Świętokrzyska Izba Rolnicza domaga się zagwarantowania funduszy w budżecie na wykonanie zabezpieczeń oraz spełnienie rygorów i nakazów związanych z podniesieniem poziomu bioasekuracji.
Świętokrzyska Izba Rolnicza jest zaniepokojona tym, co dzieje się na rynku trzody chlewnej. Opłacalność produkcji żywca wieprzowego utrzymuje się na fatalnym poziomie, a poziom produkcji ciągle spada.
Dlatego świętokrzyscy rolnicy domagają się od ministra rolnictwa zagwarantowania funduszy w budżecie, które pozwolą na wykonanie zabezpieczeń, spełnienie rygorów i nakazów związanych podniesieniem poziomu bioasekuracji.
– Hodowcy trzody chlewnej nie udźwigną takich obciążeń finansowych i będą masowo rezygnować z produkcji trzody chlewnej co pokazuje powyższe zestawienie. Nigdy nie było tak dramatycznej sytuacji, by ilość aktywnych stad trzody chlewnej tylko w jednym województwie w przeciągu pięciu miesięcy spadła o około 12,5 proc. – czytamy w liście do ministra rolnictwa.
Na rekompensaty zamiast na płot
Zdaniem samorządu rolniczego, pieniądze przeznaczone na budowę płota na wschodniej granicy powinny zostać skierowane na rekompensaty kosztów ponoszonych w związku z obowiązkową bioasekuracją.
– Płot obecnie już nie rozwiąże problemu ASF w Polsce. Uważamy, że ten płot miałby sens, gdy było kilka małych ognisk ASF przy wschodniej granicy. W momencie, kiedy wirus wykrywany jest u dzików we wschodniej i w centralnej Polsce – ponad 2,5 tys. ognisk i minęło tyle czasu, należy poważnie zastanowić się nad celowością jego budowy. Jedynym pomysłem do tej pory jest bioasekuracja w całym kraju, też mało skuteczna – uważa Izba.
Samorząd zwraca uwagę, że znaczące ograniczenie hodowli trzody chlewnej będzie miało niekorzystny wpływ na rynek zbóż paszowych.
oprac. Kamila Szałaj, fot. Marta Nowak-Woźnica