Organizacja ekologiczna WWF wyraża sprzeciw wobec poparcia, jakiego kolejne instytucje publiczne udzielają projektowi budowy stopnia wodnego na Wiśle poniżej Włocławka. Budowa ta – jako szkodliwa dla środowiska i niezgodna z prawem polskim i europejskim – jest z góry skazana na porażkę, więc prace nad nią są marnowaniem pieniędzy, czasu i energii. Wbrew interesom polskiego społeczeństwa i środowiska naturalnego o poparcie dla tej inwestycji zabiega firma Energa SA.
Dziś Energa SA zamierza podpisać drugi już list intencyjny w tej sprawie – tym razem z Urzędem Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego. W sierpniu tego roku, list intencyjny podpisał Prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.
"Nowy stopień na Wiśle powodowałby znaczące i trwałe straty na terenach Natura 2000. Przy istniejących innych wariantach zapewnienia bezpieczeństwa stopnia we Włocławku – a tym bardziej innych możliwościach produkcji energii – taka inwestycja zgodnie z prawem polskim i unijnym nie może być zrealizowana. Kolejne porozumienia i listy intencyjne tej sytuacji nie zmienią. Trudno nam zaakceptować fakt, że Ministerstwo Środowiska nie potrafi stanowczo i zdecydowanie uświadomić tego potencjalnym inwestorom" – mówi Piotr Nieznański, kierownik Działu Ochrony Przyrody WWF Polska.
Energa SA uparcie dąży do budowy nowej tamy, ignorując opinię Krajowej Komisji Ocen Oddziaływania na Środowisko. Komisja ta jest najbardziej kompetentnym społecznym ciałem doradczym Ministra, oceniającym środowiskowe aspekty inwestycji. Na podstawie danych z raportu pt. „Ekologiczne bezpieczeństwo stopnia wodnego Włocławek” (przygotowanego w czerwcu 2008 przez Hydroprojekt) Komisja stwierdziła, że kolejny stopień na Wiśle spowoduje znaczące i trwałe, nie dające się skompensować straty przyrodnicze w siedliskach i gatunkach objętych ochroną w sieci NATURA 2000, zaś decyzja o jego budowie „mogłaby być skutecznie zaskarżona do sądów krajowych i europejskich”.
„Budowa nowego zbiornika zaporowego oznacza zniszczenie około 35 km biegu rzeki i zalanie ponad 600 ha siedlisk w dolinie Wisły, należących do sieci Natura 2000, w tym szczególnie chronionych w Unii Europejskiej lasów łęgowych. Zagrozi również gatunkom objętym ochroną, w tym ptakom związanym z naturalnym korytem i doliną rzeki jak zimorodek, sieweczka rzeczna czy derkacz oraz drastycznie pogłębi problem drożności rzeki dla wędrówek ryb. Elektryczność uzyskana kosztem takiego trwałego niszczenia "Królowej Polskich rzek" nigdy nie zasługiwałaby na miano czystej energii”” – dodaje Nieznański.
Uczestnicy konferencji organizowanej dziś przez Energę SA, promującej drugi stopień na Wiśle, będą przekonywani nawet argumentem, że zbiorniki zaporowe, takie jak Włocławek, ekosystemom rzek nie szkodzą, a wręcz przeciwnie, że poprawiają jakość wody, a nawet powodują wzrost różnorodności biologicznej.
„To bzdura! Od poprawiania jakości wody są oczyszczalnie ścieków a nie zbiorniki zaporowe!” oburza się profesor Ryszard Bartel z Instytutu Rybactwa Śródlądowego. „Stopień Włocławek wyrządził ogromne szkody wśród ryb: walnie przyczynił się do wymarcia w dorzeczu Wisły powyżej Włocławka troci wędrownej i do załamania się populacji certy niegdyś bardzo licznie tu poławianej. W zbiorniku Włocławskim wzrosła tylko liczba obcych i inwazyjnych gatunków ryb, co oznacza degradację ichtiofauny” – dodaje prof. Bartel.
Budowa zapory na Wiśle to nie tylko niszczenie naturalnych siedlisk, ale także stworzenie poważnej przeszkody dla wędrówek ryb, nawet jeśli tama zostanie wyposażona w przepławkę. „Dla wędrujących na tarło łososi, troci, cert i jesiotrów oraz co najmniej kilkunastu innych gatunków ryb wędrujących w poszukiwaniu siedlisk i żerowisk pokonywanie przepławek i zbiorników zaporowych jest skrajnie wyczerpujące. Jeśli pojawi się nowy stopień wodny szanse ich przeżycia spadną do zera. Można się spodziewać że za kilkanaście lat ci, którzy wybudują zbiornik w Nieszawie będą trąbić na alarm, że koryto Wisły znowu obniżyło się poniżej zapory i że trzeba budować kolejny stopień. I tak aż do Bałtyku?…” mówi zdenerwowany prof. Tomasz Mikołajczyk z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
„Budowa nowej tamy może przekreślić nasze podejmowane od wielu lat wysiłki na rzecz odbudowy tarlisk łososi, troci i certy w dorzeczu górnej Wisły”, dodaje Roman Depowski, prezes PZW Rzeszów.
KKOOŚ oceniła, że możliwym do realizacji i skutecznym wariantem zabezpieczenia zapory we Włocławku jest budowa niskiego progu piętrzącego bezpośrednio poniżej tamy. Byłby on najmniej szkodliwy dla środowiska i tańszy. Brak zdecydowanej decyzji Ministerstwa Środowiska w tej sprawie pozostawia jednak furtkę na tworzenie dalszych, porozumień, listów intencyjnych i opracowywania dokumentacji dla kolejnych pomysłów, oddalając w bliżej nieokreśloną przyszłość rzeczywiste rozwiązanie problemu Włocławka.
Źródło: Organizacja Ekologiczna WWF, www.wwf.pl, fot. sxc.hu