Aż 20 procent dna Morza Bałtyckiego w latach 2011-2012 pozbawione było tlenu. To najgorszy wynik od lat 60., od kiedy zaczęto prowadzić tego typu badania – wynika z raportu szwedzkiego Instytutu Meteorologiczno-Hydrologicznego (SMHI).
– Sytuacja jest gorsza niż kiedykolwiek – alarmuje Bertil Hakansson ze szwedzkiego urzędu ds. morza i wód (HaV).
Pomiary ekspertów SMHI pokazują, że w latach 2000-2010 udział martwych stref na dnie Bałtyku wzrósł z 5 do 15 proc., a obszarów niedotlenionych z 22 do 28 proc. – czytamy w gazecie.
Brak tlenu w wodach przydennych występuje w Morzu Bałtyckim na obszarze od Bornholmu po Zatokę Fińską, zupełnie martwa strefa rozciąga się wokół Gotlandii oraz na północ od Półwyspu Helskiego.
![\"Mało](\"/wp-content/uploads/files/Image/zwierzeta_owady/632x280ryby1396196_53286312.jpg\")
Według Hakanssona to właśnie brak tlenu przyczynił się m.in. do znacznego spadku populacji dorsza w Bałtyku – podaje Rzeczpospolita.
– Aby poprawić stan wód w Bałtyku, musimy ograniczyć spływ związków azotu i fosforu. Największy ma w tym udział rolnictwo, ale ścieki z kanalizacji również przyczyniają się do eutrofizacji – podkreśla Hakansson.
Państwa leżące wokół Bałtyku, w tym Polska, które podpisały konwencję helsińską HELCOM, zdecydowały w 2007 roku o podjęciu działań mających do 2021 roku poprawić stan środowiska Morza Bałtyckiego. W październiku 2013 roku w Kopenhadze ministrowie środowiska mają uzgodnić plan ratunkowy dla Bałtyku.
Źródło: „Rzeczpospolita”
Redakcja AgroNews, fot. sxc.hu
