Byłoby wspaniale, gdyby wszystkie nasze gleby mogły być nawożone obornikiem np. raz na cztery lata. Wówczas materia organiczna sprzyjałaby rozwojowi bioróżnorodności w glebie i byłaby podstawowym źródłem składników pokarmowych oraz próchnicy glebowej. Również skutki suszy, tak bardzo obecnie odczuwalne przez rośliny, byłyby w znacznym stopniu niwelowane dzięki wilgoci zgromadzonej w warstwie próchnicznej.
Rzeczywistość jest jednak diametralnie inna. Specjalizacja w rolnictwie prowadzi coraz częściej do oddzielenia chowu zwierząt od polowej produkcji roślinnej. W praktyce rolniczej stosowany jest również bezściołowy chów zwierząt, co ogranicza rolę słomy jako prekursora próchnicy. Bardzo często zdarza się, że duże gospodarstwa specjalizujące się w produkcji roślinnej mają ponad 70% zbóż w strukturze zasiewów i nie mogąc przerobić słomy na obornik, sprzedają ją do spalania. Zboża uprawiane w monokulturze stają się szczególnym zagrożeniem dla żyzności i urodzajności gleb. Brak w płodozmianie roślin motylkowatych czy okopowych bardzo niekorzystnie wpływa na jakość gleby i obniża jej żyzność.
Spadek produkcji obornika, nieprawidłowy płodozmian, uprawa zbóż krótkosłomych oraz rosnące tendencje do spalania słomy z pól są głównymi przyczynami degradacji naszych gleb.
Zmniejszenie zasobów próchnicy w glebie prowadzi do obniżenia jej zdolności sorpcyjnej i żyzności, a w konsekwencji do spadku i pogorszenia jakości plonu. Dlatego brak powrotu materii organicznej do gleb zagraża zachowaniu jej zdolności produkcyjnych. Żyzność gleby uprawnej jest wartością, którą rolnicy budowali przez wieki; jej degradacja oznacza likwidację warsztatu pracy współczesnego rolnika. Spadek zawartości próchnicy w lekkiej glebie piaszczystej użytkowanej rolniczo poniżej 1,5% uznaje się za pierwszy etap jej degradacji i przesłankę do rozpoczęcia rekultywacji. Biomasę można wywieźć z pola dość łatwo, natomiast ponowne budowanie materii organicznej w glebie jest procesem złożonym i długotrwałym.
W dobie, kiedy brakuje obornika do nawożenia pól, istotnym czynnikiem warunkującym utrzymanie dodatniego bilansu materii organicznej w glebie staje się przyorywanie słomy. Jednorazowe przyoranie słomy w zmianowaniu dostarcza 60-70% substancji organicznej zawartej w pełnej dawce obornika. Właśnie z tej substancji powstaje próchnica – wskaźnik żyzności gleby. Ponadto przyorana słoma dostarcza do gleby składniki pokarmowe niezbędne dla rozwoju roślin. Jeżeli wywieziemy czy spalimy słomę pszenicy z powierzchni 1 hektara, to przy średnim jej plonie na poziomie 3,25 ton tracimy bezpowrotnie około 20,8 kg azotu, 4,9 kg fosforu, 34,5 kg potasu, 9,4 kg wapnia i 2,6 kg magnezu. Jeszcze większe straty składników pokarmowych występują podczas spalania słomy rzepakowej: przeciętnie na hektar tracimy 61 kg azotu, 1,4 kg fosforu, 102 kg potasu, 25,2 kg wapnia i 4,5 kg magnezu. Dlatego zysk ze sprzedaży słomy powinien być pomniejszony o wartość utraconej materii organicznej oraz składników pokarmowych, za które, w postaci nawozów mineralnych, płacimy coraz więcej.
Warunkiem skutecznego działania słomy jako nawozu jest staranne, odpowiednie jej rozdrobnienie i równomierne rozrzucenie na polu oraz wymieszanie jej z glebą.
Trzeba też pamiętać o tym, że ze względu na dużą zawartość związków nie zawierających azotu (celuloza, hemiceluloza, lignina), dojrzała słoma zbóż ma tzw. szeroki stosunek węgla do azotu (C : N), który wynosi aż 70-100 : 1 (dla porównania, C : N w przefermentowanym oborniku wynosi 15-20 : 1). Łatwo dostępny w słomie węgiel stymuluje rozwój drobnoustrojów, które do budowy swych organizmów wykorzystują azot zawarty w substancji organicznej, azot glebowy oraz azot dostarczany w postaci nawozów mineralnych. Proces ten prowadzi do okresowego blokowania azotu (po obumarciu bakterii staje się on znów dostępny dla roślin), co przy braku nawożenia azotowego może powodować "wygłodzenie" roślin uprawnych. Zatem przed wprowadzeniem słomy do gleby należy zastosować nawożenie azotowe, w dawce 7-10 kg N na 1 tonę słomy.
Biologiczne unieruchomienie azotu przez pewien czas po wprowadzeniu słomy do gleby ma również zaletę. Drobnoustroje, pobierając ten pierwiastek w charakterze swojego budulca, ograniczają jego wymywanie z gleby do wód gruntowych, co chroni środowisko przed zanieczyszczaniem związkami azotu.
Słoma jako prekursor próchnicy glebowej odgrywa ważną rolę w podtrzymywaniu kluczowych funkcji gleby. Aby utrzymać lub zwiększyć zawartość materii organicznej w glebie, należy racjonalnie zarządzać jej zasobami. Strategia związana z produkcją energii z biomasy powinna stanowić przykład integracji w realizowaniu celów ekologicznych, społecznych i gospodarczych. Dlatego wynoszenie z pola i spalanie słomy na cele energetyczne nie może ograniczać ekologicznych i gospodarczych funkcji gleby oraz prowadzić do degradacji zasobów glebowej materii organicznej.
Maria Sikora
KPODR Minikowo, Oddział w Przysieku
Źródło: www.kpodr.pl, fot.sxc.hu