Co czwarty Polak zmienił zwyczaje zakupowe artykułów spożywczych w trakcie pandemii. Podczas izolacji zakupy robiliśmy rzadziej, ale były one znacznie bardziej obfite, coraz częściej także zaczęliśmy gotować w domu – wynika z raportu „Gospodarowanie żywnością w trakcie pandemii”.
Jednocześnie o 12 pkt proc. wzrósł odsetek osób, które świadomie starają się nie dopuścić do zepsucia się czy zmarnowania produktów spożywczych. Deklaruje to 62 proc. badanych. Wciąż jednak przeciętna czteroosobowa rodzina wyrzuca do kosza jedzenie warte ok. 3 tys. zł rocznie.
– Autoizolacja i praca zdalna spowodowały, że jesteśmy w domu dłużej, a część czasu możemy spożytkować na przygotowywanie wspólnych posiłków z rodziną, korzystać z internetowych porad internetowych gotowania. Więcej Polaków deklaruje, że zaczęło gotować żywność w domu. To, że restauracje są zamknięte, a posiłki serwowane są tylko na wynos, też podtrzymuje ten trend – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Dorota Jezierska, wiceprezeska Federacji Polskich Banków Żywności.
Ponad 80 proc. robi zakupy rzadziej
Badanie „Gospodarowanie żywnością w trakcie pandemii” przeprowadzone na zlecenie firmy McCormick i Federacji Polskich Banków Żywności wskazuje, że 27 proc. Polaków zmieniło zwyczaje odnośnie do zakupów spożywczych, a te związane z dietą i gotowaniem prawie co piąta osoba (19 proc.). Ponad 80 proc. robi zakupy rzadziej, jednak 52 proc. większe niż przed wybuchem pandemii. Co czwarta osoba zaczęła gotować nowe potrawy, a 21 proc. przygotowywać nowe wypieki, których wcześniej nie robiła. Co istotne, o 12 pkt proc. wzrósł odsetek osób, które starają się nie dopuścić do zepsucia i zmarnowania produktów spożywczych (50 proc. przed pandemią i 62 proc. w jej trakcie).
– Okazuje się, że niestety więcej żywności zmarnowało się poprzez nadmierne zakupy na początku pandemii. Myśleliśmy, że sklepy będą zamknięte, że będą ograniczenia w dostępie do artykułów spożywczych, więc tych zakupów zrobiliśmy bardzo dużo. Później mieliśmy w bankach żywności zapytania, co robić, jak np. mam bardzo dużo makaronu, czy mamy ciekawe przepisy na dania, żeby te produkty spożytkować – mówi Dorota Jezierska.
Zbyt duże zakupy zdarzyło się zrobić w trakcie pandemii większej grupie badanych niż przed nią (29 proc. vs. 19 proc.). Najczęściej wyrzucaliśmy owoce (17 proc.), warzywa (15 proc.) i pieczywo (12 proc.). Jak jednak przekonuje ekspertka, przy ocenie żywności warto pamiętać, że data przydatności do spożycia i zapis „należy spożyć przed” nie są równoznaczne, a nawet w przypadku upływu terminu żywność może wciąż nadawać się do spożycia.
Każdego roku w Unii Europejskiej marnuje się 88 mln ton żywności, średnio 173 kg na osobę
– Data przydatności do spożycia, „należy spożyć do”, umownie możemy nazywać datą bezpieczeństwa. „Najlepiej spożyć przed” to data jakościowa. W pierwszym przypadku producent gwarantuje bezpieczeństwo do tej daty. Jeśli dzisiaj ten termin mija, to zanim wyrzucimy ten produkt, możemy organoleptycznie sprawdzić, czy nadaje się on do spożycia. Jeżeli chodzi o produkty „najlepiej spożyć przed”, to produkt po tym terminie również nadaje się do spożycia, jest bezpieczny, tylko może nie trzymać właściwości jakościowych – tłumaczy wiceprezeska Federacji Polskich Banków Żywności.
Według Boston Consulting Group każdego roku w Unii Europejskiej marnuje się 88 mln ton żywności, średnio 173 kg na osobę. Polska należy do niechlubnej czołówki – przeciętnie wyrzucamy aż 247 kg.
– Uczymy się szanować żywność, ale niestety w dalszym ciągu za 60 proc. marnowanej żywności odpowiadają gospodarstwa domowe – zauważa ekspertka. – W czteroosobowej rodzinie z marnowaną żywnością wyrzucamy co roku 2,5–3 tys. zł.
Wyrzucanie jedzenia ma aspekt nie tylko finansowy, ale i ekologiczny. Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa podaje, że marnowanie żywności odpowiada za 8 proc. gazów cieplarnianych wyemitowanych na skutek działalności człowieka. Na każdy kilogram wyprodukowanej żywności do atmosfery wydziela się 4,5 kg CO2. Wyprodukowanie kilograma wołowiny wymaga zużycia 15 tys. litrów wody, a kilograma chleba – 1,6 tys. litrów wody.
– Jedna kanapka z serem wyrzucona do śmietnika to jest zmarnowane 90 litrów wody. W jaki sposób? Na każdym etapie – uprawy zboża, przygotowania produktów, w transporcie – używana jest woda – mówi Dorota Jezierska.
W skali kraju co roku marnujemy nawet 9 mln ton żywności. Jednocześnie blisko 2 mln osób głoduje.
– Marnowanie żywności, która mogłaby być spożyta przez człowieka, to też problem społeczny i etyczny. Trochę szkoda, że nie pamiętamy o tym, że kiedyś okruszek chleba się podnosiło z ziemi dla poszanowania. Mamy ogromny wybór produktów, co jest oczywiście cudowne, ale wybierajmy z głową, świadomie, nie impulsywnie – apeluje wiceprezeska Federacji Polskich Banków Żywności.
Newseria.pl