Sytuacja na rynku wieprzowiny mocno się skomplikowała: z jednej strony ASF, z drugiej koronawirus. Już odnotowujemy spadki cen w skupie. Czy ta tendencja się utrzyma? Jakie są scenariusze?
– Sytuacja, związana z rozprzestrzenianiem się koronawirusa jest bardzo dynamiczna i nie pozostaje obojętna również dla branży mięsnej. Branża turystyczna, hotelarska, czy też HoReCa itp. już liczą straty związane z aktualną sytuacją epidemiologiczną w kraju. Zamknięcie hoteli i wielu lokali gastronomicznych powoduje, że aktualnie te kanały dystrybucji produktów mięsnych są ograniczone – wyjaśnia nam dr Magdalena Kowalewska, analityk sektora Food & Agri w BNP Paribas.
Ekspertka zauważa jednak, że w związku z zamknięciem wielu sklepów i restauracji, konsumenci będą skłonni przeznaczyć większe kwoty na zakup żywności.
– W związku z tym popyt gospodarstw domowych na mięso, w okresie trwania COVID-19, może się zwiększyć. Na rynku mięsa można się spodziewać większego zainteresowania konsumentów konserwami, daniami gotowymi, pasztetami, czy też wędlinami o długim terminie ważności – ocenia ekspertka.
Co czeka branżę mięsną w najbliższym czasie?
Zdaniem Magdaleny Kowalewskiej, problemy, które mogą pojawić się w najbliższym czasie, w przypadku przemysłu mięsnego to, głównie: braki dostatecznej liczby pracowników na poszczególnych etapach produkcji i dystrybucji, problemy logistyczne, a także utrudnienia w eksporcie.
– W dłuższej perspektywie branża mięsna może również odnotować problemy związane z dostępnością opakowań – wyjaśnia Magdalena Kowalewska.
ASF i ptasia grypa przygotowały producentów na koronwairusa
Branża mięsna w ostatnich latach boryka się już chorobami zwierząt. Od kilku lat, w związku z obecnością ASF w Polsce, producenci trzody chlewnej muszą spełniać coraz bardziej restrykcyjne zasady bioasekuracji. Na początku 2020 r. w Polsce ponownie pojawiły się ogniska grypy ptaków, co dla hodowców drobiu również oznaczało zaostrzenie zasad sanitarnych.
– W związku z tym wydaje się, że branża mięsna jest jedną z lepiej przygotowanych pod względem ochrony przed przenoszeniem wszelkich wirusów i patogenów – ocenia ekspertka.
Ceny skupu hamują
Ceny skupu trzody chlewnej, pomimo pewnego wyhamowania, nadal utrzymują się na wysokim poziomie. Jak wynika z danych MRiRW, w pierwszym tygodniu marca 2020 r. żywiec wieprzowy skupowano po 6,54 PLN/kg, czyli o 8 proc. więcej niż przed miesiącem i o 54 proc. więcej w relacji rocznej. Z kolei ceny skupu kurcząt brojlerów, na początku marca br. średnio wyniosły 3,41 PLN/kg, czyli o niespełna 0,3 proc. mniej niż przed rokiem, ale o blisko 3 proc. więcej niż przed miesiącem.
– Ceny skupu bydła utrzymują się na relatywnie niskim poziomie od wielu miesięcy, co wynika głównie z gorszych wyników handlowych. W pierwszym tygodniu marca br. przeciętnie bydło skupowano po 6,32 PLN/kg, czyli o 1 proc. więcej niż przed miesiącem, ale o 3 proc. taniej r/r. – wylicza Magdalena Kowalewska.
Spadki cen zbóż będą się utrzymywać. Winny nie tylko koronawirus
Ekspertka zauważa, że w przypadku produkcji żywca drobiowego i wieprzowego trudno jest mówić o możliwości długotrwałego przetrzymania zwierząt w gospodarstwach, gdyż znacznie przerośniętych zwierząt ubojnie nie przyjmą.
A co z bydłem?
Niektórzy eksperci radzą rolnikom, by wstrzymali się ze sprzedażą żywca wołowego. Czy to ekonomicznie uzasadniona decyzja?.
– Producenci bydła co prawda mogą nieco dłużej przetrzymać zwierzęta, aż sytuacja w związku z koronawirusem ustabilizuje się. Nikt jednak nie jest w stanie przewidzieć jednoznacznie, czy obecna sytuacja epidemiczna utrzyma się kilka tygodni, czy też kilka miesięcy. Trudno więc mówić możliwości długotrwałego wstrzymania się ze sprzedażą żywca – mówi Magdalena Kowalewska.
Redakcja AgroNews, fot. pixabay.com