Jeszcze tylko dwa dni zostały rolnikom na złożenie wniosków o pomoc suszową. Część poszkodowanych nie ma jednak możliwości ubiegania się wsparcie, bo IUNG za późno zdecydował, że można szacować straty w ich uprawach – jak już plony były zebrane.
Tegoroczna susza obnażyła wiele problemów z szacowaniem strat. Najpierw część gmin zwlekała z powołaniem komisji oceniających. Jak już ruszyły w pole, okazało się, że nie jest jasne z jaką datą powinny być ubezpieczone uprawy, by rolnik mógł otrzymać pełne odszkodowanie. Poza tym w niektórych regionach kraju nie szacowano strat, bo IUNG nie stwierdził tam suszy, mimo iż uprawy były wyschnięte. Do tego IUNG nie zakwalifikował do suszy wielu upraw, m.in. ziemniaków i buraków cukrowych. Skomplikowane procedury i chaos informacyjny uniemożliwiły wielu rolnikom skorzystanie z pomocy suszowej.
Producenci ziemniaków bez pomocy. IUNG się spóźnił
Jedną z najbardziej poszkodowanych grup są producenci ziemniaków. Choć susza w tych uprawach była widoczna gołym okiem już w czerwcu i lipcu, to IUNG w tym okresie nie stwierdził niedoborów wody. W związku z tym komisje szacujące straty na polach nie uwzględniały upraw ziemniaków w protokołach.
Dopiero 24 września Instytut w Systemie Monitoringu Suszy określił zagrożenie suszą dla ziemniaków. To dało gminom podstawę do szacowania szkód w tej uprawie. Ale niestety – część rolników bulwy już zebrała, a straty można szacować tylko w uprawach, które znajdują się jeszcze na polu.
– Czujemy się bardzo poszkodowani, bo dlaczego producenci zboża dostaną odszkodowania, a my nie? IUNG się spóźnił. Wiedział przecież, że susza jest i w ziemniakach, to nie mógł wcześniej ogłosić, tylko czekał, aż będzie po wykopkach? U mnie plon był mniejszy o połowę w stosunku do lat ubiegłych, ubezpieczenie było, to bym te 500 zł na ha dostał, a tak jestem stratny – mówi w rozmowie z nami pan Jerzy spod Płońska. I dodaje, że w takiej sytuacji jest wielu rolników z jego regionu.
Szacowania strat na pustym polu nie będzie
Poszkodowani są także gospodarze z gminy Chojnice (woj. pomorskie). Ok. 28 proc. tamtejszych producentów ziemniaków, którzy złożyli wnioski o pomoc suszową, nie otrzyma tego wsparcia ze względu na zebrane przed szacowaniem plony.
– Niestety, jeśli wykopki były przeprowadzone przed wizytą komisji, nie ma możliwości oszacowania strat. W naszej gminie na 84 wnioski o ocenę szkód złożone przez producentów ziemniaka, 24 nie zostały uwzględnione właśnie z powodu przeprowadzonych już zbiorów – tłumaczy w rozmowie z nami przedstawicielka Urzędu Gminy Chojnice.
Za pośrednictwem samorządu rolniczego chojniccy rolnicy zaapelowali do resortu rolnictwa o podjęcie działań w tej sprawie.
– W gospodarstwach tych rolników wystąpiły szkody spowodowane w tym roku suszą, których starty w tych uprawach szacowano w miesiącach od czerwca do sierpnia, gdzie do protokołów z szacowania strat wpisywano wartość „0” pomimo, że straty w uprawach ziemniaków sięgały kilkudziesięciu procent. W obecnej chwili, duża grupa rolników jest już po wykopkach i w naszej ocenie może zostać niesłusznie pozbawiona pomocy finansowej, bowiem wg IUNG klęska suszy wystąpiła w miesiącu wrześniu i jak wiemy de facto była od wiosny, jest bowiem zjawiskiem długotrwałym wpływającym na wegetację roślin w kilkumiesięcznym okresie – informuje Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Resort rolnictwa w tej kwestii raczej nie pomoże, bo nie da się oszacować strat na pustym polu. Ale jest to kolejny argument za zmianą obecnego, wadliwego sytemu monitorowania suszy.
Kamila Szałaj, fot. pixabay.com