuk świń. To druga tak duża ferma trzody chlewnej, w której w tym roku wykryto ognisko choroby. Hodowcy załamują ręce i mówią wprost: bez wybicia dzików nie uda się zatrzymać wirusa. Z kolei lubelscy radni domagają się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.

Wczoraj Główny Lekarz Weterynarii potwierdził 60. ognisko afrykańskiego pomoru świń w Polsce. Jednocześnie jest to 37. przypadek choroby w tym roku. Po raz kolejny wirus został wykryty w gospodarstwie leżącym w woj. lubelskim. Ale tym razem nie w gospodarstwie przyzagrodowym, ale w dużej chlewni, liczącej 1905 sztuk świń.

Lubelskie domaga się ogłoszenia stanu klęski żywiołowej

Na poniedziałkowej sesji (24 lipca) sejmik woj. lubelskiego zwrócił się do wojewody o rozpoczęcie procedury mającej na celu wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

Jak poinformował portal polsatnews.pl,  lubelscy radni obawiają się, że szybko rozwijająca się choroba ASF zlikwiduje hodowlę świń w tym województwie.

Z kolei wicemarszałek województwa lubelskiego Grzegorz Kapusta (PSL), cytowany przez PAP, uważa, że rozprzestrzeniający się pomór świń wymaga nadzwyczajnych działań, w tym wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.

Odstrzelić dzika

Producenci trzody chlewnej nie mają wątpliwości, że za rozprzestrzenianie się choroby odpowiadają przede wszystkim dziki. Dlatego domagają się całkowitej likwidacji populacji tych zwierząt.

Póki co resort środowiska zamierza zezwolić na całoroczny odstrzał dzików. Minister Jan Szyszko przygotował właśnie projekt nowelizacji rozporządzenia dotyczący m.in. wydłużenia okresu polowań na dziki w całym kraju. Pytanie tylko, czemu tak późno. Polska walczy z ASF już ponad trzy lata. Gdyby intensywny odstrzał dzików zarządzony był już wtedy lub chociażby na jesieni ubiegłego roku, kiedy to mieliśmy wysyp tej choroby, dziś najpewniej nie byłoby aż tylu ognisk. 

Kamila Szałaj,

Redakcja AgroNews, fot. Wikicommons, Wiejki Bielewicze, Gmina Grodek, Mikolaj Grycuk