Dwa dziki zarażone wirusem ASF znaleziono niedaleko Warszawy – ta informacja przeraziła hodowców trzody chlewnej. Bo oznacza, że wirus rozprzestrzenia się w głąb kraju. Producenci świń załamują ręce, a opozycja za tę sytuację obwinia ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.
Martwe zwierzęta wykryto w ubiegły czwartek na granicy Jabłonny i Legionowa oraz w Stanisławowie Pierwszym w gminie Nieporęt. Po przebadaniu okazało się, że dziki były zarażone afrykańskim pomorem świń.
– Niekompetencja rządzących sprawiła, że ASF dotarł już do linii Wisły i zaczyna zagrażać zachodniej Polsce – uważa Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL.
Główny Lekarz Weterynarii milczał
Nie umknęło uwadze lidera Ludowców, że o nowym ognisku choroby przez pięć dni nie poinformował na swojej stronie Główny Inspektor Weterynarii.
– Czyżby celowo próbowano przemilczeć fakt, że ASF zagraża już zachodniej części Polski? – pyta Kosiniak-Kamysz.
Winny Jurgiel
Zdaniem Ludowców, za tę sytuację odpowiada obecny rząd i resort rolnictwa.
– Oni kompletnie nie panują nad sytuacją. Nie ukrywają tego nawet sami politycy PiS. Minister Jurgiel nie wykazał żadnego skutecznego pomysłu na walkę z chorobą – uważa szef PSL.
Jego zdaniem sanitarne wybicie zdrowych świń na obszarach zagrożonych nie rozwiąże problemu rozprzestrzeniania się wirusa ASF.
– Rządzący wybijają ludziom zdrowe świnie, podczas gdy na wolności chodzą zakażone dziki – komentuje Kosiniak-Kamysz.
Rolnicy idą na Warszawę
Skutecznej walki z ASF domagają się także przedstawiciele rolniczego OPZZ. Dali oni premier Beacie Szydło ultimatum: albo spełni ich oczekiwania albo rolnicy będą protestować. Sławoimr Izdebski, szef rolniczego OPZZ zapowiedział organizację marszu gwiaździstego na Warszawę z udziałem 3000 rolników. Protest ma potrwać od 7 do 15 grudnia.
– Jeśli do 7 grudnia rząd spełni nasze oczekiwania, do protestu nie dojdzie – zapewnia Izdebski.
Związkowcy domagają się m.in. sanitarnego odstrzału dzików, a także dymisji dwóch ministrów: odpowiadającego za rolnictwo Krzysztofa Jurgiela i za środowisko Jana Szyszko.
Odstrzał i płot na granicy
Walka z wirusem ASF jest bardzo trudna. Póki co w tym pojedynku przegrywają producenci trzody chlewnej. Od czerwca tego roku w Polsce stwierdzono 80 przypadków wirusa ASF u świń. Łącznie od początku wystąpienia choroby, tj. od 17 lutego 2014 roku, liczba ognisk wynosi 103.
Ale jest światełko w tunelu. Od miesiąca nie pojawiło się w żadnej chlewni nowe ognisko choroby. Wirus jednak nadal atakuje dziki. Dlatego potrzebne jest podjęcie zdecydowanych działań dotyczących depopulacji tego gatunku na terenie kraju. Póki co trwa odstrzał dzików. Teoretycznie do końca listopada ich populacja ma być zredukowana do 0,1 osobnika na km kwadratowy na wschód od Wisły i 0,5 osobnika na km kwadratowy w pozostałej części kraju.
Prawdopodobnie powstanie także ogrodzenie na wschodniej granicy Polski, które uniemożliwi przechodzenie zakażonych dzików z Ukrainy do naszego kraju.
– W dalszym ciągu są analizowane koszty budowy, utrzymania oraz efektywności ogrodzenia (…). Na dniach będzie ukończona analiza, natomiast decyzja o budowaniu ogrodzenia właściwie została podjęta – mówiła podczas posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa Ewa Lech, wiceminister rolnictwa.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. pixabay.com