ASF nie odpuszcza. Główny Lekarz Weterynarii potwierdził właśnie trzy nowe przypadki choroby u świń. W ciągu trzech tygodni w Polsce wystąpiło 21 ognisk tej choroby. Póki co wirus atakuje w gospodarstwach leżących na terenie strefy zagrożonej, ale przesuwa się w głąb kraju. Kilka dni temu chorobę potwierdzono w gminie Radziłów na terenie powiatu grajewskiego. Jak do tej pory jest to najbardziej wysunięte na zachód ognisko ASF.
Dziś Główny Lekarz Weterynarii poinformował o stwierdzeniu kolejnych ognisk afrykańskiego pomoru świń w Polsce. Łącznie są to już 43 przypadki tej choroby u świń, z czego 21 wykryto w czerwcu tego roku.
Ostatnie ogniska ASF stwierdzono w województwie podlaskim w gminie Piszczac i w gminie Mońki, a także w woj. lubelskim w gminie Terespol.
Zawiedli hodowcy, zawiedli myśliwi. A wirus atakuje coraz większe stada
Większość tegorocznych ognisk ASF stwierdzono w małych stadach, liczących po kilka świń. To oznacza, że prawdopodobnie zawiodła czujność hodowców i nie zastosowali się do wszystkich wymogów bioasekuracji. A cierpią na tym wszyscy producenci świń, bo nowe przypadki ASF w Polsce utrudniają dostęp do światowych rynków eksportowych. Wiele krajów pozaunijnych wstrzymało import polskiej wieprzowiny, w tym Chiny.
Niepokojące jest jednak to, że przez kilka ostatnich dni wirus pojawiał się w większych stadach, liczących po kilkadziesiąt sztuk zwierząt.
Ale reaktywacja choroby nie wynika tylko z nieprzestrzegania zasad bioasekuracji. Wina leży również po stronie myśliwych, którzy zbyt wolno prowadzą sanitarny odstrzał dzików.
Coraz więcej przypadków ASF u świń
Pierwszy przypadek ASF u świń został wykryty 17 lutego 2014 roku. Od tego czasu wirus zaatakował w 43 chlewniach, z czego aż w 20 w 2016 roku i w 21 w tym roku. Choroba rozprzestrzenia się też wśród dzików. Do tej pory wykryto ponad 360 ognisk ASF u tych zwierząt. Są one wektorem przenoszącym wirusa ASF.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. YouTube/GLW