Dla wielu miłośników ogrodnictwa wymiana nasion z sąsiadem to codzienność – wyraz pasji, zaufania i wspólnej troski o rośliny. Niewielu jednak wie, że takie działanie może mieć konsekwencje prawne. Jeśli materiał siewny – nasiona, sadzonki czy bulwy – jest przekazywany lub sprzedawany bez odpowiedniej rejestracji, grozi kara w wysokości 2 270 zł.

Wymiana nasion – gdzie kończy się hobby, a zaczyna „obrót”
Polskie prawo traktuje sprzedaż i wymianę nasion niezwykle poważnie. Zgodnie z ustawą o nasiennictwie, obrót materiałem siewnym oznacza każdą formę dysponowania nim – sprzedaż, wymianę, a nawet przekazanie w ramach działalności.
Dlatego osoby, które chcą sprzedawać lub oferować nasiona – także przez internet – muszą być zarejestrowane w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Roślin i Nasiennictwa (WIORiN). Obowiązek ten dotyczy nie tylko dużych firm, lecz także rolników i hobbystów, którzy chcieliby choćby symbolicznie sprzedawać swoje ziarna.
Bez wpisu do ewidencji nawet sprzedaż sąsiedzka lub wystawienie kilku paczek nasion w sieci może być potraktowane jako naruszenie przepisów.
2 270 zł opłaty sankcyjnej – co mówi ustawa
Zgodnie z art. 123 ustawy o nasiennictwie:
Decyzję o nałożeniu kary wydaje wojewódzki inspektor ochrony roślin i nasiennictwa, właściwy dla miejsca zamieszkania lub siedziby osoby prowadzącej obrót. Kara wpływa bezpośrednio na rachunek danego inspektoratu.
Według danych Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa, pod koniec 2024 r. w ewidencji znajdowało się już 21 772 podmiotów zajmujących się obrotem materiałem siewnym, w tym:
- 6 821 przedsiębiorców,
- 572 rolników,
- 14 379 dostawców indywidualnych.
Kiedy rejestracja nie jest potrzebna
Nie każda wymiana nasion wymaga formalności. Ustawa dopuszcza przekazywanie nasion lub sadzonek na własny użytek, o ile nie ma to charakteru sprzedaży ani zorganizowanego rozpowszechniania – np. w internecie czy na targach.
Oznacza to, że podzielenie się z sąsiadem garścią nasion w ramach sąsiedzkiej przysługi jest dozwolone, o ile nie towarzyszy temu żadna forma zapłaty czy promocji.
Dlaczego przepisy są tak rygorystyczne
Celem regulacji jest ochrona jakości i bezpieczeństwa materiału siewnego. Rejestracja producentów i sprzedawców pozwala kontrolować pochodzenie nasion, ich zdrowotność oraz zgodność z normami UE. To ma zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób roślin i wprowadzaniu na rynek niezweryfikowanych odmian.
Wnioski dla praktyków
Dla ogrodników amatorów to ważne przypomnienie:
- nasiona można wymieniać, ale tylko w ramach prywatnego użytku,
- sprzedaż lub oferta sprzedaży wymaga rejestracji,
- kara za brak wpisu wynosi 2 270 zł.
Warto więc, zanim podzielimy się swoimi nasionami w sieci, upewnić się, czy nasz „hobbystyczny” gest nie zostanie potraktowany jak nielegalny handel.




Z tym wpisem do PIORiN jeżeli np. sprzedaż dla sąsiadów i kolegów w okresie roku wynosi np. sto sadzonek pomidorów czy ogórków to lekka przesada. Tak było zawsze od 60 lat jak ogarnia moja pamięć. Idea rejestracji jest właściwa, by zapobiec rozprzestrzenianiu sadzonek roślin inwazyjnych.. Często można spotkać na targowiskach sprzedaż sadzonek roślin inwazyjnych jako rośliny ozdobne. Widać to później na ogródkach działkowych. Ale przepis jest obowiązujący i się do niego zastosuję.
Niby ma być bezpieczniej a w tamtym roku youtuber wyjaśnił jak to wygląda: nasiona z paszportem pomidora Red Pearl zostały sprowadzone z Chin, przepakowane u naszych pielgrzymów z 1939r. i trafiło na nasz rynek i coś co nie urosło jak trzeba miało wszystkie rygorystyczne normy spełnione. Także argumenty o ochronie są oczywiście naiwne albo nadzwyczaj głupie. Wolałbym mieszkać w biednym kraju bez UE niż co chwilę czytać o kolejnych bzdurnych kontrolach i karach. Nie pytano mnie się czy chcę do UE bo byłem za młody by głosować. Powinna być zasada: nowe pokolenie, nowe glosowanie. I by szybko to draństwo się skończyło. Dzisiaj czytam, że kontrolery drobiu wchodzą w tych samych na butach po kurnikach we wsi i takie przenoszenie zarazków z jednej hodowli do następnej to jest dla naszego dobra. Znowu. Wszystko robią dla naszego dobra. Schizofrenia dla pieniędzy. Nowa zdiagnozowana choroba odUnijna.