W kupie siła – to stare porzekadło ma swoje uzasadnienie także w odniesieniu do rolników. A właściwie do grup producentów rolnych. Wiadomo, organizowanie się w grupy niesie za sobą wiele korzyści. Przede wszystkim te wymierne, finansowe. Bo dostęp do specjalistycznego sprzętu i infrastruktury, duży potencjał przechowalniczy oraz silna pozycja w negocjacjach z sieciami handlowymi niewątpliwie sprawiają, że produkcja jest dużo bardziej opłacalna. Czemu więc tak niewielu rolników decyduje się na założenie grup producentów?
Zdaniem Witolda Boguty, prezesa Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw winne są przede wszystkim uprzedzenia rolników.
– Największą barierą w tworzeniu się grup producentów rolnych oraz grup i organizacji producentów owoców i warzyw jest mentalność rolników, brak zaufania oraz strach przed wspólnym działaniem. Mimo że przewidziana pomoc finansowa dla nowo tworzących się grup jest korzystna, rolnicy wciąż niechętnie łączą się i organizują – mówi w rozmowie z nami Witold Boguta.
Jego zdaniem dużym problemem jest także niska świadomość ekonomiczna producentów.
– Jeżeli nie mogą oni uzmysłowić sobie wymiaru finansowego wspólnego działania, a przy niskiej świadomości jest to trudne, to wtedy organizowanie się rzeczywiście traci sens – mówi prezesa KZGPOiW.
Rolnicy obawiają się także barier administracyjnych. Jak przyznaje Witold Boguta, obowiązek sporządzania skomplikowanej dokumentacji i kontrole przeprowadzane przez fiskusa dodatkowo zniechęcają rolników do zrzeszania się w grupy.
– Rzeczywiście, bariery administracyjne są duże. Pozyskiwanie pieniędzy publicznych i ich rozliczanie jest skomplikowane. W Polsce urzędnik i petent są jeszcze po dwóch stronach bariery. Natomiast w innych państwach Europy beneficjent i administracja stanowią jeden front wobec Brukseli. Czyli współpracują ze sobą, by dobrze skorzystać i rozliczyć pieniądze – mówi Witold Boguta.
Według prezesa KZGPOiW, ciężko będzie pokonać uprzedzenia rolników. Podobnego zdania jest także prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Andrzej Gross. Według niego polscy producenci warzyw i owoców wolą działać na własna rękę, ponieważ zwyczajnie boją się organizować w grupy.
– W takich krajach jak Niemcy czy Francja zrzeszanie się w grupy jest normą i rolnicy nie wyobrażają sobie innego funkcjonowania, ale w tych krajach Wspólna Polityka Rolna kształtowała się przez 50 lat. A polscy producenci dopiero uczą się organizowania – mówi Gross.
Czytaj także:
Grecki kryzys uderza w polskie rolnictwo
Rzeczywiście, rolnictwo w zachodniej Europie oparte jest o grupy producentów. Dzięki uczestnictwu w takich grupach farmerzy mają silną pozycję w negocjacjach z sieciami handlowymi. A grupy stały się podstawowym ogniwem pomiędzy produkcją a szeroko rozumianym handlem.
– Grupy producentów mają w Polsce szczególne znaczenie, bo produkcja rolna jest u nas bardzo rozdrobniona. W krajach starej UE większość rolników sprzedaje swoje produkty poprzez grupy. A w Polsce cały czas jest silna blokada przed wspólnym działaniem – podkreśla Witold Boguta.
Rzeczywiście, jak na razie polscy sadownicy i producenci warzyw z wielką rezerwą podchodzą do takich form działalności. Dziś do grup producentów warzyw i owoców należy 8 tysięcy polskich rolników, czyli 5 proc. sadowników i warzywników. Ale, choć jak sami przyznają, decyzja o przystąpieniu do organizacji nie była łatwa, nie żałują, że podjęli ten trud.
A o tym, czemu opłaca się zakładać grupy producentów pisaliśmy tu: W grupie się opłaca, czyli dlaczego warto zakładać grupy producentów?
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. K.Szałaj