Umowa nowej koalicji przewiduje, że „idealnie” byłoby wygasić elektrownie węglowe w 2030 r. Odejście od gazu ziemnego ma nastąpić w 2040. Według prognoz niemieckiego przemysłu transformacja klimatyczna będzie kosztować 860 mld euro do 2030 r. To spory wydatek, ale mniejszy niż restrukturyzacja byłej NRD – podaje euractiv.pl
Niemcy mają nowy rząd – koalicję „świateł drogowych”. SPD („czerwone”), FDP („pomarańczowe”) oraz Zieloni uzgodnili umowę koalicyjną.
Umowa jest bardzo szczegółowa, sama część dotycząca polityki klimatycznej liczy kilkadziesiąt punktów, co jest z politologicznego punktu widzenia interesującym kontrastem do polskiej praktyki polityki. U nas umowy koalicyjne, określające głównie podział resortów, spisywane są często na jednej kartce.
Węgiel na gaz, gaz na wodór, ale co z wiatrakami?
Jak ma wyglądać transformacja w wersji nowego rządu? Odejście od węgla ma zostać przyspieszone o osiem lat – z 2038 do 2030 r. W tym roku zatem ma zniknąć ostatnia niemiecka elektrownia węglowa, ale umowa zastrzega, że jest rozwiązanie, które byłoby „idealne”.
Gaz ziemny jest nazywany paliwem „niezastępowalnym” w okresie przejściowym, ale nowy niemiecki rząd chce odejść od niego już w 2040 r. Nowe elektrownie i elektrociepłownie gazowe – a według różnych opracowań będzie ich potrzeba od 20 do 40 GW – mają być gotowe do wykorzystywania wodoru, tak aby po tej dacie płynnie przejść na to paliwo.
Ma nastąpić bezprecedensowa ekspansja odnawialnych źródeł energii. Do 2030 r. moc PV wzrośnie z 54 do 200 GW. Instalacje PV będą obowiązkowe w nowych budynkach komercyjnych i „powinny być regułą” w nowych domach prywatnych.
Moc morskich elektrowni wiatrowych ma wzrosnąć z obecnych niecałych 8 GW do 30 GW w 2030 r.
Co ciekawe, umowa nie wspomina do ilu gigawatów ma wzrosnąć moc wiatraków na lądzie, które w niemieckich społecznościach lokalnych, zwłaszcza na południu, budzą najwięcej kontrowersji. Robert Habeck, współprzewodniczący Zielonych, który obejmie stanowisko wicekanclerza i ministra klimatu, gospodarki i energii odniósł w swoim rodzinnym Szlezwiku-Holsztynie spore sukcesy w namawianiu mieszkańców do lądowych wiatraków.
Mały land o powierzchni 15 tys. km kw. jest drugi, po Dolnej Saksonii, pod względem łącznej mocy zainstalowanej lądowych turbin wiatrowych – ma prawie 7 GW, czyli tyle co cała Polska. Czy Habeck będzie równie przekonujący w Bawarii i Badenii-Wirtembergii, gdzie mieszkańcy są dużo mniej chętni? Umowa wspomina o „odpowiednich” zyskach dla społeczności w których istnieją instalacje OZE, ale trudno na razie powiedzieć czy to będzie działać.
Autor Rafał Zasuń | Wysokie Napięcie
Kończą z węglem swoim Ale import z Polski i Czech i Rosji zwiększą pięciokrotnie!!! Skąd my to znamy!!