Dlaczego w Polsce nie chcą OZE

Polski Rząd zobowiązał się do wypełnienia unijnego wymogu, że do 2020 roku nasz kraj osiągnie piętnastoprocentowy wzrost udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, w ogólnym zużyciu energii.

 

\"Dlaczego

 

Obecnie jesteśmy na poziomie 11%, ale z tego ponad połowa pochodzi ze współspalania, które jest wypaczonym sposobem uzyskiwania zielonej energii, bez pożytku dla środowiska naturalnego. Zjawisko to jest odpowiedzialne za wycinanie lasów, kryzys na rynku meblowym i papierniczym, nadpodaż zielonych certyfikatów oraz spadek ich cen.

Na konkretne regulacje dotyczące OZE, czeka więc cała, zniecierpliwiona branża. Jednak obietnica wdrożenia od 1 stycznia 2013 roku tzw. trójpaku energetycznego, czyli Prawa energetycznego, Prawa gazowego, Ustawy o odnawialnych źródłach energii wraz z Ustawą Wprowadzającą, nie została spełniona. Przedsiębiorcy wstrzymują budowy, banki odmawiają finansowania, a nowi, potencjalni inwestorzy wycofują się z Polski, szukając innych miejsc, gdzie nie napotykają aż tylu utrudnień. To wszystko spowodowało ogromny kryzys na rynku energetyki odnawialnej oraz spadek jej produkcji.

Kolejnym problemem, potęgującym zaistniałą, złą sytuację, są coraz częstsze odmowy przyłączeniowe dla OZE. Firmy energetyczne, zasłaniając się zapisem Instrukcji Ruchu i Eksploatacji Systemu Dystrybucyjnego, narzucającym ograniczenie maksymalnej mocy planowanej instalacji, w danym punkcie przyłączeniowym, do dwudziestokrotności mocy zwarciowej, bez rozsądnego umotywowania, odrzucają prośby o przyłączenie do sieci. Sugerowana zależność, która musi być spełniona, powoduje wiele niejednoznaczności i problemów. Biorąc pod uwagę fakt, że w Niemczech wartość współczynnika wynosi 50, to proponowana w Polsce, sięgająca 20, wydaje się pomyłką i spotyka się ze sprzeciwem w branży OZE.

Czy to zmowa koncernów? – pyta Sylwia Koch – Kopyszko, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego. – Wszyscy dostają odmowy przyłączenia do sieci- właściciele farm wiatrowych, fotowoltaicznych i o dziwo, biogazownie, które są najstabilniejszymi jednostkami wytwórczymi energii elektrycznej. Biogazowni w ogóle nie powinien dotyczyć zapis o dwudziestokrotności mocy zwarciowej – dodaje.

Inwestycje uzyskują prawomocne, pozytywne decyzje środowiskowe, poparcie mieszkańców i władz, a grupy energetyczne odmawiają podłączenia. Takim przykładem może być farma wiatrowa w Poniatowie na Lubelszczyźnie. Po 4 latach starań, kosztów i spełnienia wyżej wymienionych warunków, PGE Dystrybucja odrzuciła jej prośbę o przyłączenie do sieci dystrybucyjnej, bez rzetelnego usprawiedliwienia swej decyzji.

Specjaliści zajmujący się odnawialnymi źródłami energii, zwracają uwagę, że w całym woj. lubelskim istnieją bardzo dobre warunki do budowy biogazowni, farm fotowoltaicznych i wiatrowych, a PGE informuje o możliwości przyłączenia tylko w okolicach Bogdanki i Puław. Trzeba podkreślić, że zarówno na Lubelszczyźnie, jak i w woj. świętokrzyskim, sieci są te same.

Wobec powyższego i kilku podobnych zdarzeń, Urząd Regulacji Energetyki zapowiedział kary dla PGE Dystrybucja za niezasadne odmawianie przyłączeń.

 Niepokój w sektorze OZE potęguje także  budowa ogromnego bloku energetycznego w Kozienicach, o mocy ponad 1000 MW. Może ona spowodować nadprodukcję energii elektrycznej. Tutaj wnioski nasuwają się same – to monopolista dyktuje warunki. Pomimo zanieczyszczeń, emisji CO2, wycinania polskich lasów, PGE z pewnością zdecyduje się na najkorzystniejszy dla siebie wariant. Czyli zamiast zarobić tylko na dystrybucji (od obcych wytwórców), wybierze czysty zysk w postaci dystrybucji i wytwarzania energii.

Inwestorzy OZE mają więc małą szansę przebicia. A przecież gdyby zrealizowano zaplanowane inwestycje, związane między innymi z biogazowniami, Polska z pewnością spełniłaby unijne wymogi i to z nawiązką.

Produkcja energii elektrycznej z ich wykorzystaniem ma nie tylko pozytywny wpływ na środowisko. Ich budowa stanowi korzyści finansowe dla gmin, nowe miejsca pracy, zagospodarowanie nieużytków oraz  wykorzystanie wszelkich nadwyżek pochodzących z produkcji rolnej.

To wszystko można osiągnąć przy odrobinie chęci ze strony ustawodawców i ograniczeniu władzy wielkich koncernów energetycznych, które traktują rynek energetyczny jak własne podwórko i to one obecnie dyktują warunki.

UPEBI- Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego
Redakcja AgroNews, fot. sxc.hu

 

Zostaw komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

1,7 mld zł z UE na Mój Prąd. Na co można uzyskać dofinansowanie?

Finansowanie podpisanej z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska umowy będzie pochodziło z programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (FEnIKS) 2021-2027. Celem Programu Mój Prąd jest...
13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics