Polska opowiada się przeciwko propozycji wieloletniego budżetu UE, jaki przedstawiła Komisja Europejska. Minister ds. europejskich Konrad Szymański oświadczył wczoraj (14 maja) w Brukseli, że przewidywane cięcia są nie do zaakceptowania.
Na poniedziałkowym posiedzeniu Rady UE ds. Ogólnych odbyła się pierwsza polityczna dyskusja dotycząca projektu wieloletnich ram finansowych, który KE przedstawiła na początku miesiąca.
Polskie “nie” dla rewolucyjnych cięć
“Jesteśmy gotowi, aby przedyskutować ewolucyjną reformę polityk i ewolucyjne reformy europejskiego budżetu” – zapewniał wczoraj Konrad Szymański na posiedzeniu Rady UE. Zastrzegł jednak, że Polska nie jest gotowa “do zaakceptowania rewolucyjnych cięć, zwłaszcza w polityce spójności i wspólnej polityce rolnej”.
Według polskiego ministra ds. europejskich cięcia we wspólnej polityce rolnej (WPR) i polityce spójności byłyby znacznie większe od tych, które zakłada Komisja Europejska. W projekcie KE w wartościach nominalnych mają one ograniczyć się do 5 proc. w rolnictwie i 7 proc. w polityce spójności. Tymczasem w ocenie wiceszefa MSZ w wartościach realnych będą to cięcia rzędu 10 i 15 proc., a w przypadku niektórych państw członkowskich nawet powyżej 30 proc. w polityce spójności.
“Zgadzamy się, że UE mogłaby robić więcej w zakresie nowych celów, takich jak obronność, migracja, natomiast nie zgadzamy się na to, żeby było to finansowane przez proste przesunięcie tych pieniędzy z polityki spójności czy też polityki rolnej” – oświadczył.
“Wszystkie państwa, które przyznają się do obrony polityki spójności, zabrały głos w duchu, który jest bardzo zbliżony do polskiego stanowiska w tej sprawie. Jesteśmy przekonani, że warto rozmawiać na temat reformy ram wieloletnich” – powiedział Szymański dziennikarzom po spotkaniu unijnych ministrów.
Polska przeciwko nowej metodzie podziału funduszy z polityki spójności
W trakcie posiedzenia Rady UE Szymański zaznaczył, że mimo sukcesu gospodarczego Polski i całej Europy Środkowej, nasz kraj jest piątym najsłabiej rozwiniętym krajem, jeśli weźmie się pod uwagę PKB na mieszkańca w parytecie siły nabywczej. Dlatego, jego zdaniem, nowa metodologia podziału środków z polityki spójności powinna być możliwie najbliższa obecnej, w której największe znaczenie ma produkt krajowy brutto na mieszkańca.
Wiceszef MSZ przypomniał, że metodologia ta zakłada, że sytuacja biednych regionów w biednych krajach jest gorsza niż sytuacja biednych regionów w bogatych krajach. Szymański uprzedził, że dla polskich władz będzie to „decyzyjny aspekt” końcowej oceny propozycji budżetu.
Minister ds. europejskich podkreślił, że Polska czeka na zapowiedzianą przez Komisję regulację przedstawiającą sposób podziału środków na spójność. Poza PKB regionów Komisja zamierza w niej uwzględnić m.in. poziom bezrobocia młodych, demografię, edukację, zmiany klimatyczne i stan środowiska.
Brak zgody Warszawy na wprowadzenie kryterium praworządności
Wiceszef MSZ odniósł się też do propozycji uzależnienia dostępu do środków z budżetu UE od stanu praworządności.
“Wierzymy, że każde euro powinno być wydatkowane we właściwy sposób, bo to pieniądze europejskich podatników. Jesteśmy gotowi poprzeć wszystkie instrumenty silnej, restrykcyjnej oraz efektywnej kontroli pieniędzy UE” – zapewnił. “My wydajemy dużo, powyżej średniej UE, i wydajemy we właściwy sposób” – oświadczył Szymański podkreślając, że Polska ma “najwyższy standard wydatkowania europejskich i innych pieniędzy publicznych”.
Wiceszef resortu dyplomacji zastrzegł jednak, że w unijnym budżecie powinny obowiązywać przejrzyste kryteria i solidne fundamenty prawne bez dyskrecjonalnych mechanizmów pozwalających na stosowanie politycznej presji.
“Propozycja regulacji łącząca fundusze z praworządnością wydaje się potężną siłą dla KE, ze zbyt wysoką uznaniowością w jej rękach” – ocenił Szymański.
Polska krytykuje też podział środków na innowacje
Szymański skrytykował też brak propozycji w sprawie poprawy geograficznego podziału środków na innowacje i inne programy, którymi bezpośrednio zarządza KE. Komisja proponuje znaczne podniesienie wydatków na te cele, jednak środków na te cele trafia do Polski stosunkowo niewiele. “Ciężko jest wytłumaczyć parlamentowi, ludziom, dlaczego mielibyśmy finansować polityki, które są tak niezrównoważone geograficznie” – tłumaczył.
Szymański: negocjacje ws. przyszłych ram finansowych najtrudniejsze w historii UE
Państwa członkowskie są podzielone, a różnice stanowisk bardzo poważne – ocenił wiceszef polskiej dyplomacji przewidując, że negocjacje dotyczące wieloletniego budżetu UE po 2020 r. będą najtrudniejsze w historii UE.
Minister zwrócił przy tym uwagę, że w historii UE nie było jeszcze takiej sytuacji, a głębokie różnice między państwami członkowskimi budzą wątpliwości, czy uda się spełnić ambitny plan szybkiego przyjęcia budżetu. KE chciałaby bowiem, żeby kolejne ramy finansowe zostały przyjęte jeszcze w obecnej kadencji Parlamentu Europejskiego. Tymczasem wybory do unijnego zgromadzenia mają się odbyć już za rok (23-26 maja 2019 r.).
Barbara Bodalska | EurActiv.pl