Zaostrza się konkurencja wśród producentów mięsa drobiowego na rynkach międzynarodowych. Efektem tego zjawiska są malejące marże na sprzedaży oraz poszukiwanie odbiorców w krajach, które do tej pory nie wydawały się atrakcyjne – wynika z analizy eksportu z Polski i z Unii Europejskiej za ostatnich kilka miesięcy, którą przeprowadziła Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
Afryka ma apetyt na unijne kurczaki
W styczniowym eksporcie z Unii Europejskiej największe procentowe wzrosty wywozu dotyczą takich państw jak Kongo – 390 procent, Gabon – 109 procent, Hongkong – 82 procent, Wietnam – 72 procent, Ghana – 57 procent, Benin – 14 procent. Z wyjątkiem Hong Kongu, wszystkie wymienione kierunki eksportowe charakteryzują się popytem skoncentrowanym na najtańszych częściach kurcząt, a ceny oferowane przez te kraje należą do najniższych. Interesujące jest, że wysokie wzrosty procentowe nie są wynikiem niskiej bazy.
Ubogie kraje afrykańskie, takie jak Ghana, Benin, Gabon i Kongo są w pierwszej dziesiątce odbiorców europejskiego drobiu. Państwa te zajmują odpowiednio czwarte, piąte, ósme oraz dziewiąte miejsce pod względem ilości odbieranego drobiu.
– Sądzimy, że struktura europejskiego eksportu na początku tego roku była zdeterminowana grypą ptaków. Brak dostępu bądź ograniczony dostęp do rynków państw oferujących wyższe marże, jak choćby RPA czy Arabia Saudyjska, spowodował, że eksporterzy musieli skoncentrować się na mniej atrakcyjnych kierunkach – komentuje Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. Jego zdaniem rosnący udział krajów biedniejszych w europejskim eksporcie pokazuje także, że konkurencja na światowym rynku drobiu przybiera na sile wraz z rosnącą produkcją.
Afryka jeszcze nie docenia polskich kurczaków
Tendencji europejskich nie widać na razie w polskiej strukturze eksportu. Rodzimy wywóz zagraniczny w dalszym ciągu koncentruje się na państwach Unii Europejskiej. Wyjątkiem jest Hongkong, który jest przez uczestników rynku coraz powszechniej traktowany jako substytut Chin.
– Sprzedaż do państw Unii Europejskiej jest zyskowniejsza niż do krajów biedniejszych. Jednak w dłuższym terminie brak dywersyfikacji może okazać się problemem, choćby w przypadku wzrostu kursu złotówki do euro, czy pogorszenia stosunku cenowego między mięsem czerwonym i białym – wskazuje dyrektor KIPDiP.
Szymyślik zauważa także, że w krajach rozwiniętych z roku na rok maleje popyt na takie części kurcząt jak skrzydełka czy nogi.
Redakcja AgroNews, fot. flickr.com