Warunki sanitarne będą maksymalnie uproszczone, a kwestia sprzedaży bezpośredniej na zadaszonych targowiskach zostanie doprecyzowana – zapowiada minister rolnictwa Marek Sawicki.
Już od 2016 roku rolnicy będą mogli sprzedawać przetworzone produkty spożywcze z produktów pochodzących z własnej uprawy, hodowli lub chowu. Chodzi m.in. o dżem, soki, kiełbasę, szynkę, pasztet czy sery. Obecnie prawo zezwala na wytwarzanie i sprzedawanie bez konieczności rejestrowania działalności gospodarczej i płacenia podatku dochodowego od osób fizycznych jedynie produktów nieprzetworzonych.
Szansa na dodatkowe pieniądze
Możliwość sprzedaży bezpośredniej produktów przetworzonych to ogromna szansa dla małych i średnich gospodarstw.
Rolnicy sprzedający przetworzone przez siebie produkty rolne będą mogli korzystać ze zryczałtowanej formy opodatkowania uzyskanych w ten sposób dochodów. Ryczałt będzie wynosił 2 proc. Warunkiem będzie prowadzenie ewidencji sprzedaży oraz sprzedawanie produktów wyłącznie w miejscu ich wytworzenia lub na targowiskach.
Kwota wolna od podatku została ustalona na poziomie 7000 zł. Zgodnie z nowymi przepisami rolnik będzie mógł sprzedać produkty maksymalnie za 150 000 tys. euro rocznie (ok. 600 tys. zł).
Wielu gospodarzy zwraca uwagę, że kwota maksymalna jest nieadekwatna do wielkości sprzedaży.
– Kwota ta być może jest wysoka i niewątpliwie wiele gospodarstw nigdy takich przychodów nie osiągnie. Ale jest to kwota, która ma zachęcić średnie gospodarstwa oraz grupy producenckie, by w tego typu działalność przetwórczą wejść – przekonuje minister rolnictwa Marek Sawicki.
Obawy rolników
Przyjęte rozwiązania nie zadowalają jednak wszystkich rolników. Część z nich zwraca uwagę, że towary, owszem, będzie można sprzedawać, ale na targowiskach niezadaszonych. Nie ma także możliwości prowadzenia sprzedaży własnych wyrobów w specjalnie otwartym w tym celu sklepie.
– Trudno zrozumieć brak rekomendacji Rządu RP dla poprawki umożliwiającej sprzedaż tych produktów w lokalnych sklepikach, a jeszcze trudniej pojąć, dlaczego nie można będzie prowadzić tej sprzedaży na targowiskach usytuowanych w budynkach lub w ich częściach – oburza się Jadwiga Łopata Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi.
– Jeśli kilku rolników chce otworzyć sobie sklepik, w którym będzie sprzedawać wytworzone przez siebie produkty, to czemu nie może tego zrobić? Uważam, że przepisy w tej kwestii powinny zostać zmienione – mówi nam Paweł Augustyn z Małopolskiej Izby Rolniczej.
Obawy rolników rozwiewa szef resortu rolnictwa. W rozmowie z nami minister Sawicki zapewnił, że kwestia dotycząca zadaszenia będzie doprecyzowana w drodze rozporządzenia.
– Chodzi o to, by w trudnych warunkach pogodowych, takich jak śnieg czy deszcz można było normalnie sprzedawać – mówił minister Sawicki.
Czytaj także:
Sprzedaż bezpośrednia do poprawki? Rolnicy zwracają uwagę na niekorzystne zapisy
Rolników martwi także brak odrębnych przepisów sanitarno-higienicznych uzależnionych od skali produkcji.
– Rolnicy czekają na te przepisy, aby za sprzedaż swoich produktów – np. serów, soków, powideł – nie byli ścigani przez sanepid i nie musieli płacić kar – komentuje Joanna Łopata.
Resort rolnictwa zapewnia jednak, że warunki sanitarne zostaną maksymalnie uproszczone, choć gospodarstwa produkujące żywność w systemie sprzedaży bezpośredniej będą podlegały okresowym kontrolom.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. flickr.com/berancourt