Główny lekarz weterynarii poinformował o wykryciu kolejnych czterech ognisk ASF w stadach trzody chlewnej w Polsce. Łącznie jest to już 49 przypadków tej choroby od 2014 roku, z czego 26 wykryto w przeciągu ostatniego miesiąca.
Wczoraj potwierdzono cztery nowe ogniska pomoru u świń. Wszystkie przypadki wykryto w gospodarstwach na terenie powiatu bialskiego w woj. lubelskim. Łącznie do uśpienia i utylizacji trafiło 229 świń.
Zawiedli hodowcy, zawiedli myśliwi. A wirus atakuje coraz większe stada
Większość tegorocznych ognisk ASF stwierdzono w małych stadach, liczących po kilka świń. To oznacza, że prawdopodobnie zawiodła czujność hodowców i nie zastosowali się do wszystkich wymogów bioasekuracji. A cierpią na tym wszyscy producenci świń, bo nowe przypadki ASF w Polsce utrudniają dostęp do światowych rynków eksportowych. Wiele krajów pozaunijnych wstrzymało import polskiej wieprzowiny, w tym Chiny.
Niepokojące jest jednak to, że przez kilka ostatnich dni wirus pojawiał się w większych stadach, liczących po kilkadziesiąt sztuk zwierząt.
Ale reaktywacja choroby nie wynika tylko z nieprzestrzegania zasad bioasekuracji. Wina leży również po stronie myśliwych, którzy zbyt wolno prowadzą sanitarny odstrzał dzików.
Coraz więcej przypadków ASF u świń
Pierwszy przypadek ASF u świń został wykryty 17 lutego 2014 roku. Od tego czasu wirus zaatakował w 49 chlewniach, z czego aż w 20 w 2016 roku i w 26 w tym roku. Choroba rozprzestrzenia się też wśród dzików. Do tej pory wykryto ponad 360 ognisk ASF u tych zwierząt. Są one wektorem przenoszącym wirusa ASF.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. Wikicommons/Mikołaj Grycuk