We wtorek doszło do dwóch tragicznych wypadków. W Stawie Noakowskim (woj. lubelskie) ciągnik przygniótł traktorzystę. Natomiast w Brodnicy Dolnej (pomorskie) kierowca ciągnika utonął w błocie razem z maszyną.
2 października w Stawie Noakowskim 31-letni mieszkaniec gminy Nielisz został przygnieciony przez ciągnik. Z ustaleń policji wynika, że wykonywał on prace polowe traktorem z doczepionymi dwoma wozami. Niestety, zjeżdżając ze wzniesienia, wpadł w poślizg. Ciągnik przewrócił się, a on sam został przygnieciony. Natychmiast przystąpiono do reanimacji. Jednak nie udało się przywrócić funkcji życiowych mężczyzny.
– W ciągniku tym jechał jeszcze 57-letni mężczyzna. Jemu udało się w porę zeskoczyć z pojazdu, nie odniósł żadnych obrażeń – wyjaśnia policja.
Ciągnik utonął w błocie
Do tragicznego wypadku doszło także w Brodnicy Dolnej (pomorskie). 34-letni rolnik kierujący ciągnikiem utonął w błocie razem z maszyną.
Jak wyjaśnia na łamach Dziennika Bałtyckiego Jarosław Kreft, rzecznik kartuskiego komendanta policji w Kartuzach świadkiem wypadku był przypadkowa osoba. Obserwator, widząc co się stało, wskoczył do wody, wyciągnął rolnika i próbował go reanimować. Niestety, akcja ratunkowa nie przyniosła rezultatu. 34-latek zmarł na miejscu.
oprac. Kamila Szałaj, fot. KPP Lublin