Po doniesieniach o zatruciach ogórkami u naszych zachodnich sąsiadów, Polacy zaczęli się obawiać o swoje zdrowie. Na razie jednak nie ma powodów do paniki. Minister rolnictwa Marek Sawicki uspokaja, że w Polsce nie ma w sprzedaży owoców i warzyw, które zagrażałyby zdrowiu konsumentów.
– W Polsce nie ma tej partii ogórków, które zagroziły zdrowiu niemieckim obywateli. Informuję, że produkcja krajowa jest w pełni bezpieczna – powiedział PAP minister Sawicki.
– W Unii Europejskiej istnieje system monitorowania żywności. Dzięki temu systemowi wiemy, że te konkretne partie hiszpańskich ogórków nie trafiły do Polski. Poza tym żywność w Niemczech bada się wieloetapowo i to też sprawia, że nowalijki z bakteriami nie trafią dalej – powiedział portalowi TVN24.pl rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Sanitarnej Jan Bondar
Jak zapewnia, do dziś w Polsce nie odnotowano żadnego przypadku zachorowań. Jedyną chorą osobą była 31-letnia Polka, która przyjechała do Polski z Niemiec.
Monitorujemy sytuację
– W Polsce warzywa bada kilka instytutów i są to badania robione regularnie – tłumaczy TVN24 Bondar i dodaje, że sytuacja jest monitorowana stale, a nie tylko w wypadku zagrożenia. W chwili obecnej żadne testy nie wykazały obecności bakterii w polskich warzywach.
Należy jednak zachować ostrożność, czyli kupować nowalijki tylko ze sprawdzonych źródeł i pamiętać o ich dokładnym myciu.
Objawy zatrucia
Jak podajeTVN24.pl, zatrucia wywołane były przez jeden ze szczepów pałeczki okrężnicy – bakterii Escherichia coli. Szczep EHEC powoduje krwawe biegunki, często o ciężkim przebiegu i może prowadzić do uszkodzenia nerek.
Do tej pory w wyniku zatrucia warzywami w Niemczech zmarło 10 osób, a samych zatruć wykryto w tym kraju ponad 1000. Zachorowania stwierdzono też w Austrii, Szwajcarii, Szwecji i Francji. Do tej pory udało się ustalić, że skażone ogórki prawdopodobnie zostały wyprodukowane w dwóch gospodarstwach w Hiszpanii, w Andaluzji – w Maladze i Almerii.
Źródło: TVN24, www.tvn24.pl, fot. sxc.hu