Niemiecki minister rolnictwa Christian Schmidt (CSU) powiedział, że skażenie miliona jajek z użyciem szkodliwego środka owadobójczego „ma charakter przestępczy”. Afera wywołała panikę w kilku innych państwach europejskich, które również podjęły środki ostrożności i sprawdzają jakość produktów spożywczych.
W wyniku afery sprzedawcy detaliczni w kilku krajach europejskich wycofali miliony jaj ze sklepowych półek. Boją się, że jajka, które sprzedają również zostały skażone fipronilem. Dużą stratę odniesie Holandia, gdzie planuje się ewentualny ubój miliona kur.
Problem na dużą skalę
Fipronil to popularny środek o działaniu owadobójczym, którym często spryskuje się zwierzęta domowe w celu chronienia ich przed pchłami i kleszczami. Zakazane jest natomiast podawanie środka zwierzętom hodowlanym. Jeśli w wyniku spożycia dużej ilości zakażonych produktów substancja przedostanie się do ludzkiego łańcucha pokarmowego, spowoduje ona duże zniszczenia w obrębie organów wewnętrznych.
„To pewne, że chodzi tutaj o działania przestępcze” – wyjaśnia Schmidt podczas wypowiedzi dla niemieckiej stacji telewizyjnej ARD.
W rozmowie z „Passauer Neuen Presse” polityk podkreśla, że odpowiednie organy „od dłuższego czasu, dzień i noc próbują zdobyć więcej szczegółów o sytuacji oraz dbają o wymianę informacji pomiędzy innymi organami”.
Szukanie winnego
Władze Holandii i Belgii obarczają winą niderlandzkiego dostawcę środków czystości.
Komisja Europejska twierdzi, że o pierwszych pogłoskach w sprawie zatrucia dowiedziała się dopiero pod koniec lipca, po otrzymaniu oficjalnego powiadomienia z Belgii. Nie wiadomo jednak, czy problem naprawdę rozpoczął się z końcem miesiąca, czy może Belgia zataiła pewne informacje o problemie. Belgijski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności wywołał falę krytyki zarówno w kraju, jak i zagranicą, ponieważ był świadomy zagrożenia już na początku czerwca.
Do sprawy odniosła się rzeczniczka Komisji Europejskiej, Maria Andreeva tłumaczy: „jeśli jakiś kraj zwleka z poinformowaniem o zagrożeniu ws. żywności, łamie tym samym prawa europejskie”.
Organ, który upierał się, że dotychczas przebadane jajka nie zawierają w sobie śladów fipronilu, we wtorek przekazał informację, że drugi test potwierdził występowanie szkodliwego środka. Według niego wszystkie skażone produkty zostały już usunięte z rynku.
Zdaniem niemieckiego ministra Christina Schmidta wina leży po stronie Belgii. „System wczesnego ostrzegania nie polega na tym, żeby pod koniec lipca informować o zagrożeniu, o którym wie się od czerwca” – komentuje.
Okazja do wojny politycznej
Przewodnicząca frakcji zielonych Katrin Göring-Eckardt zarzuca Schmidtowi, że nie podejmuje odpowiednich środków, by zapobiec problemowi. Schmidt odrzuca zarzuty uważając za „niestosowne wykorzystywanie tego tematu, w celu wywołania wojny wyborczej”.
Innym z kolei zarzutem wobec niemieckiego ministra jest to, że nie zadbał o odpowiednie środki ostrożności i kontrole. Minister broni się mówiąc: „prawdą jest, że nigdy nie można w 100 procentach wykluczyć oszustwa w obrębie środków spożywczych lub działań przestępczych”.
Była niemiecka minister rolnictwa Renate Künast domaga się lepszego porozumienia ws. testów żywnościowych.
„Każdy land mógłby skupić się na innej grupie produktów, tak by szybciej poznać rezultat” – powiedziała polityczka partii Zielonych dla „Deutschen Presse-Agentur”.
Twierdzi ona, że „jeśli sprawa ma być szybko zakończona, kanclerz federalny powinien zadbać o to, by odpowiednie środki zostały podjęte”. Künast zarzuca swojemu następcy, że nie zadbał o dostateczne zapoznanie się z tematem pomimo że – jak mówi – „zdumieni obywatele pytali: co robi w moim jajku środek na wszy?”
Ogromne straty dla rolników
Niemieckie Stowarzyszenie Rolników (DBV) domaga się odszkodowań dla wszystkich przetwórni drobiu, które ucierpiały na aferze z fipronilem. „Nie można zignorować dotkniętych problemem rolników. Muszą dostać odszkodowanie” – powiedział zastępca generalnego sekretarza DBV Udo Hemmerlinga w rozmowie z redakcją „Funke-Mediengruppe”.
Wioletta Paluszek
Źródło: EurActiv.pl, fot. pixabay.com