Rolnicy przeciw Zielonemu Ładowi. „Wielu będzie musiało zwinąć interes”

Polscy rolnicy protestują przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi i niekontrolowanemu napływowi żywności z Ukrainy. Według ministerstwa adresatem protestów nie jest jednak rząd, a Unia Europejska.

Rolnicy przeciw Zielonemu Ładowi. „Wielu będzie musiało zwinąć interes”

Przywrócenie ograniczeń w handlu z Ukrainą

Rolnicy domagają się m.in. przywrócenia ograniczeń w handlu z Ukrainą, aby zapobiec dalszemu masowemu importowi do Polski ukraińskiej żywności. Protestujący sprzeciwiają się też niektórym przepisom wynikającym z Europejskiego Zielonego Ładu.

– Rozumiemy zasadność tych protestów, bo one nie są przeciwko polskiemu rządowi, ale przeciwko obostrzeniom nakładanym przez Brukselę na rolników – podkreślił na wczorajszej (24 stycznia) konferencji prasowej wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski.

– Uważamy, że te protesty są spóźnione co najmniej o rok. Powinny być one wtedy, gdy tworzone były przepisy związane z Europejskim Zielonym Ładem, wtedy, gdy był przygotowywany Krajowy Plan Strategiczny, gdy rolnicy i organizacje zgłaszały uwagi, ale być może nie na tyle mocno by zostało to zauważone – podkreślił Krajewski.

Według niego trzeba zastanowić się nad Wspólną Polityką Rolną, by ona nie dociskała tak mocno polskich rolników.

– Polityka UE poszła w ślepy zaułek, poszła w bardzo złą stronę dla polskich rolników – stwierdził wczoraj w programie Rozmowa w południe w RMF FM wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Postulaty polskich rolników „są słuszne”, wskazał. – Nie wyobrażam sobie, żeby w takim momencie mnie i przedstawicieli resortu rolnictwa nie było z polskimi rolnikami – stwierdził Kołodziejczak.

W ostatnich tygodniach rolnicy protestują w wielu państwach Unii Europejskiej, w tym w Niemczech, Francji, Holandii czy w Rumunii. Zdaniem Kołodziejczaka jest to dla Brukseli ostrzeżenie.

– Jeżeli nie będzie renegocjacji dotychczasowych przepisów, zmian przepisów Zielonego Ładu i tak zwanych ekoschematów, to podejrzewam, że wkurzenie w Europie może być jeszcze większe – ocenił wiceminister.

Obawy rolników

Zapytany przez EURACTIV.pl o konkretne zarzuty polskich sadowników wobec Europejskiego Zielonego Ładu, prezes Związku Sadowników RP i poseł PSL Mirosław Maliszewski wskazał między innymi na nieuchronne wykluczenie niektórych środków ochrony roślin, co „stawia pod znakiem zapytania opłacalność i konkurencyjność polskiego sadownictwa”. 

Zwrócił także uwagę na ograniczenia stosowania nawozów. – Sady w większości powstają na glebach lekkich, które wymagają stałego nawożenia – powiedział podkreślając, że ograniczenie stosowania nawozów doprowadzi do zmniejszenia plonów, a w konsekwencji opłacalności produkcji.

Na podobne przeszkody zwrócił uwagę w rozmowie z EURACTIV.pl sadownik z województwa mazowieckiego, produkujący jabłka. Podkreślił, że skutki Zielonego Ładu dla rolnictwa odbiją się na całej polskiej gospodarce, a nie tylko na sytuacji rolników.

– Ograniczenie stosowania nawozów doprowadzi do wzrostu kosztów produkcji, a co za tym idzie, droższa będzie żywność – zaznaczył sadownik.

– Wtedy Polska będzie musiała importować więcej taniej żywności z zagranicy. Tyle że ta żywność będzie gorszej jakości, bo nie będzie spełniała tych wysokich norm, które obowiązują w Unii – wyjaśnia sadownik.

Dodał, że wielu rolników nie będzie w stanie dostosować się do nowych, zaostrzonych norm i będzie musiało wycofać się z branży.

Rząd Tuska bardziej czy mniej stanowczy?

Polska była jednym z państw najbardziej poszkodowanych przez skutki uruchomienia przez Unię Europejską w czerwcu 2022 r. tzw. korytarzy solidarnościowych, czyli liberalizacji handlu z Ukrainą.

Doprowadziło to do zalewu polskiego rynku przez ukraińskie produkty, w tym zboże, jaja, drób, mrożone owoce, koncentrat jabłkowy, a ostatnio także cukier, co wywołało znaczący spadek popytu na polskie produkty i obniżenie ich cen.

Rząd PiS wraz z innymi państwami dotkniętymi tym samym problemem domagał się przywrócenia ograniczeń w handlu z Ukrainą. Gdy do tego nie doszło, polski rząd był jednym z tych, które wprowadziły zakaz importu do kraju niektórych typów ukraińskich produktów rolno-spożywczych.

Kwestia napływu do Polski żywności z Ukrainy jest jedną z tych, co do których obecny rząd Donalda Tuska ma takie samo zdanie, jak poprzednicy

Komisja Europejska ma zaproponować przedłużenie tzw. autonomicznych środków handlowych (ATM), takich jak zawieszenie ceł importowych, kwot i środków ochronnych, aby wesprzeć eksport ukraińskiej żywności do Unii Europejskiej.

We wczorajszej rozmowie z EURACTIV minister rolnictwa Czesław Siekierski ujawnił, że propozycja Komisji uwzględni niektóre z postulatów Polski. 

– Protesty rolników skłoniły Unię do złagodzenia stanowiska – powiedział minister.

Propozycja Komisji przedłużenia liberalizacji handlu z Ukrainą, która wywołuje sprzeciw sektora żywnościowego m.in. w Polsce, ma zostać przestawiona w przyszłym tygodniu, oznajmił w rozmowie z EURACTIV Siekierski.

Zdaniem wiceministra Kołodziejczaka obecny rząd prowadzi w tej kwestii skuteczniejszą politykę niż rząd PiS.

– Któż by pomyślał, że rząd Donalda Tuska będzie najbardziej stanowczym rządem w Unii Europejskiej. A jednak tak jest – wskazał Kołodziejczak na antenie RMF FM.

– I wcale nie chodzi o to, że to jest jakiekolwiek odwracanie się od UE, ale realizowanie podstawowych postulatów Unii, które przy jej zakładaniu mówiły, że produkcja żywności musi być w rękach europejskich rolników i musi być na takim poziomie, by dać możliwość zakupu żywności europejskiemu społeczeństwu po uczciwych cenach – podkreślił.

Według niego za rządu PiS „kiedy protestowała AgroUnia i rolnicy w całym kraju, ministrowie nie rozmawiali (z rolnikami – red.)”. Teraz jest inaczej.

– Obiecałem rolnikom, że ten resort będzie na nich otwarty. Nie będę się chował przed protestami. Będę wychodził do wszystkich protestów, które będą robione i które będą racjonalne. Na tę chwilę są to postulaty, z którymi ja też się zgadzam – stwierdził Kołodziejczak.

Zapytany o to, czy jego zdaniem rząd Tuska będzie lepiej bronić interesów polskich rolników, sadownik w rozmowie z EURACTIV.pl wyraził wątpliwość.

Jego zdaniem rząd PiS w większości spraw potrafił postawić się Unii Europejskiej, a po prounijnym rządzie Tuska trudno będzie się spodziewać takiej postawy – nawet jeśli stawką jest interes polskich rolników.

Źródło:Aleksandra Krzysztoszek, www.euractiv.pl/

Zostaw komentarz

  1. No i polscy rolnicy są w czarnej d… bo tusk nie będzie działał przeciw zachodnim holdingom, które są właścicielami gruntów na Ukrainie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Autonomiczny robot usuwa chwasty na polach w Wielkopolsce i na Mazowszu

Najnowszy robot do odchwaszczania pól buraków cukrowych rusza do akcji. Wyposażony w system rozpoznawania roślin, precyzyjnie i skutecznie eliminuje chwasty. Obecnie jest testowany w...
13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics