Kilkuset rolników z całej Polski protestowało w środę w Warszawie pod pomnikiem Wincentego Witosa w obronie polskiej ziemi. Manifestację zorganizowało Polskie Stronnictwo Ludowe przeciw zapisom projektu ustawy o obrocie ziemią. Zdaniem ludowców proponowane przez PiS przepisy blokują rozwój polskiego rolnictwa, utrudniają funkcjonowanie polskiej wsi i naruszają prawo własności.
Manifestanci zebrali się w jednym z najważniejszych miejsc dla ruchu ludowego, czyli pod pomnikiem Wincentego Witosa.
– Dzisiaj jesteśmy tutaj, bo nie ma naszej zgody na spekulację polską ziemią, to jest wartość, która żywi i broni, trzeba ją pielęgnować – mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Polski rolnik nie musi być uczony przez ustawy, jak dbać o swoją ojcowiznę. Polacy nie potrzebują wchodzenia z buciorami w prawo dziedziczenia i w prawo własności, bo to jest zapisane w tej złej ustawie. Nie ma na to naszej zgody – mówił podczas manifestacji prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zbigniew Maliszewski rolnik z województwa mazowieckiego pytał ministra rolnictwa o zaległe dopłaty. – To hańba, że po trudnym roku rolnicy wciąż nie dostali swoich pieniędzy – mówił. – Nie musielibyśmy tutaj być, gdyby nie zamach PiS na polską ziemię.
Eurodeputowany PSL Jarosław Kalinowski wskazał, że projekt wbrew wcześniejszym zapewnieniom rządu, może zablokować dziedziczenie ziemi przez rolników.
– Proponują rozwiązanie takie, że jeżeli rolnik, właściciel ziemi rolniczej będzie chciał przekazać tą ziemię swoim dzieciom, będzie się musiał zapytać o zgodę urzędnika państwowego z namaszczania politycznego. Nie ma na to zgody – mówił przewodniczący Rady Naczelnej PSL.
Czytaj także:
Bezprawnie zajmujący państwową ziemię nie dostaną unijnych dopłat
Poseł Paweł Bejda zwrócił się podczas swojego wystąpienia wprost do ministra rolnictwa, aby ten dostrzegł skalę protestu.
– Panie Jurgiel, proszę się obudzić i zobaczyć, ilu rolników przyjechało zaprotestować przeciw waszej ustawie – apelował.
Redakcja AgroNews, fot. PSL