Będzie kolejny okrągły stół. Polski rynek zalewa ukraiński drób!

Ostatnie dni stoją pod znakiem przybierającego na sile protestu rolników i organizacji okrągłego stołu dotyczącego sytuacji panującej na rynku zbóż. Problemy te są bardzo istotne dla tysięcy rolników. Przedstawiciele Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego odnoszą jednak wrażenie, że w obliczu tej głośnej medialnie sprawy, po cichu rozgrywa się inny dramat, który, jeśli nie zostanie rozwiązany, będzie musiał skończyć się nie jednym, a kilkoma okrągłymi stołami.

Będzie kolejny okrągły stół. Polski rynek jest zalewany ukraińskim drobiem!

Co z polskim drobiem?

Podobnie jak w przypadku zbóż, polski rynek jest zalewany drobiem pochodzącym z Ukrainy. W porównaniu początku roku 2022 i 2023 import wzrósł o 93%. UPEMI twierdzi, że problemy są dwa cena i jakość. Oba ze sobą powiązane. Ukraińscy producenci nie muszą spełniać tak wygórowanych norm jakości, ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt, dlatego mogą produkować taniej. Oferowany przez nich poziom cenowy jest niemożliwy do osiągnięcia dla żadnego polskiego i unijnego producenta. Efekt takiej sytuacji jest bardzo prosty do przewidzenia. Sieci handlowe w pogoni za zwiększonym zyskiem wybiorą tańszy produkt, polscy konsumenci otrzymają towar niskiej bądź wątpliwej jakości, a polskie firmy, w tym wiele rodzinnych przedsiębiorstwa zaczną upadać. Już teraz cena piersi z kurczaka oscyluje w sklepach w granicach 14 złotych za kilogram. Tymczasem granica opłacalności dla producentów to blisko 20 złotych, co przy rosnących kosztach produkcji sprawia, że producenci nie będą mogli osiągać zysków. 

Polska trzoda chlewna

W hodowli trzody chlewnej również mamy zapaść. Liczba sztuk spadła do rekordowo niskiego poziomu, który ostatnio był odnotowany po zakończeniu drugiej wojny światowej. Codziennie likwidowanych jest kilkanaście gospodarstw trzodowych. Przez ostatnich 10 lat resort rolnictwa nic nie zrobił, aby ratować tę sytuację. Hodowcy zaś słyszą, że program odbudowy pogłowia jest opracowywany. Efektów jednak nie widać.

– Sytuacja w branży rolnej jest bardzo trudna i skomplikowana – mówi Agnieszka Jamiołkowska Dyrektor Zarządzająca Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego – chciałabym jednocześnie prosić, aby naszych apeli i zatrważających informacji nie traktować jako narzekania rolników i przetwórców. Rolnictwo to bardzo ważna gałąź polskiej gospodarki, która zaczyna dryfować jak okręt bez kapitana. Mam wrażenie, że problemy, które zgłaszają nam rolnicy i przetwórcy są dostrzegane tylko wtedy, kiedy sprawa staje się medialna i przybiera formę kryzysu, którego nie da się już zamieść pod dywan. Zamiast okrągłych stołów i reagowania na sytuacje kryzysowe należy stworzyć i realizować długofalową strategię rozwoju polskiego rolnictwa.

FOR może stać się przyczyną konfliktu pomiędzy rolnikami, a przetwórcami

Tymczasem w cieniu, słusznie medialnie nagłośnionej, sytuacji na rynku zbóż Ministerstwo Rolnictwa próbuje tylnym drzwiami wprowadzić nowe rozwiązanie prawne, które w założeniu ma przyczynić się do minimalizacji strat rolników spowodowanych upadłościami odbiorców i pośredników w skupie płodów rolnych. W opinii ekspertów branżowych rozwiązanie to nie jest niczym innym niż „kiełbasą wyborczą”, która ma poprawić notowania ministerstwa w oczach rolników. FOR może stać się przyczyną konfliktu pomiędzy rolnikami, a przetwórcami. Konfliktem, który został sztucznie wytworzony. Widać to wyraźnie na przykładzie ostatniego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.

– Na posiedzenie komisji nie zostało zaproszonych wielu przedstawicieli organizacji producentów, którzy powinny być naturalnym partnerem w dyskusji dotyczącej kolejnego podatku, który ich obciąży – przekonuje Agnieszka Jamiołkowska – ze zdziwieniem również przyjęłam to, że na posiedzeniu komisji nie było żadnego przedstawiciela Ministerstwa Finansów. Podczas konsultacji społecznych, które odbyły się w resorcie rolnictwa 80 % opiniujących było przeciwnych zapisom projektowanej ustawy. Proponowane zapisy były także podważane przez przedstawicieli Ministerstwa Finansów.

Głównym powodem, dla którego Ministerstwo Rolnictwa chce powołać Fundusz Ochrony Rolnictwa jest ochrona rolników przed niewypłacalnością odbiorców towarów oferowanych przez polskich rolników. Nie ma to jednak racjonalnego uzasadnienia biorąc pod uwagę liczbę upadłości tych firm. Dane międzynarodowej firmy Coface, wskazują, na to, że w czołówce liczby upadłości znajduje się branża transportowa i budownictwo, a nie rolnictwo.

Czym jest proponowany przez Ministerstwo Rolnictwa Fundusz Ochrony Rolnictwa

Chcemy zwrócić uwagę na to, że upadłości w branży rolniczej dopiero się zaczną i nie będą dotyczyć jedynie odbiorców i pośredników, ale również samych rolników – hodowców trzody chlewnej i drobiu, oraz producentów zbóż. To są realne problemy, na które zwracaliśmy uwagę już dawno temu. Niestety bez efektu. Sądzę, że jedynym wygranym w tej sytuacji będzie branża meblarska, która odnotuje zwiększone zapotrzebowanie na duże okrągłe stoły – podaje UPEMI.

Źródło: UPEMI

Agata Molenda
Agata Molendahttps://agronews.com.pl
Redaktor portalu agronews.com.pl. Email: a.molenda@agronews.com.pl

Zostaw komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics