Europejski Zielony Ład z polskiej perspektywy

Zielony Ład w ostatnich miesiącach znów budzi kontrowersje. O tym, jak powinien się zmienić, aby był bardziej akceptowalny dla gospodarki i społeczeństwa, rozmawiali uczestnicy webinaru zorganizowanego przez redakcję EURACTIV.pl.

Europejski Zielony Ład z polskiej perspektywy

Europejski Zielony Ład w pigułce

Konieczność ponownego otwarcia dyskusji o Europejskim Zielonym Ładzie oraz o jego wpływie na gospodarkę i unijne społeczeństwa wynikła z trwających od tygodni w wielu krajach Europy protestów rolników i rolniczych organizacji.

Według założeń Komisji Europejskiej, która przygotowała zestaw przepisów i regulacji składających się na Zielony Ład, ich wdrożenie ma sprawić, że Unia Europejska do 2050 roku stanie się neutralna klimatycznie.

Jednocześnie Zielony Ład ma pozwolić UE na modernizację i reformę gospodarki poprzez wdrożenie bardziej ekologicznych rozwiązań, co w założeniu ma doprowadzić do tworzenia setek tysięcy tzw. zielonych miejsc pracy.

Jedną z zasad, jakimi ma przy wdrażaniu Zielonego Ładu kierować się Unia Europejska jest zasada solidarności. Oznacza ona, że żadna grupa społeczna ani zawodowa nie powinna ponosić zbyt dużych kosztów zielonej transformacji – energetycznej, przemysłowej czy rolnej. Jednocześnie wysiłek w celu wdrożenia Zielonego Ładu ma być wspólnym wysiłkiem wszystkich unijnych państw i różnych funkcjonujących w UE branż.

Rolnicy jednak uważają, że spoczywa na nich zbyt dużo tej odpowiedzialności i ponoszą zbyt wysokie koszty.

Środki na zieloną transformację

Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Konrad Wojnarowski oznajmił, że na zieloną transformację w Polsce tylko w ramach Krajowego Planu Odbudowy przeznaczono 28 mld euro, „a to jest prawie 47 proc. całej alokacji KPO”.

– Jest to zgodne z założeniami gospodarczej odbudowy po pandemii COVID-19, u której podstaw znajduje się inwestowanie w zieloną i cyfrową transformację – podkreślił wiceminister.

Jak dodał, chodzi nie tylko o inwestycje w elektromobilność czy wytwarzanie wodoru, ale też działania podejmowane na poziomie poszczególnych obywateli, jak termomodernizacja budynków czy wymiana źródeł ciepła.

– W przypadku firm to natomiast inwestycje w budowanie gospodarki o obiegu zamkniętym czy w skracanie łańcuchów dostaw – podkreślił Wojnarowski.

Samorządy mogą stawiać na bardziej zrównoważony system transportu zbiorowego, a państwo w rozwój energetyki wiatrowej czy w kształcenie kompetencji dla zielonej gospodarki” – mówi wiceminister Konrad Wojnarowski.

Jeśli chodzi o środki dostępne dla firm, to w części grantowej KPO przeznaczonych jest dla nich około 7,5 mld euro, a w części pożyczkowej – około 18,5 mld euro.

– Jesteśmy w trakcie konsultacji społecznych dotyczących rewizji KPO, które potrwają do 15 kwietnia – powiedział wiceminister.

Zapewnił, że w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej trwają już prace nad podstawą prawną dla pomocy publicznej opartej o KPO oraz nad strategią inwestycyjną. Najpierw będzie nabór wniosków na inwestycje w sieci elektroenergetyczne, a potem na kolejne obszary. Nabory wniosków będą uruchomione w drugiej połowie bieżącego roku.

Trudna debata o pośrednich celach klimatycznych

Dobiega właśnie końca kadencja obecnego Parlamentu Europejskiego. Po wyłonieniu nowego składu izby w czerwcu br. dojdzie także do zmian w składzie – a być może także w konstrukcji  – Komisji Europejskiej. Perspektywa tych zmian rodzi pytania o to, w jakim stanie jest realizacja Zielonego Ładu w tym momencie i co stanie się z nim po eurowyborach.

Zastępca Stałego Przedstawiciela Polski przy UE ambasador Arkadiusz Pluciński przypomniał, że Zielony Ład jest pierwszą tak kompleksową, jeśli chodzi o liczbę regulacji, agendą UE, a wiele do zrobienia w kwestii jej wdrażania mają same państwa członkowskie.

Pamiętamy, jakim wyzwaniem były negocjacje na temat kształtu Zielonego Ładu, więc możemy się spodziewać, że jego implementacja będzie prawdopodobnie jeszcze większym wyzwaniem. Rezultatem są te pierwsze protesty, jakie obserwujemy” – mówi ambasador Arkadiusz Pluciński.

Przypomniał też, że oprócz celu w postaci osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, należy też ustanowić cel pośredni do 2040 rok. Według najnowszej propozycji Komisji Europejskiej miałoby to być 90 proc. redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery w odniesieniu do poziomu emisji z 1990 roku.

– Są państwa członkowskie gotowe poprzeć taki cel pośredni, ale większość krajów chce w pierwszej kolejności rozmawiać o czynnikach, które umożliwią trajektorię dojścia do neutralności klimatycznej. Hasła, jakie wybrzmiewają przy okazji tej debaty to zapewnienie konkurencyjności europejskiego przemysłu, rozwój nowych technologii, a w szczególności sekwestracja dwutlenku węgla, neutralność technologiczna i wykorzystywanie energii nuklearnej, kwestia skutecznej implementacji całego pakietu „Fit for 55” oraz zapewnienie poparcia społecznego dla transformacji – wskazał Pluciński.

Panelista powołał się na komunikat Komisji Europejskiej, z którego wynika, że brak nowej legislacji w odniesieniu do neutralności klimatycznej i pozostanie przy pakiecie „Fit for 55”, pozwoli osiągnąć zakładany przez Unię Europejską cel redukcji emisji jedynie w 88 proc. Już samo wdrożenie tego pakietu będzie jednak dużym wyzwaniem, podkreślił.

Jak zauważył, debata o przyszłości Europejskiego Zielonego Ładu dopiero się rozpoczyna. – Jesteśmy na początku tej drogi i ona się nie zakończy szybko. Widać, że KE podchodzi do tego tym razem w sposób dużo ostrożniejszy i wydźwięk tej dyskusji jest inny niż kilka lat temu. Państwa członkowskie potrzebują więcej czasu na analizę skutków trajektorii dojścia do neutralności klimatycznej – podkreślił.

Przypomniał też, że w pierwszej połowie przyszłego roku Polska obejmie rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE.

– Czekamy, co opublikuje nowa KE. Będziemy w tych negocjacjach aktywnie uczestniczyli, najpierw jako państwo członkowskie, a potem jako prezydencja – zapewnił ambasador.

Jak zachować konkurencyjność unijnej gospodarki?

O tym, jak utrzymać konkurencyjność unijnej gospodarki przy obniżaniu jej emisyjności i zachowaniu bezpieczeństwa surowcowego mówił natomiast doradca europosła Jerzego Buzka Ryszard Pawlik.

– Tylko przy zachowaniu powyższych elementów możemy mówić o sprawiedliwej transformacji. Bez nich nie będziemy mieć do czynienia z transformacją, ale z rodzajem terapii szokowej czy rewolucji, a tego przecież byśmy nie chcieli. Wbrew temu, co można od pewnego czasu usłyszeć, ta logika towarzyszy Zielonemu Ładowi od początku – zaznaczył Ryszard Pawlik.

Dodał, że już w pierwszym, przedstawionym w Parlamencie Europejskim w grudniu 2019 roku komunikacie na temat Zielonego Ładu, podkreślano, że jest to „strategia na rzecz wzrostu”. Padło tam także zapewnienie, że chodzi o zbudowanie „konkurencyjnej gospodarki”.

Choć w czasie pandemii COVID-19 niektórzy wieszczyli koniec Zielonego Ładu, to widać teraz, że może on się stać kołem zamachowym odbudowy unijnej gospodarki, jeśli będzie wdrażany w mądry i wyważony sposób oraz wsparty nowym funduszem na rzecz odbudowy wartym 750 mld euro. KPO jest częścią tego funduszu” – mówi Ryszard Pawlik.

Jak podkreślił, „wzrost gospodarczy i zielone miejsca pracy są w DNA Zielonego Ładu”. Wskazał też na wdrażane już rozwiązania, które mają zapewnić konkurencyjność unijnej gospodarki po jej zielonej transformacji. Wymienił na pierwszym miejscu CBAM, czyli specjalne cło węglowe nakładane na sprowadzane spoza UE produkty (np. stal czy cement), które wytworzono przy dużej emisji CO2. Wspomniał również o pakiecie wodorowo-gazowym.

– Zielony wodór jest postrzegany jako sposób na obniżanie emisji w tzw. sektorach trudnych do dekarbonizacji, np. przemyśle energochłonnym czy też transporcie ciężkim, lotniczym i morskim. W wyniku dwóch lat prac w Parlamencie Europejskim będziemy mieć pierwsze na świecie ramy prawne dla rozwoju paneuropejskiego rynku wodoru – przypomniał panelista.

– Chodzi o promowanie produkcji wodoru, transgraniczny handel nim, impuls do budowy odpowiedniej infrastruktury i zapewnienie źródeł zrównoważonego finansowania w perspektywie lat czy nawet dekad. Wodór dzięki temu powinien trafiać do tych sektorów, w których jest najbardziej potrzebny – wyjaśnił Pawlik.

Mówiąc o rozwiązaniach mających wzmocnić konkurencyjność unijnej gospodarki, zwrócił on uwagę na zwiększenie samowystarczalności w kwestii zaopatrzenia w surowce krytyczne.

– Udało nam się sprawić, że do surowców krytycznych wpisano też miedź i węgiel koksujący, który jest niezbędny do produkcji stali. Za trzy lata lista będzie aktualizowana i dobrze byłoby tam dopisać także cynę i żelazostopy. Próbowaliśmy to zrobić w tej kadencji PE, ale to się nie udało. Wdrażanie Zielonego Ładu jest rozpisano jednak lata i jest tam przestrzeń na poprawki i aktualizację – zaznaczył.

Ryszard Pawlik przypomniał także o akcie w sprawie przemysłu neutralnego emisyjnie (NZIA), który ma pomóc w rozwijaniu zeroemisyjnego przemysłu w Europie.

– Ten akt ustanawia ambitny cel do 2030 roku, aby przemysł z UE odpowiadał na minimum 40 proc. unijnego rocznego zapotrzebowania na zielone technologie. Zapisano też, że do 2040 r. ma to być minimum 15 proc. zapotrzebowania rocznego w skali świata. Za kilka tygodni ma odbyć się głosowanie nad tym aktem na sesji plenarnej PE – wskazał doradca Jerzego Buzka.

Więcej konsultacji z grupami, których dotyczy Zielony Ład

Innym aspektem dyskusji o Zielonym Ładzie jest konieczność znalezienia równowagi między odpowiedzialnością środowiskową rolnictwa i przemysłu oraz poprawą sytuacji finansowej rolników i osób pracujących w przemyśle a przeciwdziałaniem wzrostowi kosztów prowadzenia działalności, a co za tym idzie wzrostowi cen różnych produktów, w tym żywności.

Zdaniem doradcy europosła Adama Jarubasa Łukasza Wilkosza ta część Zielonego Ładu, która dotyczy rolnictwa, to jest jego „słabsza część”.

– Moim zdaniem ona jest mniej przemyślana i została mniej przedyskutowana – stwierdził panelista.

Ponadto opracowywano i przedstawiano Zielony Ład, świat wyglądał zupełnie inaczej niż dzisiaj, wskazał.

W 2019 r. świat wydawał się bardziej przewidywalny niż dziś, więc mogliśmy planować na wiele lat do przodu. Potem znaleźliśmy się w permanentnym stanie zarządzania kryzysowego. Najpierw była pandemia COVID-19, a potem doszło do inwazji Rosji na Ukrainę” – wskazuje Łukasz Wilkosz.

Jak dodał, założenia Wspólnej Polityki Rolnej przyjęto na cały okres Wieloletnich Ram Finansowych UE, a potem zaczęto w ramach Zielonego Ładu nakładać różne ograniczenia czy kolejne wymagania.

– Nie zagwarantowano jednak na nie środków w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Tak było na przykład z prawem o odbudowie przyrody, które niedawno zostało przyjęte przez PE niewielką większością głosów. Jak jednak dzisiaj widać, brakuje większości w Radzie do dalszych prac – podkreślił doradca Adama Jarubasa.

Poruszył również kwestię prawa o ograniczeniu stosowania środków ochrony roślin. – Tam również zastosowano nie do końca przemyślany pomysł, polegający na wprowadzeniu jednego rozwiązania dla wszystkich – zwrócił uwagę.

– Nie wzięto pod uwagę, że w jednych państwach członkowskich używa się więcej środków ochrony roślin niż w innych. Rolnikom nakazano zaś zmniejszać ich użycie wszędzie procentowo. Efekt był taki, że w Parlamencie Europejskim to rozporządzenie przepadło, a Komisja Europejska się wycofała – zaznaczył.

Podkreślił, że w jego ocenie problem pogodzenia odpowiedzialności środowiskowej i wszystkich ograniczeń z tym związanych da się rozwiązać poprzez lepsze przygotowanie rozporządzeń – tak, aby ich wdrożenie stało się możliwe.

– A poza tym trzeba je lepiej skonsultować z zainteresowanymi, którzy później będą musieli to wszystko realizować – zaznaczył Łukasz Wilkosz.

Zmiany klimatyczne przyspieszają

Maria Andrzejewska z UNEP/GRID Warszawa oceniła z kolei, że Zielony Ład nie odpowiada na aktualne wyzwania klimatyczne i środowiskowe.

Zielony Ład jest za mało radykalny, za mało ambitny. Nawet jeśli mamy teraz tyle problemów z wdrażaniem już przyjętych zapisów, to trzeba pamiętać, że założenia Zielonego Ładu powstawały w czasach, gdy nie mieliśmy pojęcia, że w 2023 roku średnia temperatura wzrośnie w porównaniu z okresem przedindustrialnym o 1,4°C” – przypomina Maria Andrzejewska.

– Tymczasem, gdy pracowano nad założeniami Zielonego Ładu, wszyscy myśleliśmy, że ten poziom osiągniemy dopiero około 2030 roku – podkreśliła panelistka i dodała, że wszelkie modele, jakie zastosowano, nie oszacowały właściwie tempa zmian.

Ekspertka wyraziła zadowolenie, że cele klimatyczne w UE są coraz bardziej ambitne, ale jej zdaniem ambicje te są wciąż niewystarczające. Powołała się ona na raport European Climate Risk Assesment przygotowany przez dostarczającą danych środowiskowych Komisji Europejskiej Europejską Agencję Środowiska.

– Napisano w nim, że istniejący zestaw polityk na poziomie UE nie jest dostosowany do skali zagrożeń, jakie niesie ze sobą kryzys klimatyczny. I to niestety jest fakt – powiedziała Andrzejewska.

Jak dodała, rozumie, że na poziomie politycznym jest kłopot z komunikacją ze społeczeństwem i brakiem akceptacji społecznej dla tego typu zmian.

– To jest ogromne wyzwanie. Absolutnie się z tym zgadzam i wiem, że bez społecznej akceptacji trudno dokonać jakichkolwiek zmian. Natomiast myślę, że na tym zdecydowanie powinniśmy się skupić w tej chwili. Chodzi o to, aby społeczeństwo zrozumiało konieczność niezbędnej zmiany, bo analizy pokazują, że to właśnie kontynent europejski ociepla się w skali globalnej najszybciej – zaznaczyła.

Wzrost średniej temperatury o 1,4°C to jest tylko średnia globalna, a w Polsce ten wzrost przekroczył już 2,5°C. Żyjemy w części świata, w której zmiany klimatyczne są najszybsze, a to tempo narasta” – przestrzegła dyrektorka UNEP/GRID Warszawa.

Wymieniła przy tym zagrożenia wiążące się z globalnym ociepleniem, takie jak kryzys wodny, wyjaławianie gleb czy utrata bioróżnorodności. Wyraziła też rozczarowanie tym, że prawo o odbudowie przyrody nie zostało ostatecznie uchwalone.

Przemysł wzywa do działania

Dyrektorka zarządzająca BASF Polska Katarzyna Byczkowska reprezentowała w czasie webinaru głos przemysłu i podkreśliła, że cele Zielonego Ładu są dla przemysłu w Polsce szansą, ale też ogromnym wyzwaniem. Według niej transformacja gospodarki wywoła silny wzrost zapotrzebowania w Europie na energię elektryczną, a europejskie inwestycje przemysłowe muszą wzrosnąć sześciokrotnie w stosunku do poprzedniej dekady.

To prawda, że gdy opracowywano założenia Zielonego Ładu, świat wyglądał całkowicie inaczej. W dzisiejszych czasach stoimy na granicy największej dekoniunktury przemysłowej. To konsekwencja pandemii oraz inwazji Rosji na Ukrainę. Ta dekoniunktura powoduje, że małe czy średnie przedsiębiorstwa tracą swoją konkurencyjność oraz że spada popyt, a w ogromny sposób rosną koszty produkcji” – zwraca uwagę Katarzyna Byczkowska

– Jednocześnie widzimy, że rosną inwestycje firm dużych i one się przenoszą poza Europę, do innych regionów, takich jak USA czy Chiny – dodała.

Zwróciła również uwagę, że przemysł chemiczny, którego częścią jest BASF, jest przemysłem najbardziej energochłonnym, wyprzedzającym pod tym względem przemysł metalurgiczny, który zużywa połowę energii, jakiej potrzebuje przemysł chemiczny.

Poruszyła ponadto kwestię nierównego dostępu do tanich surowców. Wskazała na Chiny, które mają preferencyjne warunki handlu z Rosją i czerpią stamtąd tanie surowce. W przypadku USA długo wyraźnie niższe były za oceanem ceny gazu – w ostatnich latach gaz w USA bywał nawet sześciokrotnie tańszy niż w Europie.

– Oprócz tych warunków brzegowych w Europie problemem są koszty energii, wiążące się w dużym stopniu z cenami surowców, a także przeregulowaniem oraz wysokimi opłatami regulacyjnymi, nakładanymi na przemysł chemiczny w Europie – podkreśliła dyrektorka zarządzająca BASF. Wspomniała również, że w USA panuje biznesowe podejście do wdrażanej w celu transformacji ku zielonej gospodarce legislacji.

– Przemysł europejski wzywa obecnie do gwałtownego działania na rzecz konkurencyjności. Mamy poczucie, że coś musi zostać w tym kierunku zrobione i to szybko, bo inaczej ten proces wychodzenia przemysłu z Europy będzie jeszcze bardziej drastyczny – przestrzegła Byczkowska. Przypomniała, że przemysł chemiczny w Europie jest jednym z największych pracodawców, a także zapewnia on bezpieczeństwo innym przemysłom.

– Dzięki swoim produktom i technologiom przemysł chemiczny pomaga zrealizować założenia Zielonego Ładu. To my dysponujemy na przykład technologiami wychwytywania i przechowywania dwutlenku węgla – powiedziała.

20 lutego w Antwerpii podpisana została deklaracja ws. europejskiego ładu przemysłowego. Patronat dla Deklaracji Antwerpskiej dała belgijska prezydencja w Radzie Europejskiej, a udział w podpisaniu dokumentu miała też przewodnicząca KE Ursula von der Leyen. W deklaracji znalazły się rekomendacje, co należy zrobić, aby przemysł mógł w transformującej się unijnej gospodarce dalej funkcjonować.

Co dalej z Zielonym Ładem?

Zdaniem Katarzyny Byczkowskiej największym wyzwaniem związanym z Europejskim Zielonym Ładem, jakie stoi przed przemysłem europejskim, ale i polskim jest „dostęp do dużej ilości, konkurencyjnej, zielonej energii, którego teraz brakuje”.

– Potrzebujemy w tym celu kompleksowej strategii energetycznej UE, która będzie wspierała inwestycje w zieloną energię również w Polsce, bo dostęp do OZE stanowi u nas jedną z kluczowych barier rozwoju przemysłu – zwróciła uwagę panelistka.

Wskazała także na potrzebę tworzenia transgranicznych przepływów energii i przyjęcia w tej kwestii odpowiedniego prawa. Wezwała przy tym do większego wsparcia ze strony administracji poprzez „fundusze, redukowanie barier i tworzenie prawa bardziej zachęcającego do inwestowania w OZE”.

Maria Andrzejewska wzywała natomiast do tego, by „ograniczyć do minimum subwencjonowanie paliw kopalnych, a ostatecznie całkowicie zaprzestać dla nich subwencji”.

Ryszard Pawlik podkreślił rolę, jaka stoi przed Polską w związku ze zbliżającą się prezydencją w Radzie UE:

– Jeśli to dobrze ustawimy i wykorzystamy pozostały nam czas na dyskusje właśnie o celu na rok 2040 oraz o sposobach finansowania i wdrażania Zielonego Ładu w kolejnych latach, to wtedy będzie szansa, że polska perspektywa na Zielony Ład stanie się perspektywą europejską – uważa doradca Jerzego Buzka.

Łukasz Wilkosz wskazał, że choć chciałby, abyśmy mogli się skupić jak najbardziej na wyzwaniach EZŁ w czasie zbliżającej się polskiej prezydencji, to jednak – biorąc pod uwagę obecny kontekst – priorytetem będą raczej wyzwania w zakresie bezpieczeństwa.

Autor Anna Wolska | EURACTIV.pl

Agata Molenda
Agata Molendahttps://agronews.com.pl
Redaktor portalu agronews.com.pl. Email: a.molenda@agronews.com.pl

Zostaw komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Tanie zboże i drogi prąd. Jest pomysł na spółdzielnie energetyczne w każdej gminie

W dniu 18 kwietnia 2024 r. odbyło się kolejne posiedzenie zespołu powołanego z inicjatywy Pana Wice-Wojewody Wielkopolskiego Jarosława Maciejewskiego w sprawie postulatów zgłaszanych przez Wielkopolskich rolników...
13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics