– Likwidacja ogniska to pierwszy etap walki z ptasią grypą, teraz istotne jest łagodzenie skutków wynikłych dla producentów drobiu – powiedziała we wtorek PAP wiceminister rolnictwa Ewa Lech.
Instytut Weterynarii w Puławach potwierdził wirusa H5N8 (tzw. ptasiej grypy) u gęsi na fermie Deszcznie koło Gorzowa Wielkopolskiego (woj. lubuskie).
Wiceminister potwierdziła, że obostrzenia wiążą się z niedogodnościami dla hodowców drobiu, chodzi m.in. o transport ptaków do ubojni i zakładów przetwórczych, a także o możliwości sprzedaży i ceny, jakie uzyskają za drób.
Zauważyła, że w tym rejonie znajdują się liczne stada głównie indyków, kaczek i gęsi, a wiec drobiu, który chętnie ubija się na święta. Dodała, że wszystkie fermy były nastawione na eksport do Niemiec.
Lech poinformowała, że w poniedziałek spotkała się w Świebodzinie z powiatowymi lekarzami weterynarii, gdzie rozmawiano m.in. o problemach, jakie mogą dotknąć hodowców z tamtych terenów.
– Apelowałam do lekarzy powiatowych, aby w oparciu o analizę ryzyka dopuszczali do przemieszczenia drobiu do rzeźni – powiedziała Lech. Wyjaśniła, że taki transport ptaków jest możliwy ze strefy zapowietrzonej, ale po przeprowadzeniu badań weterynaryjnych.
Zaznaczyła, że mięso tego drobiu, choć jest pełnowartościowe, będzie specjalnie znakowane, a dodatkowo, by mieć pewność, że wirusa w nim nie ma, podlegać ma obróbce cieplnej.
Wiceminister nie wyklucza, że mogą pojawić się kolejne przypadki ptasiej grypy w stadach hodowlanych.
– To teren rozlewisk, jest dużo cieków wodnych i dużo drobiu wodnego. Do końca grudnia są przeloty dzikich ptaków – zauważyła. Dlatego tak istotne jest przestrzeganie zasad bioasekuracji. Zaapelowała do rolników, aby trzymali drób w zamknięciu.
Lech zapytana o możliwości eksportu polskiego drobiu, powiedziała, że pojawianie się w Polsce ptasiej grypy nie zamyka możliwości wywozu drobiu do UE, gdzie trafia ok. 80 proc. eksportu. Nie można tylko wywozić mięsa z obu stref z ograniczeniami, ale z innych tak – dodała.
Natomiast, jeżeli chodzi o tzw. kraje trzecie (pozaunijne), to pojawienie się wirusa automatycznie wyklucza eksport. W świadectwach zdrowia trzeba zadeklarować, że w Polsce tej choroby nie ma. Dotyczy to eksportu do krajów azjatyckich, a najbardziej dotknie to eksporterów drobiu do Chin – zaznaczyła Lech.
Redakcja AgroNews, fot.:minrol
Kurier PAP