– Jeżeli nie dopilnujemy, żeby w gospodarstwach nie szerzyła się choroba, niedługo cała Polska będzie ogarnięta ASF. Niczego nie sprzedamy za granicę ani z dużych, ani z małych gospodarstw – powiedziała wiceminister Ewa Lech na ostatnim posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Podczas posiedzenia Komisji dyskutowano o rządowym projekcie nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt. Projekt uzasadniała wiceminister rolnictwa Ewa Lech.
Zmiana przepisów ma zapewnić finansowanie ostatniej, trzeciej edycji programu bioasekuracji. Zwiększona zostanie pula środków na rekompensaty i odszkodowania.
– Chcielibyśmy po prostu zachęcić rolników do tego, żeby zrezygnowali z chowu świń, jeżeli nie są w stanie zapewnić warunków bioasekuracji. Wielu rolników, którzy znajdują się na tamtym terenie, po prostu nie ma warunków finansowych do tego, żeby sprostać stawianym wymaganiom. Dlatego stosujemy zachęty, żeby na jakiś czas, do końca 2018 roku, odstąpili od chowu i hodowli świń – wyjaśnia Lech.
Po nowelizacji przepisów rekompensaty wyniosą 75 zł za świnię na jeden cykl produkcyjny (pół roku), czyli 150 zł na rok.
– Oczywiście chodzi tutaj o odszkodowanie za wartość rzeźną, chyba że rolnik pozyska mięso na własny użytek. Wtedy też dostanie odszkodowanie za mięso, a mięso pozostanie mu do dyspozycji – wyjaśniała Lech.
Likwidacja małych chlewni budzi wątpliwości
Nowelizacja przepisów budzi jednak szereg wątpliwości. Na posiedzeniu komisji wyraziła je m.in. Teresa Garland, członkini Terytorialnej Rady Organizacji Pozarządowych.
Jej zdaniem przepisy te pogrążą małe gospodarstwa, bo rekompensaty są wypłacane przez dwa lata.
– A co będzie po dwóch latach? Ludzie ci po prostu zostaną bez środków do życia – mówiła Garland.
Według niej, małe gospodarstwa należy wzmacniać i dotować tak wysoko, żeby były w stanie produkować jak najwięcej.
– Wtedy będziemy mieli szansę na hodowlę i produkcję bardzo dobrej jakości pożywienia – mówiła Garland.
Z kolei Aleksander Zaręba Członek NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, zwrócił uwagę, że ASF nie powinien być przyczyną likwidacji produkcji trzody chlewnej w małych gospodarstwach. Jego zdaniem jak najszybciej należy zintensyfikować odsrzał dzików i postawić ogrodzenie wzdłuż granicy z Ukrainą, tak, by dziki stamtąd nie mogły przechodzić na nasz teren.
– Mówi się, że dzika zlikwidowano. Nieprawda, wcale się go nie likwiduje. Natomiast za wszelką cenę chce się likwidować gospodarstwa, dlatego że są nieduże i łatwo można sobie z nimi poradzić. Wydaje mi się, że powinno być odgrodzenie od granicy wschodniej, likwidacja populacji – mówił Zaremba.
Zarzuty te odpierała wiceminister Lech. Jej zdaniem likwidacja małych chlewni jest konieczna.
– Jeżeli nie będziemy postępować w ten sposób, to w ogóle żadnej hodowli u nas nie będzie, dlatego że nikt od nas niczego nie kupi. Żadne mięso nie opuści granic kraju, dlatego że ASF będzie się szerzył – powiedziała Lech.
Ale dodaje, że państwo nie wymusza na rolnikach, żeby zamykali swoje gospodarstwa.
– Chcemy dać im szansę, żeby sami rezygnowali. Płacimy za to – podsumowała Lech.
oprac. Kamila Szałaj, fot. MRiRW