Niemiecka Partia Zielonych oraz socjaldemokraci (SPD) mają zamiar podnieść podatek na mięso. Ich zdaniem przyczyni się to do skuteczniejsze ochrony środowiska i poprawy dobrostanu zwierząt. Tę propozycję krytykują jednak pozostałe siły polityczne.
W Niemczech obecnie obowiązuje 19 proc. VAT na żywność, jednak wiele artykułów spożywczych, włącznie z mięsem, jest objętych niższą, bo 7 proc. stawką podatkową. Podwyżkę do 19 proc. zaproponowało niemieckie stowarzyszenie na rzecz dobrobytu zwierząt (AMA – Animal Welfare Association), którego prezes Thomas Schröder porównuje podatek na mięso do podatku od emisji CO2.
Schröder twierdzi, że ceny wzrosną „tylko o kilka centów za kilogram”, a dodatkowe przychody mogą być przeznaczone na podniesienie standardu życia zwierząt gospodarczych. Nowa danina ma również za zadanie zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, co przyczyni się do kontynuacji wprowadzonego w 2016 r. planu działania na rzecz zmiany klimatycznej. Celem planu jest ograniczenie emisji gazów o 31 proc. do 2030 r., w porównaniu do sytuacji z 1990 r.
Chadecki polityk Albert Stegmann (CDU) uważa, że dodatkowe dochody państwa są niezbędne dla utrzymania społecznej akceptacji dla hodowli zwierząt. „Zmiany będą kosztować miliardy, ale niemieccy hodowcy nie mogą sami ponieść tych kosztów” – przekonuje Stegmann. Zajmujący się polityką rolną w Partii Zielonych Friedrich Ostendorff ocenia przedstawioną propozycję jako „realną i niedrogą” oraz niezbędną z punktu widzenia wyzwań przed jakimi znajdują się Niemcy.
Przeciwnicy podwyżki
Propozycje krytykowano po obu stronach politycznego spektrum. Kirsten Tackmann z lewicowej partii Die Linke przypomina, że dobrobyt zwierząt gospodarczych jest wpisany do ustawy zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec. Dlatego prawo powinno być egzekwowane przez odpowiednie służby bez konieczności ustanawiania nowych podatków.
„Propozycja ta nie przyczyni się do poprawy dobrobytu zwierząt ani zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, ale za to sztucznie podniesie cenę mięsa” – uważa Gero Hocker z liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej (FDP). „W rezultacie zmniejszymy liczbę hodowanych zwierząt, co przyczyni się do zwiększenia importu z państw o niższych standardach”. Niemcy w 2018 r. importowały prawie 0,5 mln ton wołowiny i cielęciny, z czego 87 tys. ton pochodziło spoza Unii Europejskiej.
Z kolei Stefan Protschka z Alternatywy dla Niemiec (AfD) nalega na wprowadzenie do sklepów obowiązkowego znaku jakości, informującego konsumentów o sposobie produkcji mięsa. Propozycja dotyczy wprowadzenia skali od 1 do 4. Mięso produkowane w sposób etyczny byłoby droższe i odpowiednio oznakowane.
Zmiana trybu życia
Produkcja i spożycie mięsa w Niemczech stale spadają. Przeciętny obywatel spożywa 60 kg mięsa rocznie, czyli o prawie 30 kg mniej niż dekadę temu. W raporcie opublikowanym przez fundację Heinricha Bölla przewidywany jest dalszy spadek konsumpcji. Niemieckie Ministerstwo Zdrowia zaleca bowiem spożycie na poziomie maksymalnie 30 kg rocznie.
Coraz większą popularnością za Odrą cieszą się produkty wegetariańskie i wegańskie. Wpływ na to mają potencjalne korzyści dla zdrowia oraz coraz większa dostępność takich produktów. Niemieckie Stowarzyszenie Wegetarian szacuje ilość jaroszy na około 8 mln., czyli niemal 10 proc. społeczeństwa. Wśród osób niejedzących produktów mięsnych przeważają młodzi ludzie. Popularność diety bezmięsnej odbija się na codziennym życiu. W ubiegłym roku odbyło się np. 15 wegańskich jarmarków świątecznych w całym kraju.
Źródło: Piotr Celinski | EurActiv.pl