Polska Izba Miodu dementuje doniesienia o importowanym miodzie

Kwestie związane z importem miodu z Ukrainy i Chin sprawiły, że w przestrzeni publicznej pojawiło się w ostatnich dniach dużo nieprawdziwych informacji i mitów na temat importowanych miodów. Polska Izba Miodu stanowczo dementuje, jakoby miód importowany do Polski z Chin czy Ukrainy był niskiej jakości czy wjeżdżał do naszego kraju bez kontroli jakości czy odpowiednich badań. Importowany miód jest poddawany ścisłej kontroli jakościowej – inaczej nie mógłby wjechać na teren Unii Europejskiej.

Polska Izba Miodu: importowany miód jest dokładnie badany, a sam import jest niezbędny dla zaspokojenia popytu i wspiera krajowych eksporterów

Importowany miód jest szczegółowo badany

W przestrzeni publicznej pojawiło się w ostatnich dniach wiele nieprawdziwych stwierdzeń i mitów na temat miodu sprowadzanego z Ukrainy czy Chin, który przedstawiany jest jako produkt niskiej jakości czy niespełniający standardów obowiązujących na krajowym i unijnym rynku. Polska Izba Miodu podkreśla, że miód – zanim wjedzie do naszego kraju – przechodzi szczegółowe i zaawansowane kontrole sanitarne i badania jakościowe, prowadzone przez certyfikowanych audytorów jeszcze przed dotarciem do naszego kraju. Regulują to przepisy Unii Europejskiej – każdy produkt spżywczy wprowadzany na teren Unii musi przejść określoną procedurę kontrolną. Jeśli testowana próbka surowca nie spełnia wymogów jakościowych, to nie zostanie wpuszczona na teren Unii Europejskiej.

Dodatkowo – miód importowany do Polski badany jest powtórnie w specjalnie do tego celu przeznaczonych laboratoriach. Koszt badania pojedynczej próbki to ok. 1.500 EUR, jest to w całości koszt ponoszony przez krajowych producentów miodu, którzy wykorzystują importowany surowiec w mieszankach miodów dostęnych w sklepach na terenie całego kraju. Podczas badań sprawdza się m.in. czy miód nie zawiera żadnych niedozwolonych substancji, takich jak pozostałości antybiotyków lub pestycydów.

Importowany miód nie różni się jakością od miodu produkowanego w Polsce

Importowany miód przechodzi szereg bardzo skomplikowanych badań i nie różni się jakością od miodu produkowanego przez polskie pszczoły – po przejściu wszystkich niezbędnych badań i kontroli jakościowych jest po prostu miodem, niezależnie od kraju jego pochodzenia. Warto też pamiętać, że importowany miód trafia nie tylko do mieszanek sprzedawanych w największych sieciach sklepów na terenie całej Polski, jest też wykorzystywany przez producentów żywności czy leków, którzy nie mogą sobie pozwolić na wprowadzenie do obrotu składników wątpliwej jakości i stosują najwyższe normy kontroli jakościowej, tłumaczy Przemysław Rujna, Sekretarz Generalny Polskiej Izby Miodu.

W dyskusji publicznej zapomina się również, że gospodarka pasieczna ma bogate tradycje zarówno w Ukrainie, jak i Chinach, gdzie pszczelarstwo funkcjonuje nawet dłużej niż w Europie. Izba podkreśla, że miód ukraiński jest jednym z lepszych jakościowo, głównie dlatego, że w tym kraju są ogromne tereny rolnicze, na których uprawiane są różnorodne rośliny. Wysoka jakość miodu ukraińskiego to również efekt ogromnych inwestycji polskich producentów, którzy zaimplementowali na tym rynku zaawansowane metody produkcji i badania miodu.

Import miodu pozwala zaspokoić krajowy popyt

Według danych Polskiej Izby Miodu Polacy spożywają około 1 kg miodu na osobę rocznie, podczas gdy średnia dla krajów Europy Zachodniej wynosi 1,7 kg. Dla porównania Włosi czy Niemcy jedzą około 2 kg rocznie, a Grecy aż 5 kg, co pokazuje, że rodzimy rynek ma jeszcze spory potencjał pod względem budowania popytu. Ograniczeniem są jednak możliwości produkcyjne. Według danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, w 2022 r. ogólne spożycie miodu w Polsce wyniosło 38 tys. ton, natomiast polscy pszczelarze zebrali w sumie 24 tys. ton tego surowca.

– Import miodu jest niezbędny dla zaspokojenia krajowego popytu, ponieważ nie ma możliwości zwiększenia produkcji do poziomu, który całkowicie pokryje zapotrzebowanie polskich konsumentów. Już teraz w wielu rejonach kraju obserwujemy „przepszczelenie”, a więc sytuację, gdy liczba pszczół jest zbyt duża jak na dostępną tam powierzchnię upraw niezbędnych do wytwarzania miodu. Zwiększenie liczby pasiek działających w Polsce nie rozwiązuje problemu. Z podobnym wyzwaniem mierzy się zresztą cała Unia Europejska – w wielu krajach UE spożycie miodu na mieszkańca – w tym miodu importowanego – jest zdecydowanie wyższe niż w Polsce, a popyt zdecydowanie przewyższa możliwości produkcyjne lokalnych pszczelarzy, dlatego sprowadzanie surowca i komponowanie mieszanek miodów jest konieczne – wyjaśnia Przemysław Rujna.

Właśnie dlatego przetwórcy wykorzystują miód sprowadzany z zagranicy, blendują go z surowcem krajowym i w ten sposób zaspokajają zapotrzebowanie konsumentów przewyższające możliwości produkcyjne krajowych producentów. Według szacunków Polskiej Izby Miodu mieszanki stanowią około 70% produktów dostępnych w polskich sklepach, jadnak nadal ich istotnym elementem jest miód pochodzący z krajowych pasiek.

Ewentualny zakaz importu zagrozi krajowym producentom

Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Polscy producencji importujący miód często sprzedają wytworzone przez siebie mieszanki za granicę – są liczącymi się eksporterami na rynku europejskim. Ewentualne ograniczenie importu spowoduje spadek ich konkurencyjności na rynkach europejskich – w to miejsce wejdą producenci z innych krajów – niemieccy, włoscy czy francuscy.

– Spójrzmy na przykład Węgier. W styczniu rząd węgierski zniósł embargo na ukraiński miód, bo to szkodziło krajowym producentom – węgierskie firmy eksportujące miód znalazły się dużo gorszej sytuacji niż ich międzynarodowi konkurenci na rynkach UE z powodu braku dostępu do importowanego miodu i zaczęły tracić zagranicznych klientów  – wyjaśnia Przemysław Rujna.

Źródło: Stowarzyszenie Polska Izba Miodu (PIM)

Zostaw komentarz

  1. Co za obłuda ,czy piszący ten artykuł ma świadomość , że skupu wogule nie skupują miodu od polskich pszczelarzy . Bo exportowany skupują po 4 zł/kg , a sprzedają po 30 . Czysty interes ! Co nie zaspakaja polskiego konsumenta , że nasz miód stoi w magazynach bo skupy nie kupują miodu ?!!!! Człowieku nie wiesz co piszesz!

  2. Na papierze , w internecie każdą bzdurę można napisać osobiście znam pszczelarzy którym zostały zapasy i nie mogą sprzedać miodu, a już o cenie nie wspomnę. Takie tłumaczenie, że mamy braki miodu to dla miastowych albo frajerów, gonić tą EU póki czas.

  3. Ewentualny zakaz importu nie zagrozi polskim pszczelarzom tylko kilku członkom izby, którzy zwietrzyli biznes i zaczęli importować miód jak szaleni doprowadzając do tego, że polscy pszczelarze rezygnują. Tylko o ile miód zaimportować bo zapytanie przez pszczoły już nie.

  4. Dziwne by było gdyby samozwańcza izba powiedziała dobre słowo o polskim miodzie skoro skupia w swoich szeregach największych importerów miodu z Ukrainy i Chin.
    KUPUJCIE MIÓD OD LOKALNYCH PSZCZELARZY !!!

  5. Czy te laboratoria, w których PIM prowadzi badania również znajdują się na Ukrainie i w Chinach?
    Opulikujcie wyniki badań!!!

  6. Oczywiście bzdurny, po pierwsze polska produkuje ok .40.000 ton miodu,po drugie co z wozem miodu do 0,5 tony też jest badany ,jaka jest tego skala?
    ,

  7. W Puławach na szkoleniach były pokazane zdjęcia jak wygląda przewóz miodu i w jakich pojemnikach, nadawał się ten pseudo miód do utylizacji. A ile partii „miodu” było wycofanych z marketów z powodu środków ochrony roślin.

  8. http://izbamiodu.org.pl/pl
    Stowarzyszenie Polska Izba Miodu zostało powołane w lutym 2020 roku przez wiodących przedstawicieli branży pszczelarskiej.

    Zarząd Stowarzyszenia
    Daniel Maciuszek – PREZES ZARZĄDU
    Bartosz Ćwiertnia – WICEPREZES ZARZĄDU
    Krzysztof Kasztelewicz – WICEPREZES ZARZĄDU
    Artur Kozak – WICEPREZES ZARZĄDU

  9. Izbamiosdu
    Stowarzyszenie Polska Izba Miodu zostało powołane w lutym 2020 roku przez wiodących przedstawicieli branży pszczelarskiej.

    Zarząd Stowarzyszenia
    Daniel Maciuszek – PREZES ZARZĄDU
    Bartosz Ćwiertnia – WICEPREZES ZARZĄDU
    Krzysztof Kasztelewicz – WICEPREZES ZARZĄDU
    Artur Kozak – WICEPREZES ZARZĄDU

  10. Od kiedy pośrednicy handlowi są producentami.Nasze pszczoły produkują miód, a my pszczelarze hodujemy je i to my jesteśmy producentami . Czy firmy skupujące zboże lub mleko są platatorami albo hodowcami ,nie to są pośrednicy handlowi. Pozdrawia pszczelarz którego nie stać na sprzedaż miodu gryczanego poniżej 15 zł za kg.

  11. To skąd w sklepach wziął się „Mazurski miód” made in Ukraina i Wietnam???
    Po co komu takie stowarzyszenie co własnych interesów bronić nie potrafi?

  12. Takie bałamutnie mógł wymyślec jedynie
    Pejsaty członek izby bądź inny sprzedawczyk. Zpew ością nie jest to chat gpt bo ten jeszcze nie dorósł algorytmrm do tworzenia tego podobnych kalumni

  13. Łajdacka , samozwańcza izba. Kłamliwie podaje informacje nie mając nic wspólnego z pszczelarzami i prawdziwą produkcją miodu.

  14. Tytuł wprowadza w błąd. Nazwa tej organizacji to: Stowarzyszenie Polska Izba Miodu . Proszę nie wprowadzać Czytelników w błąd!

  15. Taki super mają mniud że rzepak ma barwę herbaty i jest płynny jak woda . Ci pszczelarze co byli na Ukrainie to wiedzą w czasie pożytku wiadro inwertu na na ulu i dzieje się tak od czasów kołchozów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics