Nie jest tajemnicą, że traktory Kubota produkowane są w Japonii. Gwarantuje to najwyższą jakość i rzetelność wykonania, z których słynie japoński Koncern. Powoduje to jednak, że transport staje się bardzo istotnym kosztem i niezwykle ważne jest, aby jak najwięcej maszyn zmieściło się na płynący do Europy statek. W tym celu przygotowanie gotowych ciągników do sprzedaży ma miejsce w Europie – wcześniej w Niemczech, a dziś u nas w Kutnie.
Podróż maszyn drogą morską do Europy trwa około miesiąca. Przy tak długim czasie transportu każdy centymetr wykorzystanego miejsca ma znaczenie. Z tego względu w Kraju Kwitnącej Wiśni do gotowych maszyn nie montuje się kół, obciążników przednich, lusterek czy błotników. Włodarze z Japonii uznali, że części te mogą być montowane na miejscu w Polsce, tak by klienci nad Wisłą byli w pełni zadowoleni, otrzymując produkt o doskonałej jakości za optymalną cenę. Podjęli decyzję o powierzeniu zadania ostatecznego przygotowania ciągników rolniczych do sprzedaży przedsiębiorstwu Agroma Kutno, oczywiście pod czujnym okiem pracowników firmy Kubota. Dzięki temu znacznie skrócono czas oczekiwania na ciągniki z literą „K” na masce oraz utrzymano konkurencyjne ceny maszyn.
– Chcemy zdementować plotki, że rzekomo ciągniki marki Kubota są produkowane w Polsce. Nie jest to produkcja. Wszystkie najważniejsze podzespoły produkowane i składane są w japońskich fabrykach, tak aby uzyskać najwyższą trwałość i niezawodność, ale także doskonałą współpracę ze wszystkimi innymi mechanizmami ciągnika. Na linii montażowej w Kutnie maszyny są jedynie przygotowywane do sprzedaży. Ciągniki przyjeżdżają z japońskich zakładów sprawne mechanicznie i kompletne nadwoziowo. Przypływając do Europy, traktory są nawet zaopatrzone we wszystkie płyny eksploatacyjne oprócz paliwa (wymóg przepisów bezpieczeństwa w transporcie morskim). Dodatkowo, jeszcze w japońskiej fabryce, każdy ciągnik musi pozytywnie przejść serię testów jakości, co potwierdzone zostaje specjalną nalepką widoczną w kabinie.
Świadczy ona o tym, że pojazd w chwili opuszczenia fabryki jest w pełni sprawny. W Polsce dokładane są tylko wybrane komponenty cechujące się dużym ciężarem oraz znacznymi gabarytami, co uniemożliwia ich transport drogą morską. Do elementów tych należą koła, obciążniki, lusterka i tym podobne części – mówi Maciej Rujner, Dyrektor Zarządzający marki Kubota w Polsce.
Z Osaki traktory płyną do Niemiec. Do Polski, na chwilę obecną, trafiają jeszcze na ciężarówkach. Docelowo jednak kontenery z ciągnikami mają przypływać do Gdyni skąd trafią bezpośrednio do Agromy w Kutnie. Tam, po kilku zabiegach, będą gotowe do odbioru przez dilerów.
Kontrola i dbałość o jakość ponad wszystko
W skali miesiąca przyjeżdża do Polski około pięćdziesięciu sztuk różnych modeli ciągników marki Kubota. Agroma jest podwykonawcą, otrzymuje zlecenie na przygotowanie danej maszyny z siedziby polskiego oddziału marki Kubota. Mniejsze modele docierają do Kutna na stalowych paletach, natomiast ciągniki od stu koni w górę przyjeżdżają na kołach transportowych – co ma na celu optymalizację kosztów. W Agromie zakładane są koła docelowe z oponami marki Kleber, wywodzącej się z koncernu Michelin, pneumatyka, lusterka, błotniki, poszerzenia i przednie obciążniki. W niektórych modelach instaluje się również fotel operatora. Pierwsze w pełni wyposażone modele wyjechały z Agromy w Kutnie w pierwszej połowie lipca br.
– Cały czas mam otrzymujemy mocne wsparcie ze strony koncernu Kubota. Większość naszych pracowników odbyła intensywne szkolenia w niemieckim oddziale firmy Kubota, ponadto przez kilka miesięcy nasza praca w Polsce była pod stałą kontrolą specjalistów z niemieckiego Rodgau, a zatwierdzenie linii technologicznej odbyło się według wytycznych japońskiej centrali – relacjonuje Paweł Bańcyr, pracownik Agromy Kutno, nadzorujący zespół przygotowujący Kuboty do wydania dilerom.
– Traktor z linii technologicznej trafia na ścieżkę diagnostyczną, gdzie drobiazgowo sprawdzana jest sprawność hamulców. Otrzymujemy wydruk elektroniczny z wartościami hamowania na poszczególne koła, a zegary podpięte do „pneumatyki” wskazują stan ciśnienia – a tym samym działanie hamulców pneumatycznych. Później maszyna trafia na stanowisko kontroli jakości, gdzie dwie osoby skrupulatnie sprawdzają kilkadziesiąt punktów ciągnika. Gdy traktor spełnia wszystkie warunki, przejeżdża do magazynu – dodaje.
Hamownia jako ruchome stanowisko badawcze umożliwia kontrolę urządzeń bez potrzeby kosztownego demontażu. Podczas badania mogą zostać wykryte usterki, które jeszcze nie są widoczne. Badania są przeprowadzane są na bieżąco i w sposób wiarygodny. Warto podkreślić, że procedura realizacji każdego testu przebiega według określonego algorytmu opracowanego przez producenta.
Ukłon w stronę klienta
Uzupełnianie specyfikacji ciągnika o elementy wysokogabarytowe odbywało się do niedawna w Niemczech. Jednak Japonia uważa polski rynek za bardzo perspektywiczny, stąd podjęto decyzję o przeniesieniu końcowego przygotowania ciągników do Polski. Ma to zapewnić doskonałą dostępność maszyn i zminimalizowanie kosztów. Koła transportowe i stalowe palety są pakowane na palety i odsyłane z powrotem do Osaki – to także spora oszczędność. Każdy etap prac jest skrupulatnie kontrolowany przez firmę Kubota. Na miejscu jest zawsze pracownik Koncernu, który dogląda wszystkich realizacji. Artur Krzemiński, szef logistyki marki Kubota również często odwiedza Kutno.
– Dokumenty dotyczące każdego ciągnika są na bieżąco wysyłane do Niemiec. W każdym z nich wpisywane są wszystkie komponenty, które zostały umieszczone w maszynie. Kontroler jakości skrupulatnie sprawdza każdy zainstalowany element. Wszystkie ciągniki posiadają rekomendację montażową w dwóch językach: polskim i niemieckim. W zależności od planu produkcyjnego dziennie składane są dwie, czasem trzy maszyny. Niebagatelne znaczenie ma również wielkość danego ciągnika, ponieważ modele od 90 KM w standardowej kompletacji wyposażone są w instalację pneumatyczną, a dla mniejszych maszyn jest to opcja. Oczywiście wszystkie prace odbywają się ściśle według wytycznych producenta – mówi Ireneusz Walczak, opiekujący się przygotowaniem ciągników do sprzedaży z ramienia marki Kubota.
Ukoronowaniem całej procedury jest wystawienie certyfikatu jakości. Bez tego dokumentu traktor nie może wyjechać z kutnowskiej hali. Wszak japońska jakość i dokładność obowiązują w każdym zakładzie współpracującym z marką Kubota, nawet poza krajem Kwitnącej Wiśni.
Redakcja AgroNews, fot. Kubota