Mokra i dość ciepła jesień sprzyja rozwojowi chorób w uprawach rzepaku. Obecnie młodym roślinom zagraża sucha zgnilizna kapustnych.
Zmacerowany liść z piknidami suchej zgnilizny kapustnych
Obecnie stan rzepaku w zależności od regionu i lokalnie jest dość zróżnicowany. Na jednym polu można znaleźć rośliny w fazie od 4-6 liści (BBCH 14-16) do rozwiniętych nawet 12 liści. Jednak, jak wynika z najnowszych danych udostępnionych przez serwis patogenowo-pogodowy BASF, średnio na platacjach obserwuje się 7-9 liści (BBCH 17-19).
Warunki pogodowe, jakie panują od kilku tygodni sprzyjają rozwojowi suchej zgnilizny kapustnych.
Na liściach pojawiają się szare plamy o owalnych kształtach. Na ich powierzchni widoczne są liczne czarne punkty – owocniki stadium konidialnego, zwane piknidiami, z których uwalniają się zarodniki.
– Są one odpowiedzialne za wtórne infekcje sąsiednich roślin. Na jednym liściu może znajdować się od kilku do kilkudziesięciu plam, które niekiedy stykają się z nerwami, przez które grzybnia przerasta do ogonków liściowych, a dalej do szyjki korzeniowej, powodując jej porażenie. Wiosną u podstawy pędu pojawia się wówczas wyraźna zgnilizna, potem tkanki murszeją, a łodyga w czasie dojrzewania wyłamuje się – wyjaśnia Ewa Jajor z Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu.
Pierwotnym źródłem porażenia w przypadku suchej zgnilizny kapustnych są resztki pożniwne porażonych w poprzednim sezonie roślin, które znajdują się na danej plantacji lub na sąsiadujących polach.
– Na resztkach łodyg i łuszczyn powstają tzw. pseudotecja z zarodnikami workowymi. Późnym latem i jesienią, zwłaszcza kiedy jest ciepło i wilgotno, zarodniki uwalniają się masowo i przemieszczają z wiatrem nawet na odległe plantacje, docierając na zdrowe, wschodzące rośliny – informuje Ewa Jajor.
Źródłem choroby może być też materiał siewny.
Jak walczyć z suchą zgnilizną kapustnych?
Do ograniczania występowania suchej zgnilizny kapustnych na plantacjach rzepaku zaleca się podchodzić kompleksowo. W pierwszej kolejności należy wykorzystać wszystkie niechemiczne metody walki z chorobą, a dopiero na końcu zastosować środek chemiczny.
– Na plantacjach, na których dotychczas nie stosowano jeszcze fungicydów z funkcją regulatora wzrostu, a rośliny są w fazie 4-6 liści (BBCH 14-16), zalecamy użycie takiego środka. Zabieg ten jest konieczny ze względu na jak najlepsze przygotowanie roślin do zimy poprzez jednoczesną ich ochronę przed chorobami oraz zoptymalizowanie wzrostu i poprawę zimotrwałości – informują doradcy BASF.
I przypominają jednocześnie o dokarmieniu roślin: siarką, borem, manganem, molibdenem. Wpłynie to na poprawę kondycji i przezimowanie roślin rzepaku
oprac. Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. PROCAM