Wieś wsi nierówna, czyli jak to jest z wyludnianiem się obszarów wiejskich w Polsce. Jeśliby udzielić prostej odpowiedzi na pytanie o to, czy wsie w Polsce się wyludniają, to brzmiałaby ona: „To zależy” – podaje EURACTIV.pl. A zależy zarówno od regionu, jak i płci jej mieszkańców.
Jeśli wziąć pod uwagę statystyki dotyczące całego kraju, można uznać, że polska wieś wcale się nie wyludnia. Biorąc pod uwagę statystyki z trzech ostatnich dekad, obejmujących głównie okres transformacji ustrojowej Polski, mieszkańców wsi przybyło.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że na przestrzeni lat 1989-2018 liczba mieszkańców terenów wiejskich wzrosła o ok. 721 tys. osób i osiągnęła poziom 15,3 mln.
W tym samym czasie liczba mieszkańców całego kraju wzrosła o 373 tys., czyli do poziomu 38,4 mln. Widać więc wyraźnie, że to na wsi mieszkańców przybywało szybciej niż – jeśli wziąć pod uwagę cały kraj – w uwzględnionym okresie o 4,9 proc. Udział mieszkańców wsi w liczbie wszystkich mieszkańców Polski zwiększył się zaś z 38,4 proc. do 39,9 proc.
Na wsiach w pobliżu dużych miast mieszkańców przybywa
Niestety to tylko statystyka. Jeśli bowiem spojrzeć uważnie na mapę i zejść na poziom poszczególnych gmin, widać wyraźnie, że mieszkańców przybywa przede wszystkim we wsiach położonych w pobliżu największych polskich miast i aglomeracji miejskich – Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Poznania, Łodzi, Trójmiasta, Szczecina, Bydgoszczy, Torunia czy Olsztyna.
Niemal 90 proc. gmin wiejskich znajdujących się w bezpośredniej wielkości miast wojewódzkich zanotowało na przestrzeni ostatnich 30 lat wyraźny przyrost liczby ludności, przekraczający 25 proc. Najwięcej mieszkańców przybywało w takich gminach w województwach pomorskim, wielkopolskim i podkarpackim.
Jak zauważają w opracowanym dla Fundacji na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa raporcie „Polska wieś 2020” dr hab. Monika Stanny oraz dr Paweł Strzelecki, wynika to głównie z rozwoju urbanizacji w Polsce. Największe polskie miasta niejako wychodzą okalającym je gminom naprzeciw.
I nie chodzi tu o naturalnie rozrastanie się miast i wchłanianie podmiejskich gmin, ale raczej – jak piszą autorzy tej części raportu – koegzystencję miasta i wsi poprzez rozwój możliwości transportowych.
Publiczny transport dalekobieżny na linii wieś-miasto załamał się co prawda w Polsce wraz z transformacją ustrojową i bankructwem wielu PKS-ów, bo prywatne firmy luki tej nie wypełniły, ale równocześnie doszło do rozwoju transportu indywidualnego.
Dziś posiadanie samochodu jest na wsi powszechne, a w niektórych grupach wiekowych – na przykład ludzi młodych – nawet częstsze niż w mieście. Dla mieszkańców gmin wiejskich okalających duże miasta, aglomeracje miejskie i ich rynki pracy są już więc łatwiej dostępne, a więc nie ma powodu, aby się tam przeprowadzać. W tym sensie obszary miejskie i wiejskie w pobliżu miast zaczęły się przenikać.
Wsie z dala od miast się wyludniają
Wystarczy przyjrzeć się gminom dalej od największych miast, aby zobaczyć zupełnie inny obraz. Szczególnie na tzw. ścianie wschodniej, we wschodniej części Mazowsza czy południowej i wschodniej części Świętokrzyskiego. W położonych tam gminach ludności w ostatnich trzech dekadach ubyło.
Co więcej, depopulacja nie dotyczy już tylko tzw. regionów popegeerowskich, ponieważ ludności wiejskiej ubywa też w południowej części Opolszczyzny.
Ogółem w 41 proc. gmin wiejskich w Polsce ludności po 1989 r. przybyło, a w 53 proc. – ubyło. W aż co dziesiątej gminie wiejskiej w Polsce ubyło 20 proc. mieszkańców. Dotyczy to głównie województw lubelskiego i podlaskiego.
Trend migracyjny z miast na wieś
Stanny i Strzelecki zaznaczają jednak, że część spadku liczby ludności wiejskiej wynika też ze zmian w kryteriach klasyfikacji. Reformy administracyjne czy przywracanie niektórym miejscowościom utraconych np. w okresie zaborczym praw miejskich, sprawiało, że ludność z wiejskiej stawała się miejska, choć nikt nie zmienił miejsca zamieszkania. Na przestrzeni lat 1989-2018 dotyczyło to aż 290 tys. osób.
Wraz z początkiem XXI w. odwrócił się natomiast trend migracyjny na linii wieś-miasto. Do 2000 r. saldo migracyjne dla wsi było ujemne, od 2001 r. stało się dodatnie, choć nie stało się ono nigdy wysokie.
Wynika to jednak głównie z wyprowadzania się mieszkańców dużych miast tuż za jego granice (zjawisko to nazywa się peryurbanizacją). Z drugiej strony, podmiejskie tereny z wiejskich stają się miejskie, co czasem znajduje odzwierciedlenie w zmianie ich statusu administracyjnego.
Zanikają natomiast różnice w kwestii dzietności, a także oczekiwanej długości życia. Jeszcze na początku lat 90. przyrost naturalny na wsi był wyższy niż w mieście, ale oczekiwana długość życia niższa.
Teraz jednak wskaźniki te się niemal wyrównały, przy czym dzietność spadła (przyrost naturalny i na wsi, i w mieście jest bliski zeru), a oczekiwana długość życia wzrosła, choć to drugie zjawisko dotyczy przede wszystkim kobiet. Oczekiwana długość życia mężczyzn na wsi, jest wciąż wyraźni nisza niż w mieście.
Rolnik szuka żony
Kobiety także częściej wieś opuszczają i podejmują w mieście edukację bądź pracę. Statystycznie co prawda na wsi przypada na 100 mężczyzn 101 kobiet, ale na obszarach, gdzie w kierunku miast odpływa więcej mieszkańców wsi, widać wyraźnie, że kobiet jest mniej.
O ile w grupie wiekowej 20-24 lata obie płcie migrują na podobnym poziomie, o tyle w starszych grupach migrują już zdecydowanie częściej kobiety. Są takie obszary, na których dla grup wiekowych po 25. roku życia, kobiety stanowią już wyraźną mniejszość, choć żyją od mężczyzn dłużej.
To z kolei utrudnia mężczyznom pozostającym na wsi znalezienie żon lub partnerek i założenie rodziny, a potem przekłada się na niższy potencjał demograficzny wsi. Powstało nawet zjawisko tzw. nadwyżki starzejących się kawalerów, co utrudnia im jeszcze wejście w związek. Przenika to nawet do popkultury w postaci popularnego reality-show TVP pt. „Rolnik szuka żony”.
Rodzi to nie tylko problem braku młodych pokoleń w rolnictwie, ale także zaburzenie tradycyjnego modelu wielopokoleniowych rodzin, w których młodsze pokolenia zajmowały się na starość rodzicami czy dziadkami. Już teraz wskazuje się na konieczność opracowania rozwiązań instytucjonalnych.
Wciąż kłopot z przejmowaniem rodzinnych gospodarstw
Zmiany na obszarach wiejskich dotyczą także kwestii zatrudnienia. Jeszcze na początku lat 90. XX w. z pracy na roli utrzymywała się ponad połowa mieszkańców wsi, ale w 2018 r. było to już tylko 22 proc. Aż 69 proc. mieszkańców wsi to osoby bezrolne, a więc nawet ziemi uprawnej nie posiadające. Udział osób pracujących na wsi w usługach podwoił się zaś w ostatnich trzech dekadach.
Nawet wśród osób mieszkających w gospodarstwach rolnych, aż 40 proc. mieszkańców uzyskuje dochody z pracy poza rolnictwem. Dotyczy to zdecydowanie częściej kobiet niż mężczyzn.
Młode pokolenia po 1990 r. wykazywały o wiele mniejsze zainteresowanie przejmowaniem rodzinnych gospodarstw niż było to w przypadku wcześniejszych okresów. O ile jednak tendencja ta w ostatnich latach w przypadku mężczyzn wyhamowuje (zwłaszcza po 2015 r.), o tyle w przypadku kobiet – ciągle jest wyraźna.
Społeczeństwo na wsi więc coraz mocniej się starzeje, a także – w niektórych rejonach – zmniejsza liczebnie. Wyjątkiem są gminy wiejskie w okolicach miast, gdzie za sprawą migracji głównie młodych ludzi, uciekających od miejskiego zgiełku, obie tendencje się odwracają.
Autor Anna Wolska | EURACTIV.pl
Źródło: EURACTIV.pl: https://www.euractiv.pl/section/rolnictwowpr/news/polska-wies-unia-europejska-depopulacja-urbanizacja-gus-komisja-europejska-miasto-obszary-wiejskie/