Makarony i mąka to jedne z najczęściej kupowanych ostatnio produktów. Ma to związek z epidemią koronawirusa. Jak ten zwiększony popyt przekłada się na ceny zbóż?
Notowania cen zbóż na światowych giełdach od kilku tygodni spadają. W kraju pierwsi na spadki cen zareagowali eksporterzy, obniżając drastycznie cenę skupu pszenicy konsumpcyjnej.
– Na początku tygodnia w portach oferowano za to ziarno 760-775 zł/t. Cenę jęczmienia paszowego i kukurydzy obniżono o 5 zł//t – informuje za pośrednictwem platformy e-WGT Renata Barczyk z PHU START.
Sytuacji nie poprawia fakt, że praktycznie wstrzymany został eksport zbóż. Dlatego na rynku rośnie podaż ziarna, a co za tym idzie – spada cena.
– Pośrednicy, którzy mieli w magazynach zboże nie wiedzą, co z nim zrobić, bo niewiadomo, czy eksport ruszy za pół roku czy za dwa miesiące. Być może niektórzy zdecydują się na wyprzedanie, nawet z minimalna stratą – wyjaśnia Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż.
A spadki cen pszenicy na krajowym rynku mogą być jeszcze większe, jeśli brak możliwości wyeksportowania ziarna utrzyma się przez dłuższy czas.
Mąka i makaron – produkty pierwszej potrzeby
Z kolei w handlu obserwowany jest bardzo duży popyt na produkty zbożowe, a więc mąkę czy makarony. Z półek sklepowych te produkty znikają w mig.
– To prawda. Ale uważam, że to zjawisko będzie miało charakter chwilowy. Trzeba też uspokajać ludzi i przypominać im, że nie ma takiej możliwości, że w Polsce zabraknie zbóż, mąki czy chleba. Pamiętajmy, że nadwyżka pomiędzy krajowym zużyciem zboża a jego produkcją wynosi ok. 15-20 proc. Więc spokojnie, mamy zapasy – uspokaja Mładanowicz.
Kamila Szałaj, fot. pixabay.com