Już 1 września 2017 roku w miejsce ANR i częściowo ARR powstanie Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Od tej pory jedyną agencją płatniczą będzie Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zdaniem posłów PSL, nowa instytucja to bat na rolników ukręcony przez ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.
– Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa ruszy we wrześniu, a wraz z nim zastępy Pisiewiczów. Resort zwolni 1200 fachowców. Ich miejsca PiS obsadzi tzw. „Pisiewiczami” według klucza partyjnego – obawia się Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL.
W KOWR docelowo ma być 1778 etatów. Obecnie do zadań realizowanych przez ARR przypisanych jest 1200 etatów, a w przypadku ANR – 1900.
PSL nie ma złudzeń: zalew Pisiewiczów spowoduje jeszcze większy chaos.
– Już raz fachowcy PiS dobierani według legitymacji partyjnej doprowadzili do sparaliżowania pracy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. „Dzięki” nim 90 tys. rolników było zagrożonych pozbawieniem unijnych dopłat. Teraz może być jeszcze gorzej – mówi szef Ludowców.
I wyjaśnia mechanizm powstawania nowej superagencji.
– Zwalniamy wszystkich i zatrudniamy od nowa. Ponad 3 tys. fachowców zostanie wyrzuconych na bruk. W nowym tworze zostanie zatrudnionych ok. 1800 osób. To nie oznacza jednak, że będą oni dobierani ze zwolnionych osób. Wielokrotnie przekonaliśmy się, że dla PiS liczy się przede wszystkim przynależność partyjna. Nie ma wątpliwości, że tak będzie i w tym przypadku – przekonuje Kosiniak-Kamysz.
Jego zdaniem powołanie nowej agencji to tylko „pretekst do wprowadzenia miotły kadrowej i całkowitego przejęcia instytucji przez lojalnych Pisiewiczów przed wyborami samorządowymi”.
Czym zajmie się KOWR?
Głównymi obszarami działania Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa będzie m.in. gospodarowanie nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, nadzór nad spółkami SP, analizowanie poszczególnych rynków rolnych, urządzanie rolniczej przestrzeni produkcyjnej, a w przyszłości także zagadnienia związane z doradztwem rolniczym.
oprac. Kamila Szałaj