Kierowcy, którzy zdecydowali się na wizytę na stacji paliw w drugim tygodniu stycznia, musieli głębiej sięgnąć do kieszeni, bo koszty tankowania wyraźnie wzrosły. Najmocniej, bo aż o 7 groszy, podrożał litr oleju napędowego, cena benzyny wzrosła o 5 groszy, a autogaz zanotował 3-groszową podwyżkę.
Prognozy na nadchodzący tydzień też nie są optymistyczne i w najbliższych dniach średnie ceny obu podstawowych paliw powinny przekroczyć poziom 4,60 zł/l.
W rafineriach znowu drożej
W hurtowej części rynku paliw podwyżki nie zwalniają i notowania benzyn i oleju napędowego systematycznie poprawiają wielomiesięczne rekordy. Od ubiegłego piątku średnia cena 95-oktanowej benzyny, która wynosi dzisiaj 3637,80 za 1 000 litrów, wzrosła o blisko 90 złotych. Podobnej skali podwyżkę zanotował olej napędowy, który w rafineriach aktualnie kosztuje średnio 3727,00 zł/metr sześcienny.
Kierowcy zapłacą więcej
Rosnące koszty zakupu paliw zmusiły operatorów rynku detalicznego do skorygowania w górę cen na pylonach. Szczególnie mocno tę zmianę odczuli kierowcy tankujący olej napędowy. Litr diesla podrożał średnio aż o 7 groszy i kosztuje w tym tygodniu 4,56 zł. Benzyna bezołowiowa 95 jest droższa o 5 groszy i tankowanie tego paliwa to średnio wydatek rzędu 4,59 zł/l. W górę poszła też cena autogazu, która po 3-groszowej podwyżce wynosi 2,14 zł/l.
Prognoza e-petrol.pl na kolejny tydzień stycznia przewiduje dalsze ruchy w górę a szacowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw to: 4,58-5,69 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 4,56-4,67 zł/l i 2,13-2,20 zł/l dla autogazu.
Koronawirus nie ustępuje
Postępy pandemii i kolejne lokalne lockdowny wdrażane na przykład w Chinach powodują, że obawy o popyt paliwowy nie słabną. W mijającym tygodniu wprawdzie surowiec sięgnął poziomu 56 USD za baryłkę i nie brakowało impulsów do zwyżek, jednak w piątek górę biorą pesymistyczne scenariusze.
W tym tygodniu argumentami wspierającymi wzrosty mogły być przede wszystkim dane o wzroście importu ropy przez Chiny w 2021 roku o ponad 7 proc., a także zapowiedzi ograniczenia wydobycia w lutym i marcu zadeklarowane przez Arabię Saudyjską, które pomóc mają w realizacji polityki OPEC+ odnośnie stymulacji cen na światowych rynkach. Nie bez znaczenia jest także wizja uruchomienia programu pomocowego dla gospodarki amerykańskiej, który może opiewać na kwotę 2 bln dolarów, a który zapewne będzie wdrażany już po zmianie lokatora Białego Domu. Wsparcie dla cen stanowiły także w ostatnich dniach dane Energy Information Administration o zapasach ropy w USA, które spadły o 3,25 mln baryłek – przy prognozach na poziomie 2,7 mln.
„Trzecia fala” koronawirusa
Te informacje jednak przegrywają chyba na razie z doniesieniami o ewentualnej „trzeciej fali” koronawirusa i groźbami dalszych zamknięć w gospodarkach całego globu. Pewnej nadziei upatrywać można w dynamicznym postępie programów szczepień w USA i Europie, jednak dla poprawy popytu paliwowego konieczne byłoby chyba przywrócenie „normalnego” funkcjonowania tranposrtu i gospodarki, a na to na razie jeszcze trudno liczyć.
Oprac. Grzegorz Maziak, Jakub Bogucki, www.e-petrol.pl